Zakład Karny w Szumie przekonuje, że Bartosz K. – pedofil, który kilka godzin po opuszczeniu więzienia miał zgwałcić 9-letniego chłopca – został przygotowany do życia po wyjściu na wolność. Przez ostatnie pół roku pracował z nim kurator sądowy. - Ustalił ze skazanym zakres niezbędnej pomocy, co skutkowało między innymi załatwianiem spraw związanych z ustalaniem miejsca pobytu po wyjściu na wolność – zapewnia rzeczniczka.
Na wolności Bartosz K. miał zamieszkać w przytułku w Grudziądzu, a terapię, której był poddawany przez cały ponad czteroletni pobyt w więzieniu, kontynuować w Krakowie.
– O tym, żeby skierować go właśnie do tego ośrodka zdecydował sąd już w wyroku w 2011 roku. Opinię w tej sprawie wydała komisja Krajowego Ośrodka Seksuologii Sądowej, która początkowo wskazała inny ośrodek, ale ze względu na brak miejsc zadecydowano, że odpowiednim miejscem będzie Kraków – wyjaśnia Agnieszka Kucińska - Stanny, wiceprezes Sądu Rejonowego w Grudziądzu.
Bartosz K. sam miał się zgłosić do krakowskiego ośrodka po wyjściu na wolność. Terapia miała być kontynuowana w trybie ambulatoryjnym. Według zakładu karnego swoje plany po zakończeniu odbywania kary opracował z wyznaczonym kuratorem. Trafił pod jego opiekę pół roku przed wyjściem na wolność.
- W okresie poprzedzającym opuszczenie zakładu karnego skazany był przygotowywany do zwolnienia. Wynikiem takiej decyzji administracji Zakładu Karnego w Sztumie było właśnie nawiązanie kontaktu z kuratorem sądowym – podkreśliła mjr Małgorzata Sarnowska, oficer prasowy Zakładu Karnego w Sztumie.
Z nim Bartosz K. omówił kwestie niezbędnej pomocy i spraw, związanych z ustalaniem miejsca przebywania po zwolnieniu z zakładu karnego. Z nieoficjalnych informacji wynika, że mężczyzna miał zamieszkać w przytułku dla bezdomnych.
Pracowali z nim terapeuci
Mężczyzna karę odbywał na oddziale terapeutycznym dla skazanych z zaburzeniami psychicznymi lub upośledzonych umysłowo, którzy ujawniają głębokie i trwałe zaburzenia osobowości oraz preferencji seksualnych.
- Praca ze skazanymi przebywającymi na takim oddziale wymaga szczególnego postępowania, ukierunkowanego przede wszystkim na zapobieganie pogłębianiu się patologicznych cech osobowości. Ich skuteczność zależna jest w głównej mierze od właściwości samego skazanego - podkreśla Sarnowska.
Jak wyjaśnia w przypadku tego mężczyzny sporządzono orzeczenie psychologiczno-penitencjarne, opinię sądowo-psychiatryczną, opinię sądowo-seksuologiczną wskazujące na jego deficyty.
- Zespół terapeutyczny pracował nad ich wyeliminowaniem - zaznacza.
Terapię Bartosz K. miał kontynuować na wolności. Do ośrodka nigdy się nie zgłosił. Wrócił do Grudziądza i tam, jeszcze tego samego dnia, miał zgwałcić 9-letniego chłopca.
Zaatakował kilka godzin po wyjściu z więzienia
Bartosz K. w miniony piątek opuścił Zakład Karny w Sztumie, gdzie spędził ponad cztery lata. Był skazany za pedofilię. Kilka godzin później, w Grudziądzu, miał dopuścić się kolejnego przestępstwa na dziecku.
Mężczyzna jest podejrzany o gwałt na 9-letnim chłopcu. Najpierw miał uderzyć dziecko kamieniem w głowę i zgwałcić. Został zatrzymany kilkanaście minut później. Był pijany, miał 1,5 promila alkoholu we krwi.
Chłopiec od piątku przebywa w szpitalu.
- Bartosz K. w sobotę złożył wyjaśnienia i po części przyznał się do winy - powiedziała prokurator Agnieszka Rynkiewicz z Prokuratury Rejonowej w Grudziądzu. - Szczegółów, dla dobra postępowania, nie możemy ujawnić.
Prokuratura postawiła mężczyźnie zarzut gwałtu na małoletnim, za co grozi do 12 lat pozbawienia wolności. Bartoszowi K. może jednak grozić wyższa kara, bo miał działać w warunkach recydywy.
Sąd Rejonowy w Grudziądzu zastosował wobec niego trzymiesięczny, tymczasowy areszt.
Kontrola w zakładzie karnym
Dyrektor Okręgowej Służby Więziennej w Gdańsku wszczął czynności wyjaśniające w sztumskim więzieniu. Chodzi o wyjaśnienie czy tragedii można było uniknąć. Policja w Grudziądzu nie wiedziała, że mężczyzna jest już na wolności. Informacja o tym, że pedofil opuścił zakład karny została wysłana pocztą w piątek, czyli w dniu, kiedy został on zwolniony. Do wtorku list nie dotarł.
Przedstawiciele służby więziennej będą sprawdzać dokumentację i przeprowadzać rozmowy z pracownikami zakładu karnego, odpowiedzialnymi za procedurę wypuszczenia Bartosza K. Kontrolowany będzie także przebieg terapii, której był poddawany przez ponad 4 lata w więzieniu.
Jeśli chcielibyście nas zainteresować tematem związanym z Waszym regionem - czekamy na Wasze sygnały/materiały. Piszcie na Kontakt24@tvn.pl.
Autor: ws / Źródło: TVN24 Pomorze
Źródło zdjęcia głównego: Fakty TVN