Dwaj mieszkańcy Starogardu Gdańskiego przez kilka tygodni torturowali bezdomnego. Mężczyźni więzili go, bili, sięgali po różne narzędzia. Widelcem kłuli, nożem myśliwskim cięli i strzelali z wiatrówki. Z bezdomnego zrobili żywą tarczę. Teraz stanęli przed sądem.
Ruszył proces dwóch mężczyzn, którzy przez długie tygodnie bili, ranili i strzelali z wiatrówki do bezdomnego pana Wojciecha. 23-letni Mateusz Ch. oraz 40-letni Artur M. są oskarżeni o znęcanie się ze szczególnym okrucieństwem.
- Oskarżeni nie przyznają się do znęcania się ze szczególnym okrucieństwem. Nie tłumaczą się, odmawiają składania wyjaśnień - mówi Tomasz Garnacerk z Prokuratury Rejonowej w Starogardzie Gdańskim.
- Dowody mogą trochę podważyć według mnie ten akt oskarżenia i te zarzuty - twierdzi Adam Tocha, obrońca Mateusza Ch.
W lutym ubiegłego roku oprawcy pana Wojciecha wysłali go po zakupy na stację paliwową i to był koniec jego koszmaru. Pracownicy stacji zadzwonili po pomoc. 44-letni mężczyzna trafił do szpitala. - W trybie ostrym był operowany przez lekarza dyżurnego - komentuje Maciej Mączkowski z Kociewskiego Centrum Zdrowia.
Torturowali bezdomnego w mieszkaniu
Dramat pana Wojciecha rozgrywał się w mieszkaniu młodszego z oskarżonych. - Kazali mi rękę do góry przy kiblu trzymać i sobie celowali w nią - opowiada pan Wojciech, poszkodowany, u którego lekarze doliczyli się 18 ran postrzałowych na ciele.
Oprócz wiatrówki policja znalazła tam narkotyki, w znacznej ilości marihuanę i amfetaminę, noże myśliwskie, sztylety, drewniane pałki i maczety.
23-latek, oprócz zarzutu znęcania się ze szczególnym okrucieństwem, ma także zarzut posiadania znacznej ilości środków odurzających. Na ławie oskarżonych zasiada także jego matka. Kobieta odpowie za posiadanie wyrobów tytoniowych bez akcyzy.
- Pani nie ma zarzutów związanych ze współoskarżonymi, to jest po prostu odrębny zarzut, który wyniknął w takcie postępowania przygotowawczego. - komentuje Monika Gawól, obrońca Mireli Ch.
Arturowi M. grozi do 15 lat więzienia, Mateuszowi Ch. do 10 lat, matce do 3 lat.
Pan Wojciech po wyjściu ze szpitala wyjechał na południe Polski. Wyszedł z bezdomności, pracuje w branży motoryzacyjnej i radzi sobie coraz lepiej.
Autor: mk/dln / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24