- Mógł do mnie zapukać - żartował Lech Wałęsa, komentując fakt, że znalazł się w jednym szpitalu z PRL-owskim generałem Czesławem Kiszczakiem. Były prezydent trafił do gdańskiej placówki po tym, jak wychodząc z kościoła, poślizgnął się i złamał nogę. Po godz. 14 w gipsie opuścił szpital.
- Ci wspaniali lekarze tak wszystko poskładali, że jak nie będę za dużo chodził to operacja, nie będzie potrzebna - powiedział dziennikarzom, którzy czekali przed szpitalem Wałęsa. Przyznał jednak, że trudno będzie mu wytrwać bez chodzenia. - Jestem wytrzymały, więc dam radę. Mam kulę i będę musiał chodzić tak, żeby nie obciążać tej nogi - dodał.
Wałęsa zapewnił, że jeśli w czwartek będzie czuł się równie dobrze, to na pewno pójdzie do pracy. Na razie odwołał swoją wizytę w Rzymie, gdzie miał się spotkać z innymi noblistami.
Spotkania z Kiszczakiem nie było
Pytany, co sobie pomyślał, kiedy się dowiedział, że w tym samym szpitalu hospitalizowany jest generał Czesław Kiszczak, odparł: - Jako ludzie wszyscy jesteśmy tacy sami. Sprawiedliwość wszystkich dosięgnie i ta boska, i ta inna. Podobnie cierpimy i męczymy się na tym samym padole - dodał Wałęsa.
Zapewnił, że się z nim nie spotkał. - Do tanga trzeba dwojga. On był w lepszej sytuacji, bo z tego, co wiem, to mógł chodzić, więc mógł do mnie zapukać i ja bym go przyjął - mówił z uśmiechem Lech Wałęsa.
Poślizgnął się i złamał nogę
A jak doszło do złamania nogi?
We wtorek rano Lech Wałęsa poślizgnął się i przewrócił, kiedy wychodził z kościoła.
- Poszedłem do spowiedzi i jak wychodziłem z kościoła, to coś się stało i upadłem na kolano. Wydawało mi się, że nic się nie stało - opowiadał sam Wałęsa.
Potem jak gdyby nigdy nic pojechał do swojej siedziby w Europejskim Centrum Solidarności. Do wizyty u lekarza zmusiły prezydenta żona i córka. - Dziewczyny moje zaczęły się denerwować. Córka w płacz, że muszę do lekarza jechać - relacjonował były prezydent.
Sprawdzili, czy nic mu nie grozi
Ostatecznie jeszcze tego samego dnia prezydent trafił do szpitala. Okazało się, że to złamanie kości śródstopia. Lekarze przed południem zapewniali, że stan Wałęsy jest dobry.
- Prezydenta przebadał nasz zespół ortopedów. Nie obyło się bez konsultacji z kardiologiem. Chcieliśmy się upewnić, że żadne niebezpieczeństwo nie grozi prezydentowi. Noga na razie jest w gipsie - mówił Tomasz Stefaniak z Uniwersyteckiego Centrum Klinicznego.
Przez pierwsze sześć tygodni noga będzie unieruchomiona w gipsie. Może po pewnym czasie uda się go zamienić na stabilizator, który jest wygodniejszy.
- Potem na pewno konieczna będzie pomoc rehabilitacyjna. Chcemy, żeby prezydent jak najszybciej wrócił do pewnej sprawności - dodał Stefaniak.
Zdjęcia ze szpitala prezydent wrzucił na swojego bloga:
Kiszczak za bardzo chory, by pojawić się w sądzie?
W październiku br. Kiszczak odmówił stawienia się na badania; twierdził, że zdrowie nie pozwala mu pojechać do Gdańska.
Badania w Gdańsku mają potrwać około trzech dni. CZYTAJ WIĘCEJ
Jeśli chcielibyście nas zainteresować tematem związanym z Waszym regionem, pokazać go w niekonwencjonalny sposób - czekamy na Wasze sygnały/materiały. Piszcie na Kontakt24@tvn.pl.
Autor: aa/i / Źródło: TVN 24 Pomorze
Źródło zdjęcia głównego: TVN 24Pomorze/ PAP/ wykop.pl