Były prezydent Lech Wałęsa ma przeprosić prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego za swoje wypowiedzi i wpisy na Facebooku. W poniedziałek Sąd Apelacyjny w Gdańsku oddalił apelację i utrzymał wyrok z grudnia ubiegłego roku.
W grudniu 2018 roku Sąd Okręgowy w Gdańsku nakazał Lechowi Wałęsie przeproszenie Jarosława Kaczyńskiego za wypowiedzi, w których były prezydent od kwietnia 2015 do maja 2017 roku sugerował, że prezes PiS jest odpowiedzialny za katastrofę smoleńską. Sąd okręgowy jednocześnie oddalił wówczas część żądań Kaczyńskiego, który domagał się też przeprosin za słowa Wałęsy o tym, że prezes PiS "nie jest zdrowy, zrównoważony psychicznie". Kaczyński zarzucił też Wałęsie, że ten – nie mając podstaw, posądza go o to, że wydał polecenie "wrobienia" b. prezydenta i przypisania mu współpracy z organami bezpieczeństwa PRL. Lider PiS żądał przeprosin za takie bezpodstawne posądzenie. Pozew obejmował też żądanie wpłaty przez Wałęsę w formie zadośćuczynienia 30 tysięcy złotych na cele społeczne. Od wyroku sądu okręgowego odwołał się zarówno Wałęsa, jak i Kaczyński.
W poniedziałek Sąd Apelacyjny w Gdańsku oddalił obie apelacje. Zniósł także wzajemne koszty postępowania apelacyjnego.
"Nie dam sobie zamknąć ust! Będę skarżył ten wyrok"
Lech Wałęsa skomentował wyrok na jednym z portali społecznościowych.
"Uważam że Sąd ocenił dowody w tej sprawie niewszechstronnie, nie uwzględniając faktów mi znanych, o których mówiłem na rozprawie. Nie może być tak, że moje słowa o rozmowie braci Kaczyńskich w dniu Katastrofy Smoleńskiej będą traktowane jako naruszenie dóbr osobistych Pana Kaczyńskiego, gdy przecież ja nie miałem zamiaru Pana Kaczyńskiego obrażać. Wypowiadałem tylko swoje opinie, bo znałem Kaczyńskich długo i wiedziałem kto kim kierował" - napisał były prezydent.
Wałęsa dodał, że jego słowa nie mogły obrazić Jarosława Kaczyńskiego "skoro on dobrze wiedział, że chodziło o krytykę sytuacji, w której osoba bez funkcji państwowych kieruje Państwem i między innymi kierowała Prezydentem RP".
"Sąd tych kwestii nie wziął pod uwagę, dlatego wydał taki błędny wyrok. Nie dam sobie zamknąć ust! Będę skarżył ten wyrok do Sądu Najwyższego, a jak będzie trzeba, to do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka" - napisał.
Przeprosiny
6 grudnia 2018 roku sąd okręgowy nakazał Lechowi Wałęsie wydanie oświadczenia następującej treści:
"Przepraszam pana Jarosława Kaczyńskiego za to, że w moich wypowiedziach publicznych w okresie od kwietnia 2015 roku do maja 2017 roku sformułowałem wobec niego zarzuty, że Jarosław Kaczyński mając świadomość nieodpowiednich warunków pogodowych, panujących podczas lotu polskiej delegacji do Smoleńska wydał polecenie nakazania lądowania samolotu czym doprowadził do katastrofy lotniczej 10 kwietnia 2010 roku, a swoimi późniejszymi działaniami zmierzał do przerzucenia odpowiedzialności za katastrofę smoleńską na inne osoby. Tymi słowami naruszyłem dobre imię i godność osobistą pana Jarosława Kaczyńskiego. Lech Wałęsa".
Wałęsa ma wydać także drugie oświadczenie o treści: "Przepraszam pana Jarosława Kaczyńskiego za to, że w moich wpisach na portalu społecznościowym Facebook w sierpniu 2016 roku sformułowałem zarzuty, że Lech Kaczyński podczas lotu z polską delegacją do Smoleńska mając świadomość nieodpowiednich warunków pogodowych nakazał lądowanie, czym doprowadził do katastrofy lotniczej 10 kwietnia 2010 roku i jest smoleńskim mordercą 95 niewinnych osób. Tymi słowami naruszyłem uczucia pana Jarosława Kaczyńskiego związane z osobą jego zmarłego brata”.
Oświadczenia mają być wydane na portalu społecznościowym na profilu Lecha Wałęsy, w radiu oraz jednym z tygodników. Wałęsa ma również wysłać odręcznie napisany lub wydrukowany i odręcznie podpisany list z przeprosinami do Jarosława Kaczyńskiego.
Sąd oddalił powództwo w pozostałym zakresie, czyli wypowiedzi dotyczącej sprawy TW Bolka oraz sugerowania choroby psychicznej. Sąd oddalił też roszczenie o wpłatę 30 tysięcy złotych na cele społeczne.
Czego dotyczył proces?
Kaczyński domagał się przeprosin i wpłaty 30 tysięcy złotych na cele społeczne za wpisy Wałęsy na Facebooku od czerwca do września 2016 roku.
W pozwie zawarto, że ze strony byłego prezydenta padły zarzuty, iż: "Jarosław Kaczyński podczas lotu samolotu z polską delegacją do Smoleńska, mając świadomość nieodpowiednich warunków pogodowych, kierując się brawurą, wydał polecenie, nakazał lądowanie, czym doprowadził do katastrofy lotniczej w dniu 10 kwietnia 2010 r.".
Kaczyński domagał się, by Wałęsa wycofał się z tych słów i przyznał, że były to zarzuty "bezprawne i nieprawdziwe". Chciał także przeprosin za słowa Wałęsy o tym, że "nie jest zdrowy i zrównoważony psychicznie" oraz za to, że wydał polecenie "wrobienia" Wałęsy i przypisania mu współpracy z organami bezpieczeństwa PRL.
Jeśli chcielibyście nas zainteresować tematem związanym z Waszym regionem - czekamy na Wasze sygnały/materiały. Piszcie na Kontakt24@tvn.pl.
Autor: MAK/gp / Źródło: TVN24/PAP
Źródło zdjęcia głównego: PAP | Adam Warżawa