44-letni Krystian W. 21 listopada kończy odbywanie kary więzienia za gwałt na 17-latce. Drugi wyrok - za kontakty o charakterze seksualnym z nieletnimi - jeszcze się nie uprawomocnił. Tymczasem w kolejnej sprawie, gdzie zarzuca mu się ponad 60 przestępstw, w tym 40 dotyczących czynów seksualnych, nie ma sądowej zgody na areszt tymczasowy. Zdaniem sądu, który zwrócił uwagę na długotrwałość działań prokuratury, "izolacyjny środek zapobiegawczy nie może zastępować wykonania ewentualnej kary".
- Jeśli nasz wniosek zostanie rozpatrzony negatywnie, to mamy taką sytuację, że 21 listopada oskarżony kończy odbywanie kary i może wyjść na wolność – wyjaśniła nam Grażyna Wawryniuk z Prokuratury Okręgowej w Gdańsku. Oskarżony to 44-letni Krystian W. z Sopotu, znany jako "Krystek", który miał wykorzystywać seksualnie młode kobiety i nastolatki, a także dokonywać oszustw.
– Prokurator, wiedząc, że kara orzeczona w innej sprawie się kończy, widział potrzebę zabezpieczenia toku postępowania, które toczy się przed sądem i dlatego też wniosek o zastosowanie tymczasowego aresztu wobec oskarżonego przedstawił na rozprawie 13 października. Prokurator wskazał, że zachodzi tu obawa matactwa oraz że oskarżonemu grozi surowa kara – opowiada Wawryniuk.
Areszt ponad dwa lata
Wniosek o areszt został jednak negatywnie rozpoznany przez Sąd Rejonowy w Wejherowie. Jak tłumaczy Tomasz Adamski, rzecznik Sądu Okręgowego w Gdańsku, zdaniem sądu izolacyjny środek zapobiegawczy nie może zastępować wykonania ewentualnej kary. - Sąd nie uwzględnił tego wniosku, wskazując, że znaczna część postępowania dowodowego została już przeprowadzona, większość świadków została przesłuchana, sąd odczytał i odtworzył zeznania pokrzywdzonych. W tej sytuacji nie ma większych obaw, aby oskarżony mógł działać destabilizująco na przebieg postępowania, w tym - aby miał nakłaniać świadków do składania fałszywych zeznań. Nie ma też obaw, aby oskarżony miał się ukrywać - mówi rzecznik.
- Sąd może kontynuować postępowanie nawet pod jego nieobecność. Sąd wskazał również na długotrwałość stosowania tymczasowego aresztowania – przekazał nam Adamski.
Prokurator zaskarżył tę decyzję, ale 10 listopada sąd odrzucił to zażalenie. – W ocenie sądu okręgowego sąd rejonowy słusznie nie uwzględnił wniosku prokuratora o zastosowanie tymczasowego aresztowania wobec oskarżonego, ponieważ z uwagi na fakt, że wcześniej było już stosowane tymczasowe aresztowanie wobec tego oskarżonego przez okres ponad dwóch lat, sąd rejonowy nie był uprawniony do tego, aby samodzielnie ponownie zastosować tymczasowe aresztowanie. Taką decyzję może ewentualnie podjąć sąd apelacyjny na wniosek sądu rejonowego – wyjaśnił Adamski.
Prokurator złożył kolejny wniosek i ma on zostać rozpoznany w najbliższą środę 17 listopada. Jeśli i on upadnie, to Krystek będzie mógł, przynajmniej przez jakiś czas, cieszyć się wolnością.
Ponad 30 poszkodowanych kobiet
W 2018 roku Krystian W., przez media nazwany "łowcą nastolatek", usłyszał pierwszy wyrok - trzy lata więzienia za zgwałcenie 17-latki. To ten wyrok kończy się 21 listopada.
Tymczasem prokuratura prowadziła kolejne dwie sprawy przeciw mężczyźnie. W jednej z nich 14 października tego roku już zapadł wyrok. Krystian W. został skazany na 2,5 roku więzienia za kontakt z nieletnią o charakterze seksualnym. Jedną z dwóch poszkodowanych nastolatek była Anaid, której historię opisywaliśmy. Dzień po spotkaniu z "Krystkiem" popełniła ona samobójstwo. Ten wyrok jeszcze się nie uprawomocnił. Prokuratura domagała się, by W. na uprawomocnienie wyroku czekał w areszcie, ale sąd odrzucił ten wniosek.
Od stycznia 2019 przed Sądem Rejonowym w Wejherowie toczy się główna sprawa "Krystka" - jest oskarżony o 65 przestępstw, w tym 40 o charakterze seksualnym. Wśród czynów, których miał się dopuścić, są gwałty, usiłowania gwałtów, obcowanie z nieletnią. Prokuratura dotarła do 33 poszkodowanych kobiet. Mężczyzna miał również wyłudzać kredyty, pożyczki oraz odszkodowania.
"Krystek" nie przyznaje się do winy. Areszt, o który wnioskowała prokuratura, dotyczy właśnie tej rozprawy.
Źródło: TVN24 Pomorze
Źródło zdjęcia głównego: Uwaga TVN