logotyp tvn24

Magazyn TVN24

Lista tematów

  • 1
    Ludwika Włodek We Francji wszyscy pamiętają sprawę Adamy Traoré
  • 2
    Robert Klonowski Nie są "zarazą". To nie ich trzeba się bać
  • 3
    Tomasz Patora "Łowcy nastolatek", "sprzedaż" dziewczyn i sieć tajemnic w Sopocie
  • 4
    Michał Tracz "Jestem pewien, że Polska zostanie wykluczona"
  • 5
    Milena Bobrowska Palą, plądrują, niszczą. "Po zmroku nie sposób ich kontrolować"
  • 6
    Piotr Jacoń Holland: mam nadzieję, że nastąpi zmiana. Ten układ jest toksyczny i szkodliwy
  • 7
    Tatiana Serwetnyk Bił, molestował, mówił "zdechniecie". Siostry stanęły nad ojcem z nożem i młotkiem
  • 8
    Tamara Barriga Niewinny skazany na śmierć. Uwierzył mu "ojciec" Sherlocka Holmesa
logotyp tvn24

Magazyn TVN24

Ludwika Włodek

We Francji wszyscy pamiętają sprawę Adamy Traoré

Zobacz

Robert Klonowski

ZobaczNie są "zarazą". To nie ich trzeba się bać

Czytaj artykuł

Tomasz Patora

Zobacz"Łowcy nastolatek", "sprzedaż" dziewczyn i sieć tajemnic w Sopocie

Czytaj artykuł

Tytuł: "Krystek" miał zmuszać do seksu dziewczynki, a potem szantażować je nagraniami Źródło: Uwaga TVN

Podziel się

W sprawie pomorskich "łowców nastolatek" bardzo łatwo jest mieszać fakty z plotkami, tworząc sieć niedomówień. Szczególnie dziś, gdy główne postacie jednej z największych afer dotyczących wykorzystywania nastoletnich dziewcząt stoją przed sądem. Ale jedno z kluczowych pytań wciąż wisi w powietrzu.

Do mieszkania w obskurnej kamienicy na gdańskiej Oruni przyjechałem pod koniec kwietnia 2015 roku jako pierwszy dziennikarz.

Półtora miesiąca wcześniej, 8 marca, 14-letnia uczennica gdańskiego gimnazjum, Anaid Tutghushyan, pół Ormianka, pół Polka, wyszła rankiem z domu bez słowa. Poszła na pobliską stację i rzuciła się pod pędzący pociąg. Jej zrozpaczonej matce udało się ustalić, że jej córka spędziła dzień poprzedzający samobójstwo nie – jak zapowiadała – z koleżanką, lecz z blisko 40-letnim mieszkańcem Wejherowa, Krystianem W.

Internetowy apel Joanny Tutghushyan, która próbowała dociec, kim jest tajemniczy "Krystek", spotkał się z niespodziewanym i natychmiastowym odzewem kilkunastu dziewcząt. Gdy zwierzyły się, że W. zgwałcił je lub usiłował to zrobić, mama Anaid podzieliła się tą wiedzą z prokuraturą badającą sprawę śmierci jej córki. Liczyła na szybką reakcję, ale spotkała ją tylko obojętność i rzucone w twarz zdanie, że Anaid "prawdopodobnie była galerianką". Kiedy prokuratura nie pociągnęła wątku zasugerowanego przez matkę, ta poprosiła o pomoc redakcję "Uwagi!" TVN, a ja przyjechałem do Gdańska.

Relacje ofiar Krystiana W. (materiał z 2015 roku) / Wideo: "Blisko ludzi" TTV

Drzewa zasłaniały las

Gdy spotkałem się z nastolatkami, które padły ofiarą "Krystka", wysłuchałem ich relacji i przeanalizowałem akta umorzonych śledztw (część jego ofiar informowała policję o gwałcie lub jego próbie), zrozumiałem modus operandi Krystiana W., z zawodu mechanika utrzymującego się oficjalnie z renty inwalidzkiej. Sposób działania był prosty i zagwarantował mu wieloletnią bezkarność. Krystian W. szukał ofiar w enklawach biedy Trójmiasta i okolic. Robił to w realu i w sieci, gdzie łowił nastolatki "na bogactwo", pozując do instagramowych fotek na jachcie i zamieszczając zdjęcia z luksusowymi autami. Niemal wszystkie dziewczyny mówiły, że "na początku był fajnym kolegą": oferował pracę, pożyczał drobne kwoty pieniędzy, doładowywał telefony. Z czasem przychodził jednak czas zapłaty: "Krystek" wywoził swoje ofiary do lasu i tam zmuszał do seksu; niekiedy wystarczył sam szantaż, że "powie rodzicom" o nietypowych spotkaniach córki z dorosłym facetem.

Krystian W. nagrywał seks telefonem, a film służył do dalszego szantażu. Choć organy ścigania w Trójmieście i okolicach przez lata miały wiele zgłoszeń dotyczących działalności W., niemal wszystkie postępowania umorzono z powodu "braku znamion przestępstwa". Prokuratorzy i policjanci nie dawali wiary nastolatkom w zderzeniu z relacją przesłuchiwanego w charakterze świadka Krystiana W. On zaś mówił, że owszem, seks był, ale za zgodą dziewczyny, która "wyzywająco" ubrana i z mocnym makijażem wyglądała na dojrzałą kobietę. Nawet powoływani w sprawach biegli psycholodzy najczęściej pisali, że dziewczyny po prostu konfabulują.

Ponieważ w tego typu sprawach przepływ informacji między jednostkami policji czy prokuratury praktycznie nie istniał, nikt nie zdawał sobie sprawy ze skali działań "Krystka". Wszyscy umarzali swe śledztwa, nie wiedząc o innych zgłoszeniach. Mama Anaid pierwsza połączyła tropy, ale i tak nikt nie chciał jej słuchać.

W efekcie przez lata działalności "łowcy nastolatek" do sądu trafiła tylko jedna sprawa, w której Krystiana W. oskarżono o zgwałcenie 16-letniej uciekinierki z domu dziecka. Proces toczył się w Sądzie Rejonowym w Pucku, ale "Krystek" odpowiadał w nim z wolnej stopy i niewiele wskazywało na wyrok skazujący. Jeden ze znających akta sędziów mówił mi o dziurach w akcie oskarżenia, wskazując, że W. nie dostał zarzutów za udostępnianie narkotyków, choć ofiara zeznała, że ją przed gwałtem odurzył. – Albo wierzymy ofierze w przebieg zdarzenia, albo nie – argumentował nie bez racji.

Z mamą Anaid, Joanną Tutghushyan, skontaktowało się wiele wykorzystanych dziewcząt / Źródło: tvn24.pl


Wtedy – w maju 2015 roku – "Krystek" bardzo się bał, choć nie wymiaru sprawiedliwości. Niedługo po śmierci Anaid jej ormiański ojciec poprzysiągł zemstę pośredniemu sprawcy śmierci córki. Popełnił jednak okrutny błąd. Pomylił Krystiana W. z innym człowiekiem, którego zaatakował nożem. Ciężko ranny mężczyzna cudem przeżył, ojciec został skazany prawomocnie za usiłowanie zabójstwa w warunkach nadzwyczajnego złagodzenia kary na 5 lat więzienia.

Udało mi się ustalić, że W. ukrywa się w mieszkaniu na obrzeżach Wejherowa. Czekałem na niego ukryty w aucie z ciemnymi szybami blisko tydzień. Któregoś ranka wyszedł w końcu na zakupy, a ja spróbowałem zadać mu parę pytań o Anaid. Jasne było, że miał przygotowane w głowie odpowiedzi. Myślał, że ma skończone 15 lat, sama chciała się spotkać, miała konflikt z mamą, chciał jej wysłuchać i pomóc. Nie pamiętał, co robił z nią w sobotę przed jej samobójstwem.

W końcu, po kilku tygodniach pracy, dostrzegłem szansę, by wskazać organom ścigania drogę do ukarania "łowcy nastolatek". Dziewczyna miała na imię Anna, "Krystek" wykorzystał ją, gdy miała 15 lat. Jej relacja była jednak wyjątkowa: Krystian poznał ją przypadkiem w galerii handlowej, gdzie "stała na promocji" herbaty. Odbiegała od typowego profilu jego ofiar – nie dała się zastraszyć i kiedy "Krystek" wymusił na niej seks oralny, niemal od razu poszła na policję, a biegły uznał jej relację za "spójną i wiarygodną". Śledztwo umorzono wyłącznie z powodu niewykrycia sprawcy, bo Anna znała wówczas tylko jego imię. W maju 2015 roku, w wyniku kontaktu Anny z mamą Anaid, sytuacja się zmieniła, a rozpoznanie gwałciciela przez ofiarę musiało spowodować wznowienie śledztwa. Stąd była już prosta droga do zatrzymania W. i postawienia mu zarzutów.

Gdy poinformowałem o tym odkryciu prokuraturę i przywiozłem Annę, którą – mimo jej złych doświadczeń – udało mi się namówić do złożenia oświadczenia o rozpoznaniu sprawcy, śledztwo ruszyło. Parę miesięcy zajęło jeszcze co prawda wymagane prawem przesłuchanie ofiary seksualnego przestępstwa przez sąd w obecności prokuratora, ale w końcu Krystianowi W. postawiono zarzut wykorzystania Anny i w listopadzie 2015 roku został zatrzymany. Ze znalezionych w jego mieszkaniu telefonów odzyskano ponad sto filmów, na których "łowca nastolatek" uwiecznił dokonane przez siebie gwałty.

Podsumowanie 5-letniego śledztwa Tomasza Patory / Wideo: UWAGA! TVN

W Zatoce Sztuki

Mimo że los "Krystka" był właściwie przesądzony, otwarte pozostało pytanie, czy działał sam. Odpowiedzi na nie szukałem już wówczas równolegle z innymi dziennikarzami, którzy zajęli się sprawą. Tropy leżały na tacy: "Krystek" oferował ofiarom m.in. pracę "na huśtawkach w Dream Clubie", popularnej sopockiej imprezowni, której symbolem były właśnie podwieszone pod sufitem huśtawki, na których siedziały skąpo ubrane hostessy. Zabierał także nastolatki do Zatoki Sztuki – ekskluzywnej restauracji–hotelu z prywatną plażą. Dziewczyny mówiły, że "Krystek wchodził tam jak do siebie". Obydwa kluby prowadziła firma A., a na zdjęciach, którymi Krystek "łowił" w sieci ofiary, był należący do jej szefa, Marcina T., jacht i sportowe auta. Choć T. tłumaczył, że "Krystek" pracuje w firmie tylko dorywczo jako kierowca, rejestr podmiotów gospodarczych mówił co innego: przez pewien czas był prezesem należącej do firmy A. spółki-córki.

Powiązań było więcej: do gwałtu na uciekinierce z domu dziecka doszło w lokalu należącym do firmy Marcina T., a inne ofiary wskazywały, że "Krystek" był dobrym kolegą mężczyzny i miał bliski związek z wykorzystywaniem przezeń dziewczyn.

Wtedy – latem 2015 roku – sprawa Anaid zyskała inny wymiar. Powstało pytanie, czy w lokalach, w których w sezonie bawiły się przez lata setki znanych w całej Polsce osób – aktorów, celebrytów, ale też dziennikarzy – dochodziło do wykorzystywania seksualnego, a może nawet do pedofilii.

Anaid popełniła samobójstwo dzień po spotkaniu z Krystianem W. / Źródło: archiwum prywatne

Nowego znaczenia nabrała też obleśna reklama Dream Clubu i Zatoki Sztuki, nazywanej od dawna przez złośliwych "Zatoką Koksu i Botoksu". Warszawski biznesmen leci w niej na weekend do Sopotu, tam klubowy concierge wiezie go do Dream Clubu, gdzie mężczyzna wlewa szampana do gardeł czekających na niego dwóch młodych dziewcząt. Po nocnej zabawie mężczyzna idzie do łóżka z tymi samymi dziewczynami, ale już w apartamencie Zatoki Sztuki. Na koniec pojawia się napis: "Weekend Experience" (weekendowe doświadczenie).

Tymczasem śledztwo w sprawie "Krystka", po znalezieniu filmów w jego telefonach, nabrało w końcu rozpędu. Powołana w Komendzie Wojewódzkiej Policji w Gdańsku specgrupa metodycznie przypisywała imiona i nazwiska do twarzy zarejestrowanych dziewcząt. Relacja każdej, która potwierdziła, że została zgwałcona, oznaczała kolejny zarzut przestępstwa dla Krystiana W. Część z relacji ofiar była – używając policyjnego slangu – "wyjściem na zarzuty" wobec Marcina T. Szef Zatoki miał współżyć m.in. z jedną z małoletnich za pieniądze, miał też dopuścić się pedofilii, współżyjąc z 13-latką.

Zanim jednak w 2016 roku T. został podejrzanym w śledztwie, użył swoich rozległych znajomości, by rozwiać czarne chmury zbierające się nad Zatoką Sztuki. Na jego apel o obronę "prywatnego domu kultury" przed węszącymi dziennikarzami i władzami Sopotu (prezydent Jacek Karnowski zapowiadał wypowiedzenie dzierżawy należącego do miasta budynku) odpowiedziało wiele "znanych twarzy", które bywały w Zatoce – reżyserów, aktorów, członków zespołów muzycznych.

Co wiemy o Krystianie W.? Podsumowanie 5-letniego śledztwa Tomasza Patory / Wideo: UWAGA! TVN

Fakty, plotki, mgła

Po kilku latach śledztwo dobiegło końca. W styczniu 2019 roku przed sądem w Wejherowie rozpoczął się trwający do dziś proces "łowców nastolatek". Krystiana W. oskarżono o 65 przestępstw, w tym 40 seksualnych, popełnionych wobec 33 dziewcząt. Marcin T. odpowiada za pięć przestępstw seksualnych, w tym "przejęcie" trzech dziewczyn od "Krystka" (za 200 zł od każdej), z których jedna miała zaledwie 14 lat, wykorzystanie małoletniej po podaniu tzw. pigułki gwałtu i obcowanie z inną małoletnią za pieniądze. Krystianowi W. i Marcinowi T. grozi 12 lat więzienia. Oskarżono też trzech innych mężczyzn: z jednym "Krystek" miał się "podzielić" dziewczyną, pozostali – według prokuratury – utrudniali śledztwo przez nakłanianie ofiar do zmiany zeznań.

Z zeznań pokrzywdzonych nie wynikało jednak, że ofiary "łowców nastolatek" były sprzedawane klientom klubów firmy A. Ten konkretny wątek nie był elementem osobnego śledztwa. Czy bujające się pod sufitem dziewczęta w bieliźnie nie wzbudziły żadnych podejrzeń wśród znanych bywalców Dream Clubu? Czy nikt nie zauważył dziwnych sytuacji związanych z "Krystkiem" i młodymi dziewczętami w Zatoce Sztuki? Pytania te od podejrzeń o posiadanie wiedzy o przestępstwach – nie mówiąc o ich kryciu – dzieli jednak przepaść.

Również żaden z nas – dziennikarzy – nie zdobył do dziś ani jednego twardego dowodu na istnienie w Dream Clubie czy Zatoce systemu "sprzedaży" młodych dziewczyn. Jeśli niezbitych dowodów brak, uznać trzeba, że proceder nie istniał, ale w takiej sytuacji kontury się zacierają, nikną we mgle wątpliwości. Internet przecież nie zapomina – pozostały w nim dziesiątki śladów bytności setek znanych osób w Zatoce Sztuki, a także ich zdjęcia z powszechnie znanym szefem Zatoki Marcinem T. Także "Krystek" nie tracił okazji, żeby zapozować do zdjęcia z odwiedzającą Zatokę celebrytką.

W tej mgle łatwo też szukać spisku, wysuwając hipotezę, że organom ścigania nie zależało w istocie na wykazaniu powiązań ofiar "Krystka" z klientami klubów Marcina T., czyli na uderzeniu w ludzi bogatych i znanych. Czy zwolennicy tej teorii przedstawiają jednak na to jakiś dowód? Jeden z nich dotyczyć ma faktu, że prokuratura nie wystąpiła o areszt dla Marcina T., który od postawienia mu zarzutów odpowiada z wolnej stopy. Zarzutów wobec szefa Zatoki było jednak zaledwie kilka i nie były one tak silnie wsparte dowodami jak wobec "Krystka". Poza tym niekarany wcześniej i cieszący się dobrą opinią Marcin T. miał mnóstwo czasu, by przygotować się do sytuacji, w której został podejrzanym. Krótko mówiąc: sąd mógł po prostu nie uwzględnić wniosku prokuratury o areszt.

Drugi i ostatni argument, który usłyszałem, jest kompletnym pudłem i dotyczy "uchylenia tymczasowego aresztowania Krystkowi". Areszt, owszem, uchylono, ale dopiero wtedy, gdy sąd prowadzący sprawę uciekinierki z domu dziecka skazał go prawomocnie za gwałt. Innymi słowy, jedyna zmiana polegała na tym, że "Krystka" przewieziono z aresztu śledczego do więzienia.

Podsumowując: zaniedbań policji i prokuratury w tej sprawie było mnóstwo, ale dotyczyły one przede wszystkim kilku lat przed śmiercią 14-letniej Anaid i dwóch miesięcy po jej samobójstwie. Śledczy nigdy nie tłumaczyli się z tych zaniechań, bo nie było jednego "winnego" ośrodka. Postępowania umarzały różne jednostki. Dopiero po naszych publikacjach, latem 2015 roku, powołano specjalny zespół w Komendzie Wojewódzkiej Policji w Gdańsku, który miał zająć się przestępczą działalnością "Krystka". Ostatnio wiceminister sprawiedliwości Michał Wójcik zapowiedział powołanie zespołu prokuratorów z Warszawy, którzy mają przeanalizować dotychczasowe działania policji i prokuratury w sprawie "łowców nastolatek".

Właśnie, Anaid… To oprócz pytania o seks z nieletnimi w Zatoce drugie pytanie wciąż wiszące w powietrzu i okrutny paradoks tej parszywej historii. Gdyby nie jej samobójcza śmierć, "Krystek" być może dalej łowiłby bezkarnie swe ofiary. Jednak do dziś nie udało się udowodnić, że istniał związek między działaniem "łowcy nastolatek" a jej samobójstwem.

Autor w latach 2015-2019 przygotował sześć reportaży telewizyjnych poświęconych sprawie "łowcy nastolatek" w programach "Uwaga!" i "Superwizjer".

Podziel się
-
Zwiń

Michał Tracz

Zobacz"Jestem pewien, że Polska zostanie wykluczona"

Czytaj artykuł

Milena Bobrowska

ZobaczPalą, plądrują, niszczą. "Po zmroku nie sposób ich kontrolować"

Czytaj artykuł

Tytuł: Minneapolis stanęło w płomieniach po zabójstwie 46-letniego czarnoskórego George′a Floyda Źródło: Jordan Strowder/Anadolu Agency via Getty Images

Piotr Jacoń

ZobaczHolland: mam nadzieję, że nastąpi zmiana. Ten układ jest toksyczny i szkodliwy

Czytaj artykuł

Tatiana Serwetnyk

ZobaczBił, molestował, mówił "zdechniecie". Siostry stanęły nad ojcem z nożem i młotkiem

Czytaj artykuł

Tytuł: "18-letnia Angelina stanęła za nim po lewej stronie, trzymając młotek, 17-letnia Maria - po prawej, z nożem. Zaczęły jednocześnie zadawać ciosy" Źródło: Maxim Grigoryev\TASS via Getty Images

Tamara Barriga

ZobaczNiewinny skazany na śmierć. Uwierzył mu "ojciec" Sherlocka Holmesa

Czytaj artykuł

Tytuł: Sprawa Oscara Slatera Źródło: domena publiczna, The Daily Times, The Ottawa Citizen, St. Louis Post Dispatch

Redaktor prowadząca

Aleksandra Majda

 

Autorzy

Ludwika Włodek, Piotr Jacoń, Robert Klonowski, Tomasz Patora, Milena Boborowska, Tamara Barriga, Michał Tracz, Tamara Barriga

 

Redakcja

Aleksandra Majda, Mateusz Sosnowski

 

Realizacja

Estera Prugar, Joanna Smolińska, Klara Styczyńska

 

Korekta

Krzysztof Wojciechowski, Jarosław Butkiewicz

 

Fotoedycja/Grafika

Wiktoria Diduch, Mateusz Gołąb, Daria Ołdak, Michał Sadowski, Jacek Barczyński

Poprzedni weekend 30-31.05.2020
2 tygodnie temu 23-24.05.2020
3 tygodnie temu 16-17.05.2020
3 tygodnie temu 16-17.05.2020
4 tygodnie temu 09-10.05.2020
Zobacz wszystkie