Po pożarze kościoła na Pomorzu wstępnie oszacowano straty. Trwa ustalanie jego przyczyn. Z ogniem walczyło aż 17 zastępów straży pożarnej.
Do pożaru doszło w czwartek ok. 18.30 w kościele w Mojuszu w powiecie kartuskim (woj. pomorskie), będącym filią kościoła św. Jana w Sierakowicach.
- Na miejscu okazało się, że płonie dach kościoła, mający drewnianą konstrukcję, pokryty dachówką, a od wewnątrz ocieplony lakierowaną boazerią. Ogień objął też wnętrze, wyposażenie i ławki - poinformował Marian Kwidziński, komendant kartuskiej straży pożarnej. Kościół ma powierzchnię ok. 300 metrów kwadratowych. Spłonął niemal doszczętnie, ocalały jedynie mury.
Na miejscu pracowało 17 zastępów straży pożarnej. Gaszenie trwało ponad 2,5 godziny.
"To mogło być zwarcie"
- Z tego co wiem od strażaków, wstępną przyczyną pożaru mogło być zwarcie instalacji elektrycznej. Teraz czekamy na ekspertyzy i wtedy zdecydujemy, czy będzie można odremontować kościółek, czy trzeba będzie zbudować nowy – powiedział ks. Marek Wera, proboszcz parafii pw. Jana Chrzciciela w Sierakowicach i filii w Mojuszu.
"Trzeba będzie zostawić gołe mury i odbudowywać"
- Starty to nawet pół miliona złotych. Są ogromne, ostateczna kwota będzie znana po inwentaryzacji. Już wiadomo, że spłonęło niemal wszystko, trzeba będzie zostawić gołe mury i odbudowywać. Być może 500 tysięcy nie wystarczy – ocenił Tadeusz Konkol, rzecznik pomorskich strażaków.
Zdjęcia pożaru otrzymaliśmy na Kontakt 24 od portalu kartuzy.info:
Tu doszło do pożaru kościoła:
Autor: dp/b/ws / Źródło: TVN24 Pomorze, PAP, kartuzy.info