Na gdańskiej redzie stoi statek, którego 13 członków załogi ma koronawirusa. Jeden z marynarzy musiał zostać w nocy przetransportowany do szpitala. Dodatkowo statek już wypłynął z portu, więc nie obowiązują go polskie restrykcje.
U 13 marynarzy ze statku Amundsen Spirit, pływającego pod bahamską banderą, wykryto koronawirusa. Jeden z członków załogi trafił do polskiego szpitala. Pozostali marynarze – wszyscy to obcokrajowcy – przebywają na jednostce, która oczekuje na redzie gdańskiego portu na decyzje armatora.
- Statek ze stoczni imienia Piłsudskiego w Gdańsku miał przedwczoraj wypłynąć do Danii, ale jeszcze przed tym załoga na własną rękę zrobiła testy na koronawirusa - wyjaśnia Państwowy Graniczny Inspektor Sanitarny w Gdyni, lek. med. Andrzej Dyżewski.
Test przy okazji remontu
Jednostka przechodziła w ostatnich tygodniach remont w stoczni. Po wykonaniu napraw na statek zamustrowano 32-osobową załogę i tankowiec wypłynął z Gdańska.
To kapitan, jeszcze przed wypłynięciem z portu, zdecydował o zbadaniu całej załogi pod kątem koronawirsua. Wyniki testów zostały przekazane we wtorek, gdy statek opuścił już gdański port. Wykazały one, że trzynastu członków załogi jest na pewno zakażonych koronawirusem. Część badań nie dała rozstrzygającego wyniku, więc dokładnie nie wiadomo, ilu marynarzy w sumie ma koronawirusa.
Dyżewski poinformował, że w nocy z wtorku na środę jeden z marynarzy poczuł się na tyle źle, że SAR (Morska Służba Poszukiwania i Ratownictwa) przetransportowała go ze statku na ląd, a stamtąd karetka zabrała go do jednego z trójmiejskich szpitali.
Jak informuje Rafał Goeck, rzecznik SAR, pomocy wymagał obywatel Filipin. - Nasi ratownicy, zgodnie z procedurami, które mamy wdrożone, byli przygotowani na przyjęcie "covidowego" pacjenta - opowiada Goeck. Na wysokości kapitanatu portu Filipińczyka przejęła karetka pogotowia.
Dyżewski wyjaśnił, że pozostała załoga przebywa na pokładzie tankowca, który oczekuje na redzie gdańskiego portu na dalsze decyzje armatora.
Statek pozostał na redzie portu. Polski sanepid nie ma nad nim żadnej jurysdykcji, ponieważ teoretycznie tankowiec przebywa na wodach międzynarodowych.
- Graniczna Stacja Sanitarno-Epidemiologiczna ma już listę kilkudziesięciu osób, z którymi zakażeni marynarze mogli mieć kontakt. Prowadzą dochodzenie, by przekierować te osoby na kwarantannę – mówi Dyżewski.
Źródło: TVN24 Pomorze/PAP
Źródło zdjęcia głównego: Creative Commons/kees torn