Nie będzie śledztwa w sprawie nieprzyjęcia zakażonych koronawirusem pensjonariuszy Domu Pomocy Społecznej do 7. Szpitala Marynarki Wojennej w Gdańsku - przekazał pułkownik Dariusz Wiśniewski z Wydziału ds. Wojskowych Prokuratury Okręgowej w Gdańsku.
Pułkownik Dariusz Wiśniewski przekazał w środę w rozmowie z portalem tvn24.pl, że postanowienie o odmowie wszczęcia śledztwa zostało wydane z uwagi na stwierdzenie braku znamion przestępstwa.
Taka decyzja zapadła po czynnościach sprawdzających, które prokuratura rozpoczęła po doniesieniach medialnych w sprawie nieprzyjęcia pensjonariuszy Domu Pomocy Społecznej zarażonych COVID-19 do 7. Szpitala Marynarki Wojennej.
- Po przeprowadzonym postępowaniu sprawdzającym nie stwierdzono niedopełnienia obowiązków służbowych przez Komendanta 7. Szpitala Marynarki Wojennej w Gdańsku, przeprofilowanego na jednoimienny szpital zakaźny, w stosunku do 15 mieszkańców Domu Opieki Społecznej Polanki w Gdańsku, u których stwierdzono zakażenie wirusem SARS – CoV-2 i tym samym nie stwierdzono narażenia ich na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia lub ciężkiego uszczerbku na zdrowiu - tłumaczy Wiśniewski.
Postanowienie jest nieprawomocne.
Komendant szpitala odwołany
7. Szpital Marynarki Wojennej w Gdańsku został przekształcony w placówkę jednoimienną w połowie marca.
17 kwietnia późnym wieczorem, po wynikach testów na obecność patogenów, okazało się, że znajdujący się w pobliżu Dom Pomocy Społecznej przy ul. Polanki jest największym w Gdańsku ogniskiem koronowirusa. Spośród pensjonariuszy i personelu aż 17 osób było zakażonych - 15 pensjonariuszy i dwóch pracowników.
Tego samego dnia władze Gdańska i wojewoda pomorski Dariusz Drelich podjęli decyzję o ewakuacji do szpitala chorych pensjonariuszy. Prezydent Gdańska Aleksandra Dulkiewicz powiedziała następnego dnia, 18 kwietnia, że 7. Szpital MW w Gdańsku odmówił przyjęcia osób z DPS. W związku z tym chore na COVID-19 osoby zostały przetransportowane do szpitala zakaźnego.
- Jak to się stało, że szpital jednoimienny nie przyjął tych osób? Jak to możliwe, że szpital, który ma 180 łóżek i jest specjalnie wyznaczony do tego, by zajmować się osobami z koronawirusem, tego nie uczynił? Te pytania w przestrzeni publicznej nie powinny pozostać bez odpowiedzi - mówiła Aleksandra Dulkiewicz podczas konferencji prasowej.
W związku z tą sprawą Minister Obrony Narodowej Mariusz Błaszczak odwołał ze stanowiska komendanta 7. Szpitala MW w Gdańsku.
"Odmowy przyjęcia nie było"
Były już dyrektor placówki, komandor Dariusz Juszczak w oświadczeniu na portalu gdansk.naszemiasto.pl, bronił się, że "odmowy przyjęcia nie było".
"Wczoraj wieczorem rozmawiałem osobiście z dyrektor DPS. Żaden podopieczny nie gorączkował, nie kaszlał i nie miał duszności. Pani dyrektor potwierdziła, że nic szczególnego się z podopiecznymi nie dzieje. W takiej sytuacji wystarczy teleporada i nie ma wskazań do hospitalizacji. Wystarczająca jest tak zwana izolacja domowa i obserwacja, czyli w tym przypadku izolacja w DPS tym bardziej, że jest on do tego doskonale przystosowany. 7. Szpital Marynarki Wojennej nigdy nie odmówił pomocy osobom zakażonym, wymagającym hospitalizacji" - oświadczył były już dyrektor szpitala.
Dodał, że przenoszenie w takiej sytuacji chorych mogłoby ich dodatkowo narazić.
"Kierowanie pensjonariuszy do szpitala bez wskazań do hospitalizacji naraża ich na przykład na zakażenia szpitalne i w ogóle niepotrzebne procedury medyczne" - stwierdził komandor Juszczak.
Źródło: PAP/TVN24
Źródło zdjęcia głównego: Adam Warżawa/PAP