Wojewoda kujawsko-pomorski wydał skierowania do pracy na oddziałach covidowych dla 77 lekarzy i pielęgniarek. Niektórzy protestują, bo - jak twierdzą - decyzje dostały między innymi matki karmiące, osoby wychowujące małe dzieci i osoby z chorobami przewlekłymi. - To okoliczności wykluczające ich z pracy przy zwalczaniu epidemii - mówi Szymon Suwała, lekarz, p.o. przewodniczącego Komisji ds. Młodych Lekarzy Bydgoskiej Izby Lekarskiej.
Ze względu na trudną sytuację w szpitalach w Grudziądzu i Radziejowie, wojewoda kujawsko-pomorski Mikołaj Bogdanowicz apelował do medyków o zgłaszanie się tam do pracy na oddziałach covidowych. Kiedy żaden z lekarzy na prośbę nie odpowiedział, wojewoda wydał 77 decyzji o skierowaniu do pracy konkretnych osób. Jest to nakaz administracyjny, dlatego medycy muszą się podporządkować.
Wojewoda ma prawo podejmować takie decyzje, jednak są wyjątki. Przymusowo do pracy nie można delegować między innymi osób, które wychowują małe dzieci albo matek karmiących. A takie osoby nakaz również dostały.
W obronie medyków stanęła Komisja do spraw Młodych Lekarzy Bydgoskiej Izby Lekarskiej działająca przy bydgoskiej Izbie Lekarskiej.
- Nie znamy klucza, według którego urząd wojewódzki oddelegowywał lekarzy do pracy na oddziałach izolacyjnych, na oddziałach covidowych. Natomiast lekarze, którzy zgłaszali się do nas z różnego rodzaju apelami o pomoc to byli lekarze, którzy nie powinni zostać oddelegowani do tej pracy. To były osoby, które posiadały okoliczności, które wykluczały ich z pracy przy zwalczaniu epidemii, na przykład matki karmiące, osoby wychowujące małe dzieci, osoby z chorobami przewlekłymi, a także osoby starsze - mówi Szymon Suwała, lekarz, p.o. przewodniczącego Komisji ds. Młodych Lekarzy Bydgoskiej Izby Lekarskiej.
Wojewoda wydał do tej pory 77 skierowań, z czego już ponad 40 osób się odwołało. Samo odwołanie nie wstrzymuje jednak decyzji. Medycy z Bydgoszczy, którzy otrzymali taki nakaz i tak muszą stawić się do pracy w oddalonym o kilkadziesiąt kilometrów Radziejowie i Grudziądzu. Co więcej, decyzja ma klauzulę natychmiastowej wykonalności, co oznacza, że lekarze, którzy w czwartek dostali decyzję, już w poniedziałek, a najpóźniej we wtorek musieli stawić się w szpitalu.
Niepodporządkowanie się decyzji wojewody może skutkować karą od pięciu do 30 tysięcy złotych.
Urząd Wojewódzki odpiera zarzuty mówiąc, że ma listę lekarzy, ale nie ma na niej informacji o sytuacji prywatnej medyków.
- Otrzymaliśmy 49 odwołań od tych skierowań. Każdy lekarz, który skierował odwołanie otrzymał informację również taką, że nie musi stawiać się w danym szpitalu do czasu, kiedy to odwołanie nie zostanie rozpatrzone - mówi Adrian Mól, rzecznik prasowy wojewody kujawsko-pomorskiego.
Mól odniósł się również do informacji, że do pracy skierowane zostały między innymi lekarki w ciąży i te karmiące dzieci.
- Ani Izba Lekarska, ani NFZ, z którego też pobieraliśmy informacje odnośnie lekarzy, nie zbiera takich danych, jak to, czy dana osoba w danym momencie jest w ciąży, czy dana osoba ma małe dzieci. Takie sytuacje przewidział ustawodawca i w takich sytuacjach przysługuje prawo odwołania - tłumaczy rzecznik. - Mając takie pierwsze informacje już w czwartek po południu i w piątek wszystkie osoby otrzymywały telefonicznie informacje, że w takich sytuacjach oczywiście dane osoby nie muszą stawiać się do pracy - dodaje.
Nie było odpowiedzi na apel, więc są skierowania
Wojewoda kujawsko-pomorski Mikołaj Bogdanowicz na początku zeszłego tygodnia apelował do personelu medycznego, aby ten zgłaszał się do pracy na oddziałach covidowych w szpitalach w regionie. - "Bez Państwa pomocy trudno wyobrazić sobie zwycięstwo w tej dramatycznej walce" - pisał w liście do medyków.
Niestety, żaden lekarz się nie zgłosił. - Mieliśmy kilka zapytań, ale ostatecznie żaden lekarz nie zgłosili się do szpitali w Grudziądzu i Radziejowie. Do szpitala w Radziejowie zgłosiło się pięć pielęgniarek, które pracują w podstawowej opiece zdrowotnej i chciały się zatrudnić na zasadzie dodatkowej pracy, kiedy to nie będzie kolidowało z ich zasadniczą pracą. Zgłosiło się łącznie 28 osób z różnych grup medycznych – ratowników medycznych, rehabilitantów, pielęgniarek – przekazał wtedy Bogdanowicz.
Wojewoda zaznaczył, że złożone wnioski są weryfikowane, mając na względzie, że często są to osoby już pracujące w szpitalach, a nie można doprowadzić do destabilizacji sytuacji na SOR-ach i na oddziałach internistycznych, gdzie sytuacja jest też dosyć trudna.
- Konsekwencją tego, że zgłoszeń nie było dużo są skierowania personelu medycznego. Podpisałem na razie 77 skierowań do pracy na dwa miesiące (do 15 maja) i obecnie są dostarczane. Do pracy w szpitalu w Radziejowie skierowane zostały 42 osoby (26 lekarzy, 16 pielęgniarek), a do szpitala w Grudziądzu – 35 osób (19 lekarzy, 16 pielęgniarek). Kadra, którą kierujemy, to przede wszystkim medycy z podstawowej opieki medycznej, młodzi ludzie – rezydenci, pielęgniarki do rocznika 1990. To kadra, która jest zaszczepiona, a odległość od ich miejsca zamieszkania i dotychczasowej pracy jest do zaakceptowania – podkreślił w zeszłym tygodniu wojewoda i zaznaczył, że skierowań do pracy na oddziałach covidowych będzie więcej.
Lekarze skierowani do pracy na koszt państwa otrzymają dwukrotne dotychczasowe wynagrodzenie, zwrot kosztów przejazdów i ewentualnego pobytu w hotelu.
Źródło: TVN24/PAP