45 studentów Europejskiej Szkoły Wyższej w Sopocie zostało wyrzuconych z akademika. Na teren uczelni wszedł komornik z nakazem sądowym i nakazał opuszczenie budynku. Władze szkoły przekonują, że działał bezprawnie i złożyły już do sądu skargę w tej sprawie.
Studenci skarżą się, że komornik pojawił się bez uprzedzenia w sobotę rano i dał im dwie godziny na opuszczenie budynku. Oprócz akademików zajął też sale wykładowe. Tłumaczył, że powodem egzekucji są zaległości w płaceniu czynszu przez uczelnię. - Działam na podstawie wyroku sądu. Postanowienie wyraźnie mówi, że należy opróżnić z osób i mienia nieruchomość określoną w wyroku przez sąd - mówi komornik Dariusz Lidak.
Bezprawne zajęcie
Władze uczelni oraz wezwany przez nich radca prawny twierdzą jednak inaczej. Przekonują, że dłużnikiem nie jest uczelnia, tylko jej były już pracownik i to tylko jego mienie podlega egzekucji:
- Komornik wcale nie ma wyroku sądu, a ugodę sądową. Dotyczy ona opróżnienia z budynku osób i rzeczy byłego pracownika szkoły. Ani dłużnik, ani wierzyciel nie kwestionują tego, że nie ma tu żadnych rzeczy dłużnika. Mimo to komornik działa, a nie ma prawa tego robić, ponieważ nie może podejmować czynności, których nie zawarto w tym dokumencie - mówi Dariusz Korytowski, radca prawny uczelni. Władze uczelni złożyły już skargę do sopockiego sądu na działanie komornika. - Podjęliśmy już pierwsze czynności prawne. Na pewno tego tak nie zostawimy, bo przypominam, że szkoła nie jest stroną tego postępowania - zapewnił jeden z wykładowców prof. Andrzej Krysiewicz.
"Ciężka sytuacja"
Komornik sądowy oprócz budynku i znajdującego się w nim sprzętu zajął także wszystkie dokumenty uczelni, w tym karty egzaminacyjne studentów, którzy nie mogli przez to zdawać zaplanowanych na weekend egzaminów.
Największym problemem jest jednak to, że musieli opuścić akademik. Większość studentów przeniesiono do pobliskiego hotelu.
- Jedni każą nam wyjść, inni mówią, żeby zostać. Jestem zdezorientowana i nie wiem, co robić. Przenosimy się do hotelu obok szkoły, ale warunki tam są trudne, a pokoje małe. Ja nie mam innego wyjścia, bo moja mama mieszka w Anglii i mnie nie odbierze - mówiła w sobotę Magdalena, jedna ze studentek.
Jednak nie dla wszystkich spośród 45 studentów mieszkających w akademiku starczyło miejsca w hotelu. Niektórzy musieli bowiem poszukać innego mieszkania na własną rękę. Studenci nie mają wątpliwości, że w tej sytuacji zawiniły władze uczelni.
- Uczelnia właściwie niczego nam nie wytłumaczyła. Płaciliśmy regularnie czynsz, a teraz musimy wyjść tak po prostu. Ciężka sytuacja - oceniła w sobotę Magdalena, jedna ze studentek sopockiej ESW.
Tu znajduje się sopocka Europejska Szkoła Wyższa:
Autor: mcz,dp / Źródło: TVN24 Pomorze
Źródło zdjęcia głównego: TVN24