Z nowych informacji w sprawie zabójstwa trzech kobiet w okolicach Kołobrzegu, do których dotarł TVN24, wyłania się obraz głównego podejrzanego w tej sprawie. Mariusz G. swoje ofiary systematycznie osaczał, cierpliwie pozyskując ich zaufanie. Jak opowiada przyjaciółka jednej z ofiar, był bardzo elegancki, wręcz pedantyczny.
Przyjaciółka i współpracownica 54-letniej Bogusławy R. wspomina piątek, 7 czerwca – dzień, w którym widziała kobietę po raz ostatni. – Miała go podwieźć do mechanika czy lakiernika, bo uszkodził samochód – wspomina. On - to Mariusz G., który kilka dni temu usłyszał zarzuty w sprawie zabójstwa Bogusławy R. i dwóch innych kobiet.
Kobieta pamięta, że wraz z R. dziwiły się, że mężczyzna nie pojedzie sam jednym z kilku swoich samochodów. - Bogusia nawet wcześniej pojechała na myjnię, bo mówiła, że on lubi, jak jest czysto, że jest pedantem - wspomina.
Do przyjaciółki zabitej dotarł reporter TVN24 Szczecin Sebastian Napieraj.
"Wracał jak bumerang"
Znajoma ofiary pamięta jeszcze, że tego dnia mężczyzna wydzwaniał do Bogusławy R. wyjątkowo natarczywie i pisał SMS-y. - Pisał: gdzie jesteś, czy już jedziesz, kiedy będziesz? - opowiada.
Według śledczych, G. zabił kobietę niedługo po tym. Następnie miał przywłaszczyć sobie jej samochód, a ciało zakopać w lasku pod Kołobrzegiem.
10 czerwca do pracy znajomej zadzwoniła córka 54-latki. Wtedy nasza rozmówczyni pojechała do domu swojej przyjaciółki. Nikt nie otwierał. Po chwili zjawił się ktoś z rodziny z kluczami. – W środku nikogo nie było. Jedyna rzecz, która tak mnie tknęła, to porządek, jakby nikt tam nie mieszkał – opowiada kobieta.
Później zaginiona miała rzekomo wysłać wiadomości z zagranicy, w których twierdziła, że nie zamierza wrócić do kraju. Jak nieoficjalnie dowiedział się Sebastian Napieraj, reporter TVN24, już w czerwcu w samochodzie należącym do Mariusza G. odnaleziono szpadel i siekierę, na których znajdowało się DNA Bogusławy R. Śledczy zwlekali jednak z przedstawieniem zarzutu zabójstwa do czasu odnalezienia ciała.
Przyjaciółka zamordowanej kobiety wspomina, że pani Bogusława, zazwyczaj bardzo przyjacielska, o związku z Mariuszem G. nie mówiła bardzo dużo. Często było po niej widać, że musi odpocząć od partnera. – Tłamsił ją. Męczył SMS-ami. I widać było to po niej, że jakby się przed nim broniła – twierdzi kobieta. – Wracał jak bumerang po prostu. Nie dawał o sobie zapomnieć – dodaje.
Ich związek trwał z przerwami ponad rok.
Znaleźli trzy ofiary
Zdaniem znajomej ofiary, Mariusz G. był eleganckim mężczyzną. – Zawsze miał wyprasowaną koszulę, spodnie w kancik. Mógł się podobać kobietom – mówi przyjaciółka zamordowanej. – Wydaje mi się, że były takie momenty, że była z nim szczęśliwa – mówi.
Miał namawiać kobietę do zainwestowania w kupno mieszkania. Pani Bogusława nie była osobą bardzo majętną, ale była oszczędna - tak twierdzi jej przyjaciółka. Pracowała jako starszy kucharz w miejscowym hotelu. Była rozwiedziona, mieszkała sama. Miała być ostatnią ofiarą Mariusza G.
Mężczyzna miał rozkochiwać w sobie ofiary, a gdy te przepisywały na niego majątek, miał je zabijać i ukrywać ciała. 42-letni mężczyzna miał zamordować trzy kobiety – tyle na razie ciał odnaleziono, ale śledczy badają, czy ofiar nie było więcej.
Pierwszą ofiarą G. miała być Iwona K., która pochodziła spod Chełmna (Kujawsko-Pomorskie) – zaginęła wiosną 2016 roku. Aneta D. miała zginąć w październiku 2018 roku. Obie miały zostać zamordowane na terenie gminy Kołobrzeg. W ich przypadku też miało chodzić o majątek: pieniądze z zaciągniętego kredytu i przepisane na G. mieszkanie.
Niedoszła żona i kolega ze szkoły
W sprawie zatrzymano także dwie inne osoby. Jedną z nich jest Dorota Ł., która wkrótce po zaginięciu pani Bogusławy miała zostać żoną G. Mieli już wyznaczony termin w urzędzie stanu cywilnego. Prokuratura nie informuje o ewentualnych zarzutach dla niej. Drugą osobą ma być Sebastian - równolatek oskarżonego o zabójstwa, jego przyjaciel ze szkoły. On z kolei miał pomóc G. pozbyć się samochodu jednej z ofiar.
Prokuratura nie potwierdza oficjalnie tego, że G. przyznał się do zbrodni. Joanna Biranowska-Sochalska z Prokuratury Okręgowej w Szczecinie przekazała jedynie, że 8 listopada nadzorujący to śledztwo prokurator z "Archiwum X" – Działu do Spraw Cyberprzestępczości i Nowoczesnych Technologii Wykrywczych Prokuratury Okręgowej w Szczecinie - przedstawił mężczyźnie zarzuty dotyczące dokonania dwóch kolejnych zabójstw. Śledczy sprawdzają też, czy nie było więcej ofiar.
Nieoficjalnie osoby bliskie śledztwu przekazały nam, że po znalezieniu ciała pani Bogusławy, mężczyzna miał przyznać się i wskazać miejsce ukrycia zwłok dwóch innych kobiet.
Mariusz G. pracował na statkach do badania ruchów sejsmicznych dna morza – są one wykorzystywane do poszukiwania złóż ropy. Przez kilkanaście ostatnich lat odwiedził dziesiątki krajów – między innymi Wenezuelę, Kubę, Trynidad, Nigerię, Kongo, Irlandię, Danię.
G. był też wiceprezesem Kołobrzeskiego Klubu Morsów. – Zawsze był uczynny, miły. Takie scenariusze, jakie opisuje teraz prokuratura, oglądałem tylko na filmach. A tutaj widać, że scenariusz dzieje się obok mnie - mówił TVN24 Łukasz Zięba z Kołobrzeskiego Klubu Morsów.
Jak poinformowała Biranowska-Sochalska, śledczy czekają na wyniki sekcji zwłok wszystkich kobiet. Wiemy, że sekcja ostatniej ofiary odbyła się w ubiegłym tygodniu, dwie pozostałe mają odbyć się w czwartek i piątek. Według wstępnej oceny lekarza, na klatce piersiowej oraz szyi pani Bogusławy miały być liczne rany.
W sobotę w Szczecinku (Zachodniopomorskie) ma się odbyć pogrzeb pani Bogusławy.
Podejrzany został tymczasowo aresztowany. Grozi mu kara nie krótsza niż 12 lat więzienia, 25 lat albo dożywocie.
Jeśli chcielibyście nas zainteresować tematem związanym z Waszym regionem - czekamy na Wasze sygnały/materiały. Piszcie na Kontakt24@tvn.pl.
Autor: eŁKa/gp / Źródło: TVN24 Pomorze
Źródło zdjęcia głównego: e-kg.pl