Były szef firmy Port Service Krzysztof P. usłyszał prokuratorskie zarzuty. Firma składowała 22 tys. ton toksycznych odpadów na terenie w pobliży Zatoki Gdańskiej. To druga osoba, która usłyszała zarzuty w tej sprawie. Grozi mu do 5 lat więzienia.
- Zarzuty dotyczą nieprawidłowego postępowania z odpadami szkodliwymi dla zdrowia. Firma, której prezesem był podejrzany, składowała je w sposób, który mógł spowodować zagrożenie dla środowiska lub ludzi – informuje Grażyna Wawryniuk, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Gdańsku.
- Krzysztof P. nie przyznał się do stawianych zarzutów, nie odpowiadał na pytania prokuratorów i odmówił składania wyjaśnień – dodaje Wawryniuk.
Dwie osoby z zarzutami
4 lutego śledczy przedstawili w tej sprawie zarzut Annie G. - zastępcy dyrektora Departamentu Środowiska i Rolnictwa Urzędu Marszałkowskiego Województwa Pomorskiego. Kobieta podejrzana jest o niedopełnienie obowiązków związanych z wydaniem pozwolenia na zwiększenie przez Port Service powierzchni składowania odpadów, bez upewnienia się czy firma ta dysponuje odpowiednimi warunkami.
– Doprowadziła do tego, że doszło do nieprawidłowego magazynowania tych odpadów. Były przechowywane w popękanych workach i w miejscu do tego nieprzeznaczonym. Stwarzały tym samym zagrożenie dla zdrowia i życia wielu osób oraz ryzyko zanieczyszczenia środowiska – tłumaczy prokurator.
Dyrektor na urlopie
Jak poinformowała na początku lutego Małgorzata Pisarewicz, rzecznik prasowy Urzędu Marszałkowskiego, Anna G. obecnie przebywa na urlopie wypoczynkowym.
- Na obecnym etapie nie znane nam są przesłanki do stwierdzenia możliwości popełnienia przestępstwa w procedurze wydawania decyzji administracyjnych przez Departament Środowiska i Rolnictwa UMWP. Nie posiadając wiedzy na temat dowodów i informacji, będących w posiadaniu Prokuratury Okręgowej w Gdańsku, które stanowiły podstawę jej decyzji, nie możemy jej komentować – tłumaczyła rzecznik.
5 lat więzienia
Annie G. i Krzysztofowi P. grozi do pięciu lat więzienia. Śledztwo Prokuratura Okręgowa w Gdańsku wszczęła z urzędu w maju ubiegłego roku po doniesieniach dziennikarzy programu "Uwaga! TVN". Informowali oni, że odpady - zawierające między innymi niebezpieczny dla zdrowia związek - heksachlorobenzen (HCB) - składowano na terenie Port Service w workach, z których część była nieszczelna i wyciekała z nich brunatna ciecz.
Ówczesny prezes zakładu, Krzysztof P., przekonywał, że odpady nie stanowią zagrożenia dla środowiska i zdrowia ludzi. Kilka miesięcy później właściciele Port Service odwołali go z funkcji prezesa.
W połowie ubiegłego roku sprawę ujawnili dziennikarze programu "Uwaga! TVN". Zobacz materiał:
Autor: md/par / Źródło: TVN24 Pomorze
Źródło zdjęcia głównego: Uwaga! TVN