Mieli przepraszać za swoje pochodzenie i klękać. Prokuratura stawia zarzuty i zapowiada kolejne zatrzymania w sprawie ataku na studentów z Turcji. Inicjatorem całego zdarzenia miał być 20-latek. W czwartek policja zatrzymała 15-latka, który również miał znieważać studentów.
Do incydentu doszło w ub. tygodniu.
Trzej studenci z Turcji pojawili się w całodobowym lokalu w centrum Torunia. Chwilę później "zainteresował' się nimi jeden z klientów. Z czasem do sklepiku przychodziło coraz więcej osób, które dołączały się do napastnika.
Jak dowiedział się reporter TVN24, studentów zmuszano do klękania i przepraszania za swoje pochodzenie. Do tego obrzucano ich jedzeniem. Osoby postronne oraz obsługa lokalu miały nie reagować na tą sytuację.
Prokuratura potwierdza taki przebieg wydarzeń. Wszystko miało trwać co najmniej kilkanaście minut. Zaskakujące jest to, że kolejne osoby, które pojawiały się w lokalu, "kibicowały" napastnikom.
- Można powiedzieć, że tutaj zadziałała taka negatywna psychologia tłumu. Do sprawców dołączali się kolejni klienci lokalu. Głównie wykrzykiwali obraźliwe treści i rzucali kawałkami jedzenia. Studenci nie odnieśli obrażeń, ale doszło tutaj do naruszenia nietykalności cielesnej - mówi Judyta Głowacka z Prokuratury Rejonowej Toruń Centrum Zachód.
20-latek z zarzutami
Policjanci ustalili, że głównym sprawcą incydentu był 20-latek. Mężczyzna usłyszał już zarzut znieważenia na tle narodowościowym z użyciem przemocy. Grozi mu od 3 miesięcy do 5 lat więzienia. W ubiegłym tygodniu śledczy zatrzymali też 15-latka, który również brał czynny udział w zajściu i dopuścił się znieważenia na tle narodowościowym w stosunku do studentów. W czwartek zatrzymano kolejnego 15-latka. Sprawą nieletnich zajmie się sąd rodzinny.
Do prokuratury trafiło również zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa przez obsługę lokalu, która w żaden sposób nie zareagowała i nie pomogła obcokrajowcom. Złożyły je władze Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu. Już wiadomo, że ten wątek zostanie zbadany w osobnym postępowaniu, ale zajmie się nim ten sam prokurator.
Więcej wolontariuszy
Władze uczelni są przekonane, że gdyby studentom z Turcji towarzyszył choć jeden wolontariusz, cała sytuacja mogłaby wyglądać zupełnie inaczej. Dlatego uniwersytet zamierza zwiększyć liczbę tzw. mentorów, którzy mogliby pomóc obcokrajowcom w kryzysowej sytuacji.
- W tej chwili mamy taką proporcję, że jeden polski student pomaga pięciu zagranicznym. Wydaje się, że to za mało. Chcemy, żeby każdy miał swojego mentora. To sprzyjałoby integracji i bezpieczeństwu. To nie ma być ochrona tych studentów. Chodzi tylko o to, żeby był ktoś kto może wezwać pomoc - tłumaczy dr Ewa Walusiak-Bednarek z Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu.
Władze uniwersytetu podkreślają, że od dawna kładą duży nacisk na kwestie bezpieczeństwa. Każdy student z zagranicy otrzymuje specjalną kartę, podobną do bankomatowej. Zawiera ona numery telefonu do służb a także napisane po polsku i angielsku komunikaty: "Jestem zagranicznym studentem", "pobito mnie", "zaatakowano mnie".
- Organizujemy też tzw. tydzień adaptacyjny. Studenci integrują się wtedy ze swoimi mentorami i wykładowcami. Jest cały blok zajęć poświęconych bezpieczeństwu. Policja i straż miejska opowiada wtedy o sytuacjach w jakich mogą się znaleźć studenci i jak powinni reagować. Staramy się stworzyć taką mapę zagrożeń - dodaje dr Walusiak-Bednarek.
Jeśli chcielibyście nas zainteresować tematem związanym z Waszym regionem - czekamy na Wasze sygnały/materiały. Piszcie na Kontakt24@tvn.pl.
Autor: aa / Źródło: TVN24 Pomorze
Źródło zdjęcia głównego: KMP Toruń