- Pan prokurator jest znany z takich rozpraw, gdzie niszczył ludziom życie – powiedział Jacek Karnowski o oskarżycielu w sprawie tzw. afery sopockiej. Jego zdaniem, sprawa jest „abstrakcyjna” i w ogóle nie powinna się toczyć. Prokurator oskarża prezydenta Sopotu o przyjęcie łapówek o wartości około 19 tys. złotych.
Prezydent kurortu, oprócz zarzutów korupcyjnych, oskarżony jest też o złożenie fałszywego oświadczenia w związku z przetargiem na auta dla urzędu miejskiego w Sopocie. Obok Karnowskiego na ławie oskarżonych zasiadają także diler samochodowy Włodzimierz G. oraz właściciel firmy budowlanej Marian D.
Zdaniem prokuratora największą wartość miały łapówki, które prezydent Sopotu przyjmował w postaci napraw samochodu. W poniedziałek przed sopockim sądem Karnowski odpowiadał na pytania dotyczące właśnie tego, gdzie, kiedy i po jakich cenach serwisował auto.
Przy okazji po raz kolejny podkreślił, że akt oskarżenia jest jego zdaniem tendencyjny i oparty na niewiarygodnych dowodach.
Zdaniem włodarza z Sopotu proces jest już wykorzystywany przeciw niemu w trwającej kampanii wyborczej, a w całej sprawie chodzi tylko o to, by mu zaszkodzić.
- Pan prokurator jest znany z takich rozpraw, gdzie niszczył ludziom życie. Choćby Krzysztofowi Porawskiemu, czy Wacławowi Niewiarowskiemu, którego rodzinę znam bardzo dobrze. Te sprawy ciągnęły się latami, a na końcu oni byli uniewinnieni. Niestety nie wszyscy doczekali tego uniewinnienia, tak jak Wacław Niewiarowski, który po prostu zmarł – powiedział.
Prokurator nie chciał komentować słów prezydenta Sopotu.
Chodziło o łapówki
Prokuratura Apelacyjna w Gdańsku zajmowała się śledztwem ws. Karnowskiego od lipca 2008 r. Na początku oskarżyła go o osiem czynów, w tym siedem natury korupcyjnej. Najpoważniejszy zarzut związany był z zawiadomieniem złożonym przez przedsiębiorcę Sławomira Julkego.
Twierdził on, że w marcu 2008 r. Karnowski zażądał od niego łapówki w postaci dwóch mieszkań. Zdaniem biznesmena, który planował przebudować strych kamienicy w Sopocie, prezydent chciał dostać lokale jako zapłatę za pomoc w uzyskaniu koniecznych pozwoleń.
Jako dowód Julke dostarczył śledczym kopię nagrania rozmowy z Karnowskim. Dyktafon, na którym znajdował się oryginał, został przez biznesmena zniszczony.
Część zarzutów umorzono
Prokuratura dwukrotnie - w 2010 i 2011 r. - kierowała do Sądu Rejonowego w Sopocie akt oskarżenia w tej sprawie. Za każdym razem sąd zwracał prokuraturze akta do uzupełnienia o dodatkowe opinie, a w przypadku drugiego aktu oskarżenia sąd zdecydował też o umorzeniu niektórych zarzutów.
W toku sprawy w sumie pięć korupcyjnych zarzutów zostało umorzonych przez samych śledczych lub sądy, które nie dopatrywały się przestępstwa w działaniach prezydenta Sopotu. Ostatnie z pięciu umorzeń miało miejsce pod koniec ub. roku: szczecińska prokuratura apelacyjna umorzyła wówczas wątek związany z rzekomą korupcyjną propozycją, jaką Karnowski miał złożyć Julkemu. Śledczy uznali, że zgromadzone dowody, w tym kopia nagrania, nie pozwoliły na stwierdzenie, że doszło do przestępstwa.
Jeśli chcielibyście nas zainteresować tematem związanym z Waszym regionem, pokazać go w niekonwencjonalny sposób - czekamy na Wasze sygnały/materiały. Piszcie na Kontakt24@tvn.pl.
Autor: md/r / Źródło: TVN24 Pomorze, PAP
Źródło zdjęcia głównego: tvn24