Policjanci z Żnina na zlecenie prokuratury prowadzą dochodzenie w sprawie około 300 zabitych piskląt i ponad 100 strąconych z drzew gniazd kormoranów na Jeziorze Tonowskim (woj. kujawsko-pomorskie). Przerażającego odkrycia dokonali pod koniec kwietnia przyrodnicy współpracujący z Polskim Towarzystwem Ochrony Przyrody "Salamandra". Za uśmiercenie i znęcanie się nad zwierzętami sprawcy może grozić do pięciu lat więzienia.
Do makabrycznego odkrycia doszło w kwietniu na wyspie na Jeziorze Tonowskim w gminie Janowiec Wielkopolski. Przyrodnicy współpracujący z Polskim Towarzystwem Ochrony Przyrody "Salamandra" odkryli tam 110 strąconych gniazd kormoranów i około 300 zabitych piskląt.
24 kwietnia członkowie "Salamandry" złożyli do prokuratury zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstw z ustawy o ochronie zwierząt (zabijanie, znęcanie się) oraz z kodeksu karnego (zniszczenia w świecie roślinnym lub zwierzęcym w znacznych rozmiarach", a także wykroczeń z ustawy o ochronie przyrody (m.in. chwytanie lub zabijanie dziko występujących zwierząt).
Martwe kormorany na Jeziorze Tonowskim. Trwa postępowanie
Szefowa Prokuratury Rejonowej w Szubinie Grażyna Pawlaczyk powiedziała w czwartek PAP, że zgłoszenie zostało skierowane do Komendy Powiatowej Policji w Żninie celem przeprowadzenia postępowania w kierunku artykułu 181 par. 3 kodeksu karnego (powodowanie zniszczeń w przyrodzie) oraz art. 35 ustęp 1 i 2 ustawy o ochronie zwierząt (uśmiercanie zwierząt i znęcanie się nad nimi).
- Trwa dochodzenie w tej sprawie. Komenda Powiatowa Policji otrzymała od nas wytyczne, co należy w tej sprawie zrobić - wskazała prokurator Pawlaczyk.
Podkreśliła, że najwyższą karą zagrożony jest czyn z artykułu 35 ustęp 2, czyli zabicie zwierząt ze szczególnym okrucieństwem. Grozi za to kara do pięciu lat więzienia.
- Musimy w tej sprawie mieć sprawcę lub sprawców. Jeżeli środowisko jest hermetyczne i ma w swoim działaniu określony cel, to ustalenie sprawców jest trudne, ale nie jest niemożliwe - powiedziała Pawlaczyk.
O sprawie powiadomiono też Regionalną Dyrekcję Ochrony Środowiska w Bydgoszczy. - Było to niezwłocznie po tym, jak zostaliśmy powiadomieni o odkryciu bestialskiego zniszczenia większości kolonii kormoranów na Jeziorze Tonowskim. Na podstawie stanu martwych piskląt szacujemy, że gniazda zostały zniszczone między 10 a 16 kwietnia - informował pod koniec kwietnia dr Andrzej Kepel z Polskiego Towarzystwa Ochrony Przyrody.
Eksperci: można wykluczyć działanie czynnika naturalnego
Specjaliści oceniają, że można w tym wypadku wykluczyć działanie czynnika naturalnego, ponieważ na przykład pod wpływem nawałnicy zostałoby zrzuconych znacznie mniej gniazd z wysokich konarów, a te przy ziemi miałyby większą szansą przetrwać. Tymczasem pozrzucane zostały jedynie gniazda znajdujące się na niższych wysokościach, a te wybudowane wyżej pozostały. Kormoran jest gatunkiem objętym ochroną gatunkową częściową.
Przyrodnicy zwracają się z apelem do wszystkich, który wiedzą cokolwiek o tej sprawie, aby przekazali te informacje PTOP "Salamandra" (numer telefonu 604 836 583) albo bezpośrednio prokuraturze lub policji. Można to zrobić także anonimowo. "Mamy nadzieję, że prokuratura podjęła już jakieś działania" – podkreślił Kepel. Dodał, że bestialskie niszczenie przyrody nie powinno pozostawać bezkarne.
Według przyrodnika, PTOP "Salamandra" regularnie odnotowuje przypadki bestialskiego niszczenia przyrody. "Znajdowaliśmy na przykład dużą liczbę zmiażdżonych nietoperzy w jakimś zimowisku" – powiedział Kepel. Przytoczył również przykład całkowitego zniszczenia populacji chomika europejskiego (Criteus criteus) w zachodniej Polsce – gatunku krytycznie zagrożonego w skali globalnej. Na jego ostatnim znaczącym stanowisku w regionie wybudowano osiedle. "Jednak w tym roku nie natknęliśmy się jeszcze na zdarzenie w takiej skali" – zaznaczył
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: Polskie Towarzystwo Ochrony Przyrody „Salamandra”