Najprawdopodobniej przedłużająca się zima i lód, który skuł powierzchnię Jeziora Karlikowskiego, są powodem masowego śnięcia ryb. Jak mówią wędkarze, giną one z braku tlenu. Twierdzą, że to może przyczynić się do zanieczyszczenia terenu rekreacyjnego.
- Na początku tygodnia zauważyliśmy, że w miejscach, gdzie lód zaczyna topnieć, pojawiają się martwe ryby. Wypływają też w przeręblach. Nie ma tam tlenu, a to przyczyna tzw. przyduchy w wodzie – mówi Rafał, jeden z wędkarzy.
Jak zaznacza, już wcześniej w jeziorze woda była zanieczyszczona, a teraz, kiedy jest w niej na pewno mnóstwo martwych ryb, zanieczyszczenie może być większe.Skala problemu będzie znana jednak dopiero w momencie, gdy wzrośnie temperatura, bo jezioro wciąż jest skute lodem.
Teren rekreacyjny
- W taką zimę jak teraz te kilka przerębli, które porobili wędkarze, to za mało - ocenia jeden z nich.
Wędkarze interweniowali u właściciela jeziora, jednak ten, jak mówią, nie przejął się problemem. Z nami również nie chciał rozmawiać na ten temat.
Jezioro w sezonie letnim jest intensywnie wykorzystywane rekreacyjnie, a przez cały rok wędkarsko. Jego powierzchnia wynosi około 30 hektarów, maksymalna głębokość to 5-6 metrów.
Autor: ws/mz / Źródło: TVN24 Pomorze
Źródło zdjęcia głównego: expresskaszubski.pl | W. Drewka