Sąd Apelacyjny w Gdańsku zbada ponownie sprawę przejęcia majątku 77-letniego Stanisława W. przez jego bratanka Rajmunda W. ps. Mundek wraz z żoną. 7 ha gruntów w Kosakowie i Kazimierzu k. Gdyni jest wartych 8 mln zł. Proces po kasacji uwzględnionej przez Sąd Najwyższy ma rozpocząć się we wrześniu. Dotychczasowy właściciel ziemi został odnaleziony martwy pod koniec stycznia br.
Majątek, o który toczy się spór jest wart 8 mln zł i obejmuje 7 ha gruntów w Kosakowie i Kazimierzu k. Gdyni. Ciało poprzedniego właściciela gospodarstwa, Stanisława W, znalazł rankiem 31 stycznia jego krewny. Denat miał obrażenia głowy i ranę kłutą potylicy. Śledztwem w sprawie jego śmierci zajmuje się Prokuratura Rejonowa w Pucku. Zostało wszczęte w sprawie zabójstwa, ale jak zastrzega prokuratura, kwalifikacja prawna czynu może ulec zmianie. Śledczy czekają na ostateczną opinię posekcyjną biegłych lekarzy z zakresu medycyny sądowej.
Bezpośrednio po ujawnieniu ciała Stanisława W. policja zatrzymała jego dwóch bratanków: Marka W., który ujawnił zwłoki oraz Rajmunda W., ps. Mundek. Obaj zostali przesłuchani w charakterze świadków i zwolnieni do domów. Dotychczas nikt w tej sprawie nie usłyszał zarzutów.
Informacja o śmierci Stanisława W. wraz ze wskazaniem spadkobiercy wpłynęła do Sądu Apelacyjnego w Gdańsku pod koniec lutego br. Proces ma ruszyć we wrześniu.
Decyduje Mundek, żona właścicielką "tylko na papierze"
Z ksiąg wieczystych prowadzonych dla gospodarstwa Stanisława W. wynika, że właścicielką całości jego majątku została Agnieszka W., żona "Mundka", prawomocnie skazanego szefa gangu z Gdyni. Jak przekazał rzecznik prasowy ds. cywilnych Sądu Okręgowego w Gdańsku Łukasz Zioła, we wszystkich księgach wciąż figurują ostrzeżenia o udzieleniu zabezpieczenia poprzez zakazanie Agnieszce W. zbywania, obciążania i wydzierżawiania tych nieruchomości względem osób trzecich na czas trwania przywołanego postępowania sądowego. "Z treści tych ksiąg wieczystych, dostępnych poprzez przeglądarkę wynika również, iż w dniu 21 marca br. wpłynęły skargi dotyczące ponownego wpisania jako właścicielki Agnieszki W." - wyjaśnił sędzia Zioła.
Do ksiąg została wpisana ponownie na skutek wyroku Sądu Najwyższego z lutego ub.r. Przy podstawie wpisu jej prawa własności wskazano umowę darowizny z 2011 r., której ocenę ważności będzie znów przeprowadzał Sąd Apelacyjny w Gdańsku. - Kiedy podczas pogrzebu Stanisława zapytałem ojca "Mundka", "co teraz z gospodarstwem?", ten tylko powiedział, że teraz wszystko należy do Rajmunda - wspomina jeden z członków rodziny zmarłego rolnika. Dodał też, że to "Mundek" decyduje, choć formalnie na papierze żona jest właścicielką gruntów.
Rolnik przez lata walczył o majątek z bratankiem
Sprawa dotycząca 7 hektarów gruntów nad morzem w Kosakowie i Kazimierzu koło Gdyni miała swój początek 14 lat temu. Stanisław W. miał 40 tys. zł długu u znajomego, wtedy zjawił się u niego bratanek Rajmund W. "Tak skutecznie mnie nastraszył, że zgodziłem się na przepisanie jednej działki za spłacenie długu" – opowiadał w 2020 r. gospodarz. W 2011 r. akty notarialne związane z przejęciem majątku w Kosakowie i Kazimierzu zostały sporządzone przez notariusz Hannę W. Obecnie jest ona jedną z prawniczek oskarżonych o udział w mafii mieszkaniowej w procesie przed gdańskim sądem. Sporządzone przez nią akty nie dotyczyły jednak jednej działki, a wszystkich jego gruntów - 7 hektarów nad morzem. Stanisław W., jak twierdził, przez kilka lat nie wiedział, że poza jedną działką wartą ok. 200 tys. zł, przepisał na rzecz bratanka cały majątek. Nie miał też świadomości, że Rajmund W., ps. Mundek jest dobrze znanym policji złodziejem samochodów. W 2017 r. - po wielu latach procesu - przestępca został prawomocnie skazany przez Sąd Apelacyjny w Gdańsku na 8 lat więzienia za kierowanie zorganizowaną grupą przestępczą, kradzieże luksusowych aut, przemyt kilograma kokainy i wyłudzenie 30 tys. zł kredytu. Gdy w 2011 r. "Mundek" załatwiał formalności notarialne ze Stanisławem W., akurat przebywał na wolności z uwagi na uchylenie aresztu.
- Bratanek mi tłumaczył, że często go nie ma w domu, bo jeździ na saksy. Nie wiedziałem, że w tym czasie siedział w kryminale - tłumaczył rolnik.
O przepisaniu całego majątku na bratanka Stanisław W. dowiedział się przypadkowo w urzędzie gminy. Wtedy też próbował zainteresować sprawą prokuraturę, ale ta w 2013 r. po kilku przesłuchaniach umorzyła śledztwo. W 2014 r. rolnik złożył pozew o unieważnienie aktów notarialnych do sądu. W 2017 r. Sąd Apelacyjny w Gdańsku wydał zabezpieczenie pozwu i "Mundek" oraz jego żona nie mogli dysponować działkami. W październiku 2020 r. Sąd Apelacyjny w Gdańsku prawomocnie unieważnił umowy notarialne zawarte w 2011 r., w których rolnik wbrew swojej woli wyzbył się majątku wartego 8 mln zł majątku - 7 hektarów nad morzem. W uchylonym wyroku sędziowie nie skupili się na próbie oszustwa, a podnieśli nieważność aktów notarialnych, bo "Mundek" miał z żoną rozdzielność majątkową i nie mogli wspólnie przejąć działek w Kosakowie i Kazimierzu. Tych argumentów nie podzielił w werdykcie z lutego 2024 r. Sąd Najwyższy. Po rozpoznaniu skargi kasacyjnej Rajmunda W. i Agnieszki W. uchylił zaskarżony wyrok i przekazał sprawę Sądowi Apelacyjnemu w Gdańsku do ponownego rozpoznania.
Autorka/Autor: ng/PKoz
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: Adobe Stock