Jedna ze wspólnot mieszkaniowych w Gdańsku zajęła się dymem papierosowym wpadającym z zewnątrz do mieszkań lokatorów. Przegłosowano uchwałę zakazującą palenia na balkonach i w przydomowych ogródkach. Część mieszkańców jest zaskoczona, inni są za. Kolejni wskazują, że większym problemem jest zaśmiecanie niedopałkami ogródków. Spytaliśmy prawnika, czy taka uchwała jest zgodna z prawem i w jaki sposób można ją egzekwować.
W Gdańsku na osiedlu Królewskie Wzgórze w dzielnicy Piecki-Migowo jedna ze wspólnot mieszkaniowych przegłosowała uchwałę dotyczącą zakazu palenia na balkonach i w ogródkach przydomowych.
"Wspólnota mieszkaniowa (...) zabrania palenia papierosów oraz innych wyrobów tytoniowych na balkonach i w ogródkach przynależnych do lokali mieszkalnych z uwagi na przedostawanie się dymu tytoniowego do sąsiednich mieszkań i uciążliwości z tym związane" - brzmi treść uchwały cytowanej przez Radio Gdańsk.
Zarząd wspólnoty na prośbę samych mieszkańców zorganizował głosowanie nad uchwałą. Ale - jak to zwykle bywa - część właścicieli była zaskoczona, do tego w innych wspólnotach na tym osiedlu zapowiedziano podobne uchwały. To wszystko wywołało dyskusję na forum internetowym osiedla.
"Dym z jednego papierosa potrafi uprzykrzyć życie kilkunastu mieszkańcom"
- Jestem jak najbardziej za, dym z jednego papierosa potrafi uprzykrzyć życie kilkunastu mieszkańcom - komentuje pan Łukasz na osiedlowym forum.
- Nie chcę dymu papierosów w swoim mieszkaniu. Palacze są bezwzględni i mają w głębokim poważaniu niepalących - mówi pani Weronika.
- Kwestia kultury i poszanowania przestrzeni osób, które muszą zmagać się z tym dymem w swoim domu, a nie palą papierosów - dodaje pani Sylwia.
CZYTAJ TEŻ: Zakaz palenia – gdzie obowiązuje?
Inni mieszkańcy zwracają uwagę na to, że problem nie polega wyłącznie na paleniu, ale też na zaśmiecaniu przez niedopałki innych balkonów i ogródków.
- Może palacze przestaną zrzucać niedopałki i puste paczki po papierosach do ogródków - napisała na forum internetowym osiedla pani Julia.
- Mieszkam na parterze i też niestety często mam śmieci tego typu. Tak więc jestem za - wtóruje pani Justyna.
Przeciwnicy uchwały zwracają głównie uwagę na to, że zamiast niej wystarczy się po prostu dogadać z sąsiadami, zwrócić im uwagę.
- Mieszkamy na ostatnim piętrze, więc do nas z kolei nie wpadają pety, ale leci dym nie tylko z mieszkań w naszej klatce, ale też tych obok. Ale wcale nie jestem za tym, żeby tego palenia na balkonach zakazać. Po prostu, mieszkając w bloku, trzeba pogodzić się z pewnymi, czasem mało komfortowymi sytuacjami. Wydaje mi się, że tu bardziej chodzi się o kulturę, nieśmiecenie czy umiejętność pogadania z kimś i próby znalezienia rozwiązania - komentuje pani Ania.
Mieszkańcy sprzeciwiający się uchwale dowodzą, że zakaz jest po prostu absurdalny, i że ich zdaniem nie da się go egzekwować.
- Zakazać suszenia bielizny na balkonie, bo to razi estetycznie i moralnie deprawuje, zakazać imprez domówek, bo wiadomo, zakazać dzieci, bo przecież się drą. Co by tu jeszcze zakazać? - podsumowuje pani Karolina.
- Chciałbym mieć możliwość skutecznie zakazać i móc egzekwować taki zakaz palenia na balkonach w bloku, w którym mieszkam. Żadna uchwała jednak nie ma takiej mocy prawnej z tego, co wiem, a polskie prawo nie zakazuje palenia na balkonach. Więc mogę sobie chcieć lub wyprowadzić się do domu jednorodzinnego - napisał pan Michał.
Zakaz palenia w miejscach publicznych nie dotyczy balkonów
W 2010 roku wprowadzono w Polsce zakaz palenia w miejscach publicznych. Zakaz ten dotyczy m.in. obiektów związanych ze służbą zdrowia, edukacją, kulturą, rozrywką oraz sportem. Oznacza to, że palenie co do zasady zabronione jest w restauracjach, kinach, szpitalach, na uczelniach, placach zabaw, przystankach komunikacji miejskiej, dworcach czy lotniskach.
Za złamanie zakazu palenia w danym miejscu grozi kara w postaci upomnienia lub mandatu w wysokości od 20 do 500 złotych.
Niestety zakaz nie obejmuje prywatnych tarasów, balkonów czy przydomowych ogródków.
"Uchwała wspólnoty prawnie dopuszczalna"
Czy taka uchwała wspólnoty mieszkaniowej jest zgodna z prawem? Zapytaliśmy o to prawnika.
- Co do zasady balkony i ogródki przydomowe nie są nabywane przez właścicieli lokali na własność. Balkony i ogródki przydomowe stanowiące część nieruchomości wspólnej są przydzielone do wyłącznego korzystania (tzw. podział quoad usum), pozostają własnością wszystkich właścicieli lokali. Właściciele poszczególnych lokali mają prawo do wyłącznego korzystania z tych części, ale nie są ich właścicielami. Uchwała wspólnoty mieszkaniowej zakazująca palenia na balkonach i w ogródkach przydomowych, które stanowią część nieruchomości wspólnej, ale są przydzielone do wyłącznego korzystania przez poszczególnych właścicieli lokali, jest prawnie dopuszczalna - wyjaśnia adwokat dr Magdalena Durlik-Olszewska z Kancelarii Adwokackiej LexInvest.
- Wspólnota mieszkaniowa ma prawo podejmować uchwały regulujące zasady korzystania z nieruchomości wspólnej, w tym wprowadzać ograniczenia mające na celu ochronę interesów wszystkich właścicieli. Właściciel korzystający z przydzielonej części musi uwzględniać prawa innych współwłaścicieli oraz postanowienia uchwał wspólnoty - wyjaśnia adwokat.
Jak zatem można egzekwować uchwałę wspólnoty mieszkaniowej dotyczącą zaledwie kilkudziesięciu sąsiadów?
Jak informuje Magdalena Durlik-Olszewska, po pierwsze wspólnota może wzywać właścicieli do przestrzegania uchwał i regulaminów. W przypadku uporczywego naruszania uchwały, wspólnota może wytoczyć powództwo cywilne o zaprzestanie naruszeń (art. 222 § 2 Kodeksu cywilnego). Po drugie w skrajnych przypadkach, gdy właściciel rażąco i uporczywie narusza porządek domowy, wspólnota może (w drodze procesu) żądać sprzedaży jego lokalu na podstawie art. 16 ustawy o własności lokali.
Zrzucanie niedopałków to już wykroczenie
Zupełnie inaczej ma się sprawa zrzucania niedopałków papierosów do ogródków. Ten przypadek może być traktowany jako wykroczenie.
- Takie działanie stanowi zaśmiecanie cudzej nieruchomości i może być podstawą do interwencji odpowiednich służb. W przypadku zrzucania niedopałków papierosów na prywatne ogródki sąsiadów, straż miejska lub policja mogą podjąć interwencję. Obie służby są uprawnione do reagowania na wykroczenia związane z zaśmiecaniem i naruszaniem porządku publicznego. Podstawa prawna art. 75 par 1 Kodeksu wykroczeń – taka osoba podlega karze grzywny do 500 zł lub karze nagany – informuje Durlik-Olszewska.
Źródło: tvn24.pl, Radio Gdańsk
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock