Klatki i prowizoryczne kojce stały wszędzie. Psy były chore, zaniedbane i niedożywione. W tragicznych warunkach przebywało ich tam ponad 60, ale właściciele nie wiedzieli w swoim postępowaniu nic złego. Zwierzęta zostały odebrane i trafiły pod opiekę lekarzy weterynarii. Choć zainteresowanie ich adopcją jest ogromne, na razie nie jest ona możliwa.
Do interwencji strażników miejskich z referatu ekologicznego doszło we wtorek na terenie nieruchomości w gdańskiej dzielnicy Orunia-św. Wojciech-Lipce. Wcześniej otrzymali informację o około 20 zaniedbanych psach, które miały przebywać na parceli.
Według osoby zgłaszającej, szczeniaki były sprzedawane poza posesją z bagażnika samochodu, a ogłoszenie znajdowało się na jednej z platform sprzedażowych.
- Na terenie posesji panował nieopisany bałagan i unosił się fetor odchodów. W prawie całym domu i w budynku gospodarczym stały klatki i prowizoryczne kojce ze skrzynkami, które miały pełnić rolę schronienia. W boksach, gdzie przebywały zwierzęta, były ślady pleśni. Część psów była pochowana w szufladach, pod meblami, a nawet w piekarniku - mówi inspektor Andrzej Hinz z gdańskiej straży miejskiej.
Dorosłe psy były bardzo zaniedbane, miały skołtunioną sierść i brodziły we własnych odchodach. - Niektóre psy miały zaropiałe oczy i kaszel kenelowy. Nie miały też dostępu do wody - dodaje.
Szczeniaki jeszcze z zamkniętymi oczami zostały oddzielone od matek i nie były karmione.
Strażnicy odebrali 66 psów
Właściciele psów sprawiali wrażenie, jak gdyby los zwierząt był im obojętny. - Pomimo dramatycznych warunków, w jakich trzymane były zwierzęta, nie okazywali żadnej troski o ich dobrostan, a w swoim zachowaniu nie widzieli nic złego - tłumaczy Hinz.
Strażnicy zabrali z posesji nie 20, lecz 66 psów. Wśród nich były zwierzęta w typie: jamnika, cavaliera, shih-tzu, buldoga francuskiego i yorka. Zwierzaki są w każdym wieku, od osesków, które jeszcze nie widzą, po bardzo sędziwe, o czym świadczą różne zwyrodnienia.
W akcji poza strażnikami miejskimi uczestniczyli policjanci i pracownicy ze schroniska dla bezdomnych zwierząt "Promyk".
O pomoc dla psów z interwencji, w swoich mediach społecznościowych, zaapelowała prezydent Gdańska Aleksandra Dulkiewicz.
- Schronisko bardzo potrzebuje karmy dla szczeniąt i matek karmiących (puszki i sucha) oraz kojców wybiegowych dla szczeniąt. Każda najmniejsza pomoc jest w tym przypadku bezcenna - napisała.
Dary, przez całą dobę, można dostarczać do siedziby schroniska w Kokoszkach, przy ulicy Przyrodników 14. Między godziną 8 a 16 można zostawiać je również w dawnej siedzibie IKM przy Długim Targu.
Na razie nie mogą iść do adopcji
Obecnie zwierzętami zajmuje się trójka lekarzy weterynarii, pracownicy schroniska i wolontariusze. O ich odpowiednią pielęgnację dbają też profesjonalni groomerzy.
- Sytuacja jest bardzo napięta, bo psy są bardzo zaniedbane, chore, z otwartymi ranami, przestraszone, bardzo zapchlone i płochliwe (...) Niektóre są tak mocno zaniedbane, że ani nie widzą, ani nie słyszą przez filc i kołtuny na sierści. Dokarmiamy je i suplementujemy. Niewykluczone, że niektóre będą wymagały poważniejszego leczenia, wysłaliśmy materiał do badań do laboratorium - mówi Emilia Salach, dyrektorka oliwskiego zoo i schroniska "Promyk".
Jak podkreśla, ludzi zainteresowanych ich adopcją są setki, dzwonią z całej Polski. Niestety na razie nie jest ona możliwa. Zwierzęta są bowiem przedmiotem w sprawie.
- W związku z tym musi odbyć się cała procedura związana z ewentualnym odebraniem praw właścicielom tych zwierząt. (...) Mamy nadzieję, że szybko uda się przeprowadzić ten proces, tak żeby zwierzęta jak najszybciej znalazły kochające domy - mówi.
Oficer prasowa gdańskiej policji podinsp. Magdalena Ciska zapewniła, że policjanci zajmują się tą sprawą i pod nadzorem prokuratury prowadzą czynności w związku z podejrzeniem popełnienia przestępstwa znęcania się nad zwierzętami.
- Policjanci zbierają materiał dowodowy, na podstawie którego zostaną przedstawione sprawcom zarzuty. Za to przestępstwo grozi do trzech lat pozbawienia wolności - podkreśliła
Źródło: SM Gdańsk, PAP
Źródło zdjęcia głównego: SM Gdańsk