Do Prokuratury Apelacyjnej w Gdańsku trafił wniosek o przedłużenie postępowanie w sprawie śmierci Agaty z Wejherowa. Wkrótce śledczy zwrócą się też do sądu o przedłużenie aresztu dla Wiktorii M. Kilka miesięcy temu dziewczyna usłyszała zarzut zabójstwa za zgodą.
Mija rok od śmierci 17-letniej Agaty z Wejherowa. Ciało nastolatki znaleziono w parku w Gdańsku-Brzeźnie. W czwartek śledczy złożyli wniosek o przedłużenie postępowania w sprawie jej śmierci.
- To normalna procedura. Zawsze, kiedy mija rok od wszczęcia śledztwa trzeba prosić wyższą instancję o zgodę na przedłużenie - mówi Grażyna Wawryniuk z gdańskiej Prokuratur Okręgowej.
Już wiadomo, że kiedy akta sprawy wrócą do śledczych, ci zwrócą się do sądu z wnioskiem o przedłużenie aresztu dla Wiktorii M., przyjaciółki Agaty, która zdaniem prokuratury mogła się przyczynić do jej śmierci. Na razie dziewczyna zostanie w areszcie do 21 lutego.
Wiktoria mogła namówić Agatę do targnięcia się na życie?
Ciało 17-letniej Agaty znaleziono w lutym ubiegłego roku w parku w Gdańsku-Brzeźnie. Jej rówieśniczka Wiktoria usłyszała zarzut zabójstwa za zgodą, a 18-letnia Aleksandra zacierania śladów.
Agata chciała odebrać sobie życie, a o pomoc miała poprosić właśnie Wiktorię i Aleksandrę. Śledczy badają jednak jeszcze, czy Wiktoria mogła namówić Agatę do targnięcia się na swoje życie tylko po to, żeby móc w tym uczestniczyć.
Według śledczych Agata miała myśleć o samobójstwie od siedmiu miesięcy przed śmiercią. O swoich planach miała opowiedzieć koleżankom.
Jak już wcześniej pisaliśmy, powołując się na nieoficjalne informacje, Agata planowała upozorować zabójstwo, bo nie chciała sprawiać przykrości dziadkom. Miała się obawiać, że informacja o jej samobójstwie byłaby dla nich ciosem. Koleżanki miały spełnić jej prośbę.
Sekcja zwłok potwierdziła, że dziewczyna zginęła od jednego precyzyjnego pchnięcia ostrym narzędziem prosto w aortę. Zdaniem prokuratury to właśnie Wiktoria pchnęła Agatę nożem, którego długo nie można było znaleźć. Nastolatki schowały nóż z drewnianą rękojeścią na dachu garażu w pobliżu swojego domu.
Wiktoria i Aleksandra pamiętały też, żeby wyłączyć telefon Agaty.
17-letnia Wiktoria M. po śmierci Agaty trafiła do szpitala psychiatrycznego, gdzie miała "pomagać" kolejnej nastolatce popełnić samobójstwo i okaleczać się. Dziewczyna przeżyła.
W związku z tym zdarzeniem śledczy w połowie lipca ubiegłego roku przedstawili Wiktorii M. kolejny zarzut - spowodowanie obrażeń ciała jej koleżanki ze szpitala psychiatrycznego, za co grozi do dwóch lat więzienia. Mimo wielu prób do tej pory 17-latki nie udało się oficjalnie przesłuchać. Ani razu nie zgodziła się na podpisanie protokołu.
"Rozchwiana emocjonalnie, brak hamulców etycznych"
Wiktoria M. opisała dzień śmierci Agaty w swoim pamiętniku. Biegli, którzy na zlecenie prokuratury go badali dokonali na tej podstawie oceny jej cech psychologicznych.
- Stwierdzili, że Wiktoria M. jest rozchwiana emocjonalnie i wykazuje brak hamulców etycznych. Ma także tendencje agresywne i autoagresywne i skłonności do naruszania norm społecznych. Uczucie empatii przeplata się u niej z uczuciem zadawaniu bólu – opisywała Grażyna Wawryniuk, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Gdańsku.
Jak wyjaśnia, w ocenie biegłych, Wiktoria M. prowadziła pamiętnik, żeby zaspokoić swoje określone potrzeby emocjonalne. Wiktoria miała w nim opisywać to, co naprawdę się wydarzyło. - Pomimo nasilonej samokontroli i próby zatajenia faktów, wyraża w pamiętniku przyznanie się do popełnienia zarzuconego jej czynu – podkreśla Wawryniuk.
"Wysoki potencjał samobójczy" Agaty
Według biegłych w dniu zdarzenia sama Agata charakteryzowała się "wysokim potencjałem samobójczym".
- Zachodzi duże prawdopodobieństwo jej aktywnego udziału we własnej śmierci. Jednocześnie nie można wykluczyć, że samo pozbawienie życia nastąpiło ręką obcą, za zgodą pokrzywdzonej – wyjaśnia prokurator.
Na początku sierpnia biegli psychiatrzy przedstawili opinię o stanie zdrowia psychicznego nastolatki. - Wynikało z niej, że podejrzana nie miała zniesionej poczytalności, nie jest chora psychicznie i może odpowiadać za swoje czyny - potwierdziła Agnieszka Gładkowska z Prokuratury Okręgowej w Gdańsku.
Jeśli chcielibyście nas zainteresować tematem związanym z Waszym regionem - czekamy na Wasze sygnały/materiały. Piszcie na Kontakt24@tvn.pl.
Autor: aa/gp / Źródło: TVN 24 Pomorze
Źródło zdjęcia głównego: KWP Gdańsk