To sprawa, jakiej nie przypominają sobie policjanci, prokuratorzy i biegli z wieloletnim stażem. 17-latka zginęła w gdańskim parku od ciosu nożem. O zbrodnię oskarżano jej koleżankę - Wiktorię M. Według jednej z hipotez śledczych nastolatki miały wszystko zaplanować: Agata chciała umrzeć, Wiktoria jej w tym pomogła. Dowodów jednak brakuje. Obrońca 18-latki będzie wnosił o uniewinnienie.
W piątek o godz. 9 na ławie oskarżonych zasiadła 18-letnia Wiktoria M., oskarżona o zabójstwo swojej koleżanki. Sąd po rozpoczęciu procesu zdecydował się na wyłączenie jawności.
Opinie kluczowe w skomplikowanej sprawie
W tej sprawie przez wiele miesięcy to nie poszukiwanie sprawcy było największym wyzwaniem, a odpowiedź na pytanie czy było to zabójstwo, czy pomoc w samobójstwie. Miały pomóc opinie biegłych z różnych dziedzin.
- To skomplikowana wielowątkowa sprawa, o tym świadczą przede wszystkim opinie biegłych, których wnioski nie są kategoryczne. To opinie wariantowe, alternatywne, w dużej mierze korzystne dla naszej klientki Wiktorii M. - przekonuje mecenas Tomasz Strzelecki, obrońca.
Chodzi m.in. o opinię biegłych z zakresu rekonstrukcji zdarzenia, z jej treści ma wynikać jednoznacznie, że analizując charakter i lokalizację rany na ciele Agaty biegli stwierdzili, że mogła to zrobić sama.
- Niebagatelne znaczenie w tej sprawie ma opinia biegłych, którzy stwierdzili, że - analizując ostatnie dni życia Agaty - jej zachowania były typowe dla osób znajdujących się w kryzysie samobójczym - przekonuje.
"Kontrowersyjna teza śledczych, niewystarczający materiał"
Mecenas Strzelecki podkreśla, że Wiktoria M. konsekwentnie nie przyznaje się do popełnienia tej zbrodni i wnosi o uniewinnienie. - W ocenie obrony materiał, który zgromadziła prokuratura nie jest wystarczający do postawienia zarzutu zabójstwa. Teza, według której Wiktoria miałaby ranić nożem Agatę jest dość kontrowersyjna - ocenia.
W ostatniej fazie postępowania na wniosek Wiktorii przeprowadzono eksperyment procesowy, którego zadaniem było odzwierciedlenie rzeczywistego przebiegu zdarzenia. Strzelecki zaznacza, że 18-latka współpracowała ze śledczymi i odpowiadała na wszystkie pytania prokuratora.
Proces w tej sprawie, według ekspertów, będzie poszlakowy. Brak kluczowych dowodów - nie ma nagrań z monitoringu, naocznych świadków, a w pamiętniku, który pisała Wiktoria nie ma jasnej deklaracji o popełnieniu przez nią zbrodni. Nieoficjalnie wiadomo też, że śledczy nie zabezpieczyli na ciele Agaty czy jej rzeczach żadnych śladów DNA należących do Wiktorii.
Obrońca 18-latki przyznaje, że sprawa będzie trudna, a proces może być bardzo długi.
Jak informowała Prokuratura Okręgowa Wiktoria M. została "oskarżona o dokonanie na terenie parku nadmorskiego zabójstwa Agaty G., poprzez ugodzeniem jej nożem w okolice nadbrzusza, oraz o dokonanie na terenie Wojewódzkiego Szpitala Psychiatrycznego w Gdańsku lekkich uszkodzeń ciała Barbary Z.".
Wiadomo, że w jej sprawie zeznawać będą m.in. pacjenci ze Szpitala Psychiatrycznego w Gdańsku na Srebrzysku. Dziewczyna od 25 maja 2015 roku przebywa w tymczasowym areszcie, według psychiatrów może uczestniczyć w procesie.
Zacierała ślady zbrodni
W piątek obok 18-latki na ławie oskarżonych zasiądzie druga podejrzana w tej sprawie nastolatka - Aleksandra L. będzie odpowiadać za zacieranie śladów i zapewnianie fałszywego alibi. - Przestępstwo polegało na pomaganiu sprawcy zabójstwa w uniknięciu odpowiedzialności karnej, poprzez zapewnienie fałszywego alibi i zacieranie śladów przestępstwa - informowała prokuratura.
Wobec Aleksandry L. zastosowano dozór policji i zakazu opuszczania kraju, dziewczyna przyznała się do popełnienia zarzucanego jej czynu i złożyła obszerne wyjaśnienia.
Agata mogła zabić się sama
W marcu tego roku prokuratura otrzymała opinię biegłych według, której 17-letnia Agata z Wejherowa mogła zabić się bez pomocy koleżanki.
Została ona sporządzona po tym, jak opinia toksykologiczna wykazała, że 17-letnia Agata w chwili śmierci była pod wpływem leków psychotropowych o działaniu antydepresyjnym oraz miała w organizmie ślady innych substancji farmakologicznych, m.in. leków przeciwbólowych i uspokajających.
Stężenie mieszanki leków było tak wysokie, że pojawiły się wątpliwości co do tego, czy będąc w takim stanie, dziewczyna mogłaby samodzielnie zadać sobie na tyle silny cios nożem, by mógł on spowodować śmierć.
Chciała umrzeć?
Agata chciała odebrać sobie życie, a o pomoc miała poprosić właśnie Wiktorię i Aleksandrę. Śledczy badali jednak jeszcze, czy Wiktoria mogła namówić Agatę do targnięcia się na swoje życie tylko po to, żeby móc w tym uczestniczyć.
Według nich Agata miała myśleć o samobójstwie od siedmiu miesięcy. O swoich planach miała opowiedzieć koleżankom.
Jak już wcześniej pisaliśmy, powołując się na nieoficjalne informacje, Agata planowała upozorować zabójstwo, bo nie chciała sprawiać przykrości dziadkom. Miała się obawiać, że informacja o jej samobójstwie byłaby dla nich ciosem. Koleżanki miały spełnić jej prośbę.
Sekcja zwłok potwierdziła, że dziewczyna zginęła od jednego precyzyjnego pchnięcia ostrym narzędziem prosto w aortę. Zdaniem prokuratury to właśnie Wiktoria pchnęła Agatę nożem, którego długo nie można było znaleźć. Nastolatki schowały nóż z drewnianą rękojeścią na dachu garażu w pobliżu swojego domu. Wiktoria i Aleksandra pamiętały też, żeby wyłączyć telefon Agaty.
Chciała umrzeć?
Agata chciała odebrać sobie życie, a o pomoc miała poprosić właśnie Wiktorię i Aleksandrę. Śledczy badali jednak jeszcze, czy Wiktoria mogła namówić Agatę do targnięcia się na swoje życie tylko po to, żeby móc w tym uczestniczyć.
Według nich Agata miała myśleć o samobójstwie od siedmiu miesięcy. O swoich planach miała opowiedzieć koleżankom.
Jak już wcześniej pisaliśmy, powołując się na nieoficjalne informacje, Agata planowała upozorować zabójstwo, bo nie chciała sprawiać przykrości dziadkom. Miała się obawiać, że informacja o jej samobójstwie byłaby dla nich ciosem. Koleżanki miały spełnić jej prośbę.
Sekcja zwłok potwierdziła, że dziewczyna zginęła od jednego precyzyjnego pchnięcia ostrym narzędziem prosto w aortę. Zdaniem prokuratury to właśnie Wiktoria pchnęła Agatę nożem, którego długo nie można było znaleźć. Nastolatki schowały nóż z drewnianą rękojeścią na dachu garażu w pobliżu swojego domu. Wiktoria i Aleksandra pamiętały też, żeby wyłączyć telefon Agaty.
"Rozchwiana emocjonalnie, brak hamulców etycznych"
Wiktoria M. opisała dzień śmierci Agaty w swoim pamiętniku. Biegli, którzy na zlecenie prokuratury go badali, dokonali na tej podstawie oceny jej cech psychologicznych.
- Stwierdzili, że Wiktoria M. jest rozchwiana emocjonalnie i wykazuje brak hamulców etycznych. Ma także tendencje agresywne i autoagresywne i skłonności do naruszania norm społecznych. Uczucie empatii przeplata się u niej z chęcią zadawaniu bólu - opisywała Grażyna Wawryniuk, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Gdańsku.
Jak wyjaśniała, w ocenie biegłych Wiktoria M. prowadziła pamiętnik, żeby zaspokoić swoje określone potrzeby emocjonalne. Wiktoria miała w nim opisywać to, co naprawdę się wydarzyło.
Jeśli chcielibyście nas zainteresować tematem związanym z Waszym regionem - czekamy na Wasze sygnały/materiały. Piszcie na Kontakt24@tvn.pl.
Autor: Wioleta Stolarska / Źródło: TVN24 Pomorze
Źródło zdjęcia głównego: tvn24