Popularne cmentarzysko na Bornholmie przebadano już wiele razy. Naukowcy byli przekonani, że nic więcej tam nie znajdą. Przypadkowo odkryty pochówek kobiety znów zwrócił jednak oczy badaczy na cmentarzysko z okresu VI – VIII w.
Naukowcy z Uniwersytetu Gdańskiego zakończyli kolejny etap wieloletnich badań na wyspie Bornholm. Karolina Czonstke i Bartosz Świątkowski badali jedno z najbogatszych cmentarzysk w Danii. Spoczywają na nim przedstawiciele lokalnej elity. Niewykluczone, że to część królewskiej świty.
Od ceramiki do kurhanów
Po raz pierwszy polscy archeolodzy pojawili się na wyspie w 2012 r. Wówczas szukali związków kulturowych między Słowianami i ludami skandynawskimi.
- Te zależności i wzajemne wpływy są naprawdę duże, ale przez lata mówiło się o tym niewiele. Dopiero w ostatnich dziesięcioleciach pojawił się boom na szukanie na słowińskich ziemiach pozostałości po Wikingach. Zapomniano jednak o tym, że i Słowianie pojawiali się w Skandynawii – opowiada Bartek Świątkowski.
Dowody? Podczas badań prowadzonych od 2012 r. naukowcy natrafili na dobrze zachowane domy Wikingów datowane na XI-XII w. Tam znaleźli nie tylko dość prostą i ubogą ceramikę wikińską, ale i bogato zdobioną ceramikę słowiańską. - Słowianie używali już koła garncarskiego. Ich wyroby były wyższej jakości i trwałości dzięki lepszemu wypałowi . Charakteryzowało je bogate wzornictwo – mówi Świątkowski.
Ominęli cenne groby?
Kolejnym celem gdańskich naukowców stało się cmentarzysko Nørre Sandegård Vest w północno-wschodniej części Bornholmu. Miejsce doskonale znane i wiele razy sprawdzane przez archeologów.
- To jedno z najbardziej znanych i bogatych cmentarzysk z okresu od VI do VIII w. w Danii. Poprzednie badania prowadzono tam jeszcze w latach 80. XX w. Wówczas wydawało się, że wszystko udało się sprawdzić. Niespodziewanie w 2013 r. przypadkowo odkryto pochówek kobiety. I to był dla nas powód, żeby wrócić na wyspę – tłumaczy Świątkowski.
W sierpniu ubiegłego roku Świątkowski i Czonstke znów wzięli na celownik Bornholm. Szybko okazało się, że i tak już duże cmentarzysko ma znacznie większy zasięg niż przypuszczano. Poprzednie badania wykazały, że znajduje się tam około 60 grobów. Polsko-duńska ekspedycja odkryła kolejne ponad 30.
- Trafiliśmy na pochówki męski, kobiece, ale i dziecięce, których było dość dużo jak na tamtą epokę. Oczywiście nie zachowały się szczątki, ale pozostały dary grobowe. Znaleźliśmy np. grób chłopca o wymiarach 1,5 m. Pochowano go nie tylko ze i bronią na jego miarę, ale i z wierzchowcem. Był to źrebak. Prawdopodobnie w przyszłości miał być wojownikiem. Do tej pory rzadko znajdowaliśmy tak bogate pochówki dzieci. Może to świadczyć o tym, że było to cmentarzysko lokalnych elit – twierdzi naukowiec.
Świątkowski podkreśla, że koń był uznawany za symbol statusu społecznego, a złożenie młodego i silnego zwierzęcia musiało być spory wyrzeczeniem dla rodziny zmarłego.
Wyjątkowe miejsce dla wybranych
Takich dowodów na wyjątkowość tego miejsca jest znacznie więcej. W grobach mężczyzn pojawiały się włócznie, tarcze, elementy ozdobne pasa, miecze. U kobiet głównie biżuteria. Mowa tutaj o zapinkach i o szklanych paciorkach np. w jednym z grobów odkryto kolię złożoną z blisko 140 paciorków w tym 5 ametystowych.
- Ametyst wydaje się teraz dość powszechnym kamieniem, ale w tamtym czasie należał do rzadkości, sprowadzano go najprawdopodobniej z Indii. Na to było stać tylko zamożnych ludzi – mówi naukowiec.
Nie tylko wyposażenie, ale i lokalizacja cmentarzyska wskazuje, że to szczególne miejsce. Na pozostałej części wyspy nie ma tego typu nekropolii.
- Lokalna elita wybrała ten rejon na miejsce swojego spoczynku zapewne nie tylko ze względu na jego położenie (w pobliżu morza), ale także na istnienie w niedalekiej okolicy ośrodka władzy centralnej. Jest to o tyle ciekawe, że z przekazu podróżnika Wulfstana, który odbył podróż z Hedeby do Truso pod koniec IX wieku wiemy, że wyspą władał samodzielny król. Badane przez nas cmentarzysko może być jednym z dowodów na potwierdzenie istnienia lokalnego rodu władców, a na wspomnianym cmentarzysku spoczywają członkowie ich świty – tłumaczy Karolina Czonstke.
Trafią do muzeum
Prace były prowadzone przez wspólną polsko-duńską ekspedycję archeologiczną z Uniwersytetu Gdańskiego i Muzeum Bornholmu.
Wszystkie przedmioty znalezione podczas wykopalisk trafiły do Muzeum Narodowego w Kopenhadze. Tam zostaną poddane kompleksowej konserwacji. Z pewnością później zostaną wyeksponowane w Muzeum Narodowym w Kopenhadze i Muzeum Bornholmu.
Jeśli chcielibyście nas zainteresować tematem związanym z Waszym regionem, czekamy na Wasze sygnały/materiały. Piszcie na Kontakt24@tvn.pl.
Autor: aa / Źródło: TVN24 Pomorze
Źródło zdjęcia głównego: B.Świątkowski/K.Czonstke