Pan Jakub zakopał się na plaży. Musiał zostawić auto na cały dzień na tym nietypowym parkingu i dopiero następnego wieczora laweta pomogła mu wyciągnąć samochód. Miała być przygoda, skończyło się na kosztownej nauczce.
Minęła 3 w nocy w minioną niedzielę, gdy pan Jakub, pracujący jako kierowca w Trójmieście, kończył pracę. Akurat stał w Gdańsku Jelitkowie przy jednym z wejść na plażę. – Coś mi odbiło i pomyślałem, że wjadę na piasek – opowiada.
Najpierw poszedł sprawdzić twardość podłoża, a gdy test wyszedł zadowalająco, ruszył autem. – Pomyślałem, że będę miał fajną przejażdżkę – tłumaczy. Przejażdżka nie była jednak do końca udana, bo służbowa skoda fabia, którą prowadził, zakopała się w połowie drogi.
"Innym autem bym wyjechał"
Około trzech godzin próbował odkopać samochód. Bezskutecznie. – Stwierdziłem, że pójdę się przespać i wrócę następnego dnia – kontynuuje pan Jakub. Tak też zrobił. Następnego dnia wezwał na pomoc specjalistów z lawetą. Późnym wieczorem udało się uwolnić samochód. Na szczęście, nie został uszkodzony. – Przepaliła się tylko żarówka – cieszył się Jakub.
- Wjechałby pan jeszcze raz na plażę? – dopytywał nasz reporter pechowego kierowcę. – Pewnie. Tylko innym autem. Najlepiej z napędem na cztery koła – zapewnił pan Jakub. Dodał jednak, że takim autem jak fabia nie radzi. – Na razie chyba ograniczę wjeżdżanie na plażę. Zbyt kosztowne – śmieje się, czekając na lawetę.
- Zdarza się, że się wyciągam z plaży różnych takich panów. Nie wiem, po co tu wjeżdżają – zastanawiał się Mateusz Reyman z pomocy drogowej, który pomógł w końcu wyciągnąć fabię z piasku. Późnym wieczorem w poniedziałek wreszcie udało się auto wydobyć i samochód odjechał z nietypowego parkingu.
Jeśli chcielibyście nas zainteresować tematem związanym z Waszym regionem - czekamy na Wasze sygnały/materiały. Piszcie na Kontakt24@tvn.pl.
Autor: eŁKa/gp / Źródło: TVN24 Pomorze
Źródło zdjęcia głównego: tvn24