Fotoradar straży miejskiej w Czersku jest na sprzedaż. Było o nim głośno w całej Polsce za sprawą zdjęcia, na którego podstawie strażnicy ścigali za przekroczenie prędkości właściciela auta przewożonego na lawecie. Po wyjściu sprawy na jaw najpierw pracę stracił komendant, potem zlikwidowano całą formację. Fotoradar jest już niepotrzebny, więc gmina chce się go pozbyć i przy okazji zarobić.
Władze Czerska jeszcze w tym tygodniu mają ogłosić przetarg, w którym oferty zakupu fotoradaru będzie mógł złożyć właściwie każdy. Warunek jest jeden – przyszły właściciel musi przygotować co najmniej 81 tys. złotych.
- Na posiadanie takiego urządzenia nie jest wymagane żadne zezwolenie, więc nic nie stoi na przeszkodzie, żeby sobie kupić taki fotoradar. Nie sądzę jednak, żeby komukolwiek poza innymi samorządami był potrzebny – mówi Mateusz Rydzkowski, zastępca burmistrza Czerska.
Nie potrzebują, nie chcą
Słynny rejestrator wykroczeń drogowych na pewno nie trafi do sąsiednich Chojnic.
– My nigdy nie mieliśmy takiego urządzenia i uważamy, że nie jest nam ono potrzebne. Straż miejska ma tu tyle roboty, że nie ma już czasu stać i „zarabiać” – zapewnia Edward Pietrzyk, zastępca burmistrza Chojnic.
Pietrzyk wątpi też, by w okolicy którykolwiek samorząd do przetargu stanął. – W Człuchowie mają, w Debrznie też, gdyby jechać dalej na Tucholę, to także fotoradarów tam nie brakuje – wylicza.
Za drogi?
Fotoradar mógłby trafić do jednej z firm specjalizujących się w dzierżawie urządzeń, ale dla nich główną przeszkodą może okazać się cena.
- Ten typ produkowano od 2009 roku, nowe urządzenia kosztowały około 140 tys. zł. To jest model używany, więc ciężko ocenić jego wartość precyzyjnie, bo to zależy od stopnia zużycia różnych elementów. Myślę jednak, że cena w granicach 50-60 tys. zł byłaby bardziej odpowiednia – szacuje Alexander Wiśniewski z firmy Itauer. – Sława raczej nie dodaje temu urządzeniu wartości – śmieje się Wiśniewski.
- Rzeczoznawca ustalił wartość na 81 tys. zł i taką kwotę chcemy uzyskać – mówi zastępca burmistrza Czerska.
Zlikwidowali straż miejską
Straż miejska w Czersku została zlikwidowana 31 stycznia tego roku. Decyzję o jej rozwiązaniu podjęła nowo wybrana w jesiennych wyborach burmistrz miasta. Argumentowała to tym, że straż miejska kojarzy się tylko z maszynką do zarabiania pieniędzy.
To wrażenie w odniesieniu do czerskiej straży miejskiej spotęgowała sprawa ścigania właściciela samochodu przewożonego na lawecie. Wówczas niemal od razu pracę stracił komendant straży miejskiej. Następnie bezskutecznie próbowano wybrać nowego komendanta. Ostatecznie podjęto decyzję o rozwiązaniu formacji.
Fotoradar „Multaradar C” jest najcenniejszą pozostałością po straży miejskiej w Czersku. - Został jeszcze samochód, ale nie będziemy go sprzedawać. Przyda się w urzędzie – zapewnia Mateusz Rydzkowski.
Jeśli chcielibyście nas zainteresować tematem związanym z Waszym regionem, czekamy na Wasze sygnały/materiały. Piszcie na Kontakt24@tvn.pl
Autor: md / Źródło: TVN24 Pomorze
Źródło zdjęcia głównego: tvn24