Po publikacjach w mediach o fatalnej sytuacji Mazurskiego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego i zorganizowaniu zbiórki publicznej, udało się znaleźć środki na funkcjonowanie MOPR-u. Pieniądze były konieczne na wypłaty dla wykwalifikowanych ratowników, sprzęt, a nawet paliwo.
Od ponad 20 lat Mazurskie Ochotnicze Pogotowie Ratunkowe patroluje ponad 100-kilometrowy Szlak Wielkich Jezior Mazurskich. Przez ten czas ratownicy uratowali niezliczone ludzkie życia.
Niestety sytuacja MOPR całkowicie zmieniła się w czasie pandemii, o czym informowaliśmy wcześniej. Stowarzyszenie żyło z dotacji wojewody, a także zabezpieczania regat organizowanych np. przez firmy dla swoich pracowników. - Rocznie zarabialiśmy na takich imprezach od 100 do nawet 150 tysięcy złotych. To dla nas duże pieniądze. Z powodu COVID-19 w ubiegłym roku nie było żadnych regat, w tym też nic nie wskazuje na to, żebyśmy mogli teraz zarobić na regatach – opowiadał nam dwa tygodnie temu Jarosław Sroka z MOPR-u.
Jak tłumaczył ratownik, także sama dotacja od wielu lat nie zmieniła się, a koszty w tym czasie rosły. Również zarobki w MOPR przestały być konkurencyjne – wykwalifikowany ratownik zarabia jedynie nieco ponad 2 tysiące złotych na rękę i kolejni wieloletni pracownicy opuszczali organizację.
Zebrali fundusze
Stąd też MOPR zorganizował zbiórkę pieniędzy. Materiał o tym zrobiły między innymi "Fakty" TVN. Wtedy zaczęli zgłaszać się sponsorzy. Zareagował także Warmińsko-Mazurski Urząd Wojewódzki – zapowiedział przekazanie w ramach konkursu 400 tysięcy złotych dotacji. Orlen z kolei obiecał, że wesprze MOPR paliwem o wartości 120 tysięcy złotych. Jeśli ratownicy nie wykorzystają tego limitu, za resztę będą mogli kupić nowy sprzęt.
Odezwało się także wielu innych sponsorów – zarówno wielkich firm, jak PZU, jak i małych lokalnych przedsiębiorstw. - Były nad nami czarne chmury, pojawiło się słońce – dziś cieszy się Sroka. Pieniądze mają w pierwszej kolejności pójść na wyrównanie pensji ratowników.
Mazurskie Ochotnicze Pogotowie Ratunkowe od wielu lat przez okrągły rok pilnuje długiego na ponad 100 km Szlaku Wielkich Jezior Mazurskich. Ratownicy mają główną bazę w Giżycku oraz stacje w Mikołajkach, Harszu-Skłodowie i Piszu. W sumie w MOPR pracuje 20 ratowników, na jednej zmianie jest dziewięć osób.
Źródło: TVN24/PAP
Źródło zdjęcia głównego: tvn24