Wulgarny napis i drzwi oblane czerwoną farbą – tak wygląda sklep orientalny w centrum Gdyni, którego właścicielem jest Kurd Leo Alkan. Jest on przekonany, że "ten ksenofobiczny atak nie zdarzył się przypadkowo". Policja wyjaśnia sprawę.
Sklep przy ul. 10 Lutego w Gdyni pomalowano w środę rano. - Drzwi były pomalowane czerwonym sprejem, napisane było po angielsku „f*** islam”. Zgłosiliśmy to na policję, bo ostatnio w Gdyni były już takie przypadki, pojawiały się np. antytureckie naklejki – mówi Leo Alkan.
Jak mówi lubi mieszkać w Polsce, prowadzi kilka interesów i pracuje jak każdy normalny człowiek. Teraz czuje się nękany, bo już wcześniej zdarzało się też, że słyszał nieprzyjemne zaczepki. - Teraz jest więcej takich sytuacji, ktoś musi zareagować, trzeba powiedzieć temu stop – mówi.
Szukają obcokrajowców
Leo Alkan jest pewien, że atak na jego sklep był zaplanowany. – To było celowe, bo oni szukają tylko obiektów, gdzie właściciel jest obcokrajowcem. Obok mamy kebab, gdzie właścicielem jest Polak i on nigdy nie zastał czegoś podobnego, to znaczy, że oni wiedzą, gdzie i co mają robić – ocenia.
Sprawą zajmuje się policja. – Prowadzimy w tej sprawie postępowanie, przesłuchujemy świadków i sprawdzamy, czy zdarzenia nie zarejestrował pobliski monitoring – mówi kom. Michał Rusak z gdyńskiej policji.
Ataki w Trójmieście
To nie pierwsze takie zdarzenie w ostatnim czasie w Trójmieście. Trzy tygodnie temu ktoś podpalił gdański meczet, a w poniedziałek na fasadzie synagogi we Wrzeszczu pojawiły się swastyki. Wszystkie sprawy bada policja.
Sklep orientalny znajduje się na ul. 10 lutego w Gdyni:
Jeśli chcielibyście nas zainteresować tematem związanym z Waszym regionem, pokazać go w niekonwencjonalny sposób - czekamy na Wasze sygnały/materiały. Piszcie na Kontakt24@tvn.pl.
Autor: ws / Źródło: TVN24 Pomorze
Źródło zdjęcia głównego: Leo Alkan