Eskortująca łódź miała płynąć z dużą prędkością. Konsekwencją były fale, które uszkodziły zacumowane przy brzegu jachty. Według informacji, do których dotarł "Newsweek", była to eskorta Andrzeja Dudy. Prezydent tego dnia płynął na zlot harcerzy na Wyspie Sobieszewskiej.
10 sierpnia jednostka Straży Granicznej eskortowała łódź na Martwej Wiśle. Według załóg jednostek żeglarskich, jej prędkość spowodowała fale, które miały przyczynić się do uszkodzenia kilku jachtów zacumowanych w pobliskiej przystani na Wyspie Sobieszewskiej.
Jak tłumaczy kpt. Andrzej Juźwiak, rzecznik prasowy Morskiego Oddziału Straży Granicznej, jednostka podpłynęła do jachtu motorowego, który płynął w taki sposób, że mogło dojść do kolizji. To wtedy funkcjonariusz miał osiągnąć taką prędkość, która mogła spowodować duże fale.
- Na miejsce przybyli policjanci. Winę na siebie przyjął funkcjonariusz Straży Granicznej. Koszty ewentualnych napraw będą pokrywane z polisy ubezpieczeniowej naszego funkcjonariusza - mówi Juźwiak.
"Była to eskorta Andrzeja Dudy"
Według informacji, do których dotarli dziennikarze "Newsweeka", tego dnia Straż Graniczna eskortowała łodzią prezydenta Andrzeja Dudę, który 10 sierpnia płynął na zlot harcerzy na Wyspie Sobieszewskiej. To właśnie ta asysta miała doprowadzić do uszkodzenia jachtów.
Świadkowie, do których dotarł portal tygodnika, twierdzą, że silnik łodzi pracował na wysokich obrotach, co w tym miejscu jest zabronione. Fala miała poruszyć około 70 jednostek, które zaczęły uderzać o betonowy brzeg.
Zarówno prezydent, jak i jego obstawa mieli nie zauważyć zniszczeń.
Teraz zostało wszczęte postępowanie, które ma wyjaśnić, czy to prędkość eskortującej łodzi przyczyniła się do uszkodzeń jachtów.
Jeśli chcielibyście nas zainteresować tematem związanym z Waszym regionem - czekamy na Wasze sygnały/materiały. Piszcie na Kontakt24@tvn.pl.
Autor: MAK / Źródło: Newsweek/tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24