Emilka żyje z klątwą Ondyny, jej mamie skradziono samochód. Czytelnicy pomagają

Pojawiają się kolejne oferty pomocy dla pani Ani i Emilki
Pojawiają się kolejne oferty pomocy dla pani Ani i Emilki
Źródło: Robert Zaputowicz | TVN 24 Pomorze

Z hali garażowej na gdańskim Przymorzu skradziono samochód należący do pani Ani, matki 6-letniej dziewczynki zmagającej się z rzadką chorobą, nazywaną klątwą Ondyny. Auto jest niezbędne, żeby wozić Emilkę i potrzebny jej sprzęt do przedszkola, na rehabilitację czy do szpitala. Trudna sytuacja pani Ani poruszyła naszych czytelników.

Pierwsza oferta pomocy dla pani Ani i Emilki pojawiła się kilka godzin po tym, jak poinformowaliśmy o kradzieży ich auta.

- Zgłosił się do nas właściciel wypożyczalni samochodów, który zupełnie bezpłatnie użyczy nam komfortowe auto na 2 tygodnie. Jestem bardzo wdzięczna, bo dzięki temu Emilka ma zapewnioną rehabilitację - mówi pani Ania.

Zarówna matka, jak i dziewczynka nie kryły radości, gdy odbierały samochód we wtorek popołudniu. Emilka przygotowała nawet z tej okazji laurkę. - Warto pomóc komuś, kto jest w potrzebie. Akurat mam taką możliwość, więc zaproponowałem użyczenie auta na 2 tygodnie. Dzięki temu pani Ania będzie miała czas, żeby zorganizować sobie transport - mówi Robert Lublewski, który zaoferował swoją pomoc.

Nie jest on jedyną osobą, którą poruszyła ta historia. Na skrzynkę Kontakt24 przychodzą kolejne oferty pomocy. Już kilka osób zaoferowało pożyczenie samochodu.

- Bardzo poruszyła mnie informacja o kradzieży samochodu, która pozbawiła panią Annę środka transportu dla chorego dziecka. Proponuję udostępnienie jej (...) samochodu do czasu odnalezienia jej auta - napisał pan Marek

Dziewczynka cierpi na Klątwę Ondyny

Dziewczynka cierpi na Klątwę Ondyny

Auto jest im niezbędne

Samochód pani Ani skradziono w minioną niedzielę z hali garażowej na osiedlu przy ul. Olsztyńskiej na gdańskim Przymorzu. Policjanci wciąż szukają skradzionego czarnego audi a4. Zabezpieczyli monitoring, na którym widać jak po osiedlowym parkingu kręci się dwóch mężczyzn.

- Pracujemy nad tą sprawą. Na razie nie ma przełomu - mówi podkom. Aleksandra Siewert z gdańskiej policji.

CZYTAJ WIĘCEJ

Sprawą zajęły się "Fakty" TVN:

Jeśli chcielibyście nas zainteresować tematem związanym z Waszym regionem - czekamy na Wasze sygnały/materiały. Piszcie na Kontakt24@tvn.pl.

Autor: aa/gp / Źródło: TVN 24 Pomorze

Czytaj także: