Jeden kradł rowery sprzed elbląskich szkół i sprzedawał przechodniom, drugi wynosił ze sklepów w tym samym mieście markowe skarpety. Obj wpadli, grozi im do pięciu lat więzienia - informuje policja.
Pierwszy wpadł 33-latek, który w połowie września ukradł dwa rowery sprzed elbląskich szkół.
- Pierwszej kradzieży mężczyzna dokonał 13 września przy ulicy Wyżynnej w Elblągu. Tam przeciął nożycami stalową linkę i odjechał jednośladem dziecka. Rower o wartości 1500 złotych sprzedał napotkanemu przechodniowi za 50 złotych – informuje Jakub Sawicki z miejscowej policji.
Kolejnej kradzieży dopuścił się dzień później na ulicy Bema. Tam w podobny sposób pozbył się zabezpieczenia i odjechał rowerem. Sprzedał go za 100 złotych.
Kradł, bo chciał spłacić długi
Zatrzymany 33-latek z Elbląga usłyszał zarzuty kradzieży dwóch rowerów. Wcześniej był już karany za tego typu przestępstwa. Przyznał się i złożył wyjaśnienia. Rowery ukradł, bo potrzebował pieniędzy na spłacenie długów.
Wartość jednośladów to w sumie ponad 3000 złotych.
Policjanci szukają skradzionych rowerów: Tander Mission i Kellys TNT 1000 i przypominają, że zakup takiego sprzętu to paserstwo, za które grozi nawet do 5 lat więzienia.
267 par skarpet
W poniedziałek policjanci zatrzymali 26-latka, który jest podejrzany o wyniesienie ze sklepu 267 par markowych skarpet. Wartość skradzionego towaru to prawie 2000 złotych.
- Kradzieże miały miejsce 12 i 14 sierpnia przy Alei Grunwaldzkiej oraz ulicy Grottgera. Mężczyzna wynosił kartony skarpetek przez linię kas sklepowych. Zdarzenia zarejestrowały kamery – dodaje policja.
Mężczyzna był wcześniej karany za włamania, kradzieże i rozbój. Grozi mu 5 lat więzienia.
Autor: kk//ec / Źródło: TVN24 Pomorze
Źródło zdjęcia głównego: KMP Elbląg