Prokurator zapowiedział złożenie apelacji w sprawie wyroku 10 lat więzienia dla mężczyzny za pobicie na śmierć dwuletniego dziecka - poinformował w piątek minister sprawiedliwości, prokurator generalny Zbigniew Ziobro. - Nie zgadzamy się z tym rozstrzygnięciem - dodał.
21-letni Patryk K. pobił dwulatka do nieprzytomności, między innymi uderzając go trzykrotnie w tył głowy, łapiąc za policzki i ściskając je. Prokuratura chciała dla sprawcy dożywocia za zabójstwo, ale Sąd Okręgowy we Włocławku uznał, że to zbyt surowa kara i skazał 22-letniego mężczyznę na 10 lat więzienia.
Ziobro: będzie odwołanie
- Nie zgadzamy się z tym rozstrzygnięciem. Wiem, że prokurator zapowiedział złożenie apelacji, odwołanie od tego wyroku. Gdyby tak nie zrobił, tobym na pewno wystąpił z tego rodzaju oczekiwaniem, ale nie muszę tego robić, co mnie cieszy i przyjmuję to z satysfakcją, że prokurator stanął tu na straży porządku prawnego i będzie odwoływał się do sądu wyższej instancji - powiedział Ziobro.
- Takie sytuacje muszą spotkać się z bezwzględnym potraktowaniem sprawców przez państwo polskie właśnie w obronie tych najsłabszych. Dorosły, sprawny mężczyzna używając całej swojej siły wobec malutkiego, dwuletniego dziecka, które jest przecież bardzo delikatnie zbudowane, zadaje mu z całą siłą ciosy, rzuca nim, uderza, (...) musi, co najmniej godzić się z tym, że może to spowodować śmierć dziecka - dodał szef resortu sprawiedliwości.
Takich argumentów używał również przed sądem prokurator. Chciał, by mężczyzna został skazany za zabójstwo z zamiarem ewentualnym.
Sąd jednak zwrócił uwagę, że tuż po pobiciu mężczyzna wezwał pogotowie, co ma działać na jego obronę. Oznaczać to miało, że nie zamierzał zabić Marcela. Stąd też wyrok 10 lat pozbawienia wolności zamiast dożywocia.
Miesiąc walczył o życie
Ponad dwa lata minęły od śmierci 2-letniego Marcela. Chłopiec z ciężkimi obrażeniami trafił do szpitala na początku 2015 roku. Po blisko miesiącu walki o życie zmarł.
Konkubent matki, który opiekował się tego dnia chłopcem, początkowo zeznał, że wyśliznął mu się podczas przewijania. W końcu jednak przyznał się do pobicia dziecka. Uderzył, bo zdenerwował się na matkę, że nie udało jej się otrzymać zasiłku.
Proces Patryka K. zaczął się w styczniu 2016 roku. - Działając z zamiarem ewentualnym pozbawienia życia, uderzył go ze znaczną siłą ręką w twarz i silnie popychając, spowodował, że Marcel przewrócił się, uderzając o podłogę, czym spowodował uraz czaszkowo-mózgowy - mówiła wtedy Renata Jędrzejczak-Musialik z Prokuratury Rejonowej we Włocławku.
Bicie na porządku dziennym
W czasie śledztwa okazało się, że bicie dziecka było na porządku dziennym. Jak mówiła prokurator, mężczyzna stosował wobec dwulatka kary cielesne w postaci uderzeń ręką w głowę, po twarzy, po całym ciele.
Jak się okazało, rodzina była pod opieką socjalną. Pracownica ośrodka opieki społecznej zauważyła siniaki u dziecka i zabrała chłopczyka do lekarza, ale ten nie stwierdził jednoznacznie, że są spowodowane uderzeniami.
Matka dwulatka, choć początkowo podejrzewana, nie została oskarżona. Sąd odebrał jej prawa do opieki nad drugim 8-miesięcznym dzieckiem.
Dyrektor Miejskiego Ośrodka Pomocy Rodzinie Piotr Grudziński twierdzi, że sytuacja bardzo wpłynęła na działanie placówki. - Mniej wierzymy naszym podopiecznym, ale też udało się nam zwiększyć świadomość społeczną i ludzie częściej zgłaszają nam przemoc domową - powiedział w rozmowie z naszym reporterem.
Początek procesu relacjonowały Fakty TVN:
Jeśli chcielibyście nas zainteresować tematem związanym z Waszym regionem - czekamy na Wasze sygnały/materiały. Piszcie na Kontakt24@tvn.pl
Autor: eŁKa/gp/jb / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24