16 osób chorych na przewlekłą białaczkę koczowało przez dwa dni w Uniwersyteckim Centrum Klinicznym. Pacjenci boją się zamiennika, który mają przyjmować zamiast dotychczasowego preparatu. Szpital uspokaja, że nowy lek jest bezpieczny i równie skuteczny.
Do lipca chorzy na przewlekłą białaczkę przyjmowali preparat Glivec, który - jak twierdzą - "jest bardzo dobry, skuteczny i sprawdzony". Teraz szpital narzucił im zmianę leku na tańszy generyk Nibix. Pacjenci boją się, że ten lek może nie być równie skuteczny. Chcą mieć także pewność, że preparat został przebadany. W piątek i sobotę pojawili się w Uniwersyteckim Centrum Klinicznym.
"Nie okupujemy, chcemy odpowiedzi"
Pacjenci utrzymują, że nie mają nic przeciwko nowemu lekowi, ale najpierw chcieliby, żeby ktoś wytłumaczył im tę zmianę i odpowiedział na pytania. Chorzy próbowali rozmawiać z dyrektorem Wojewódzkiego Centrum Onkologii, ale - jak mówią- zostali odesłani do wojewódzkiego konsultanta onkologii. Spotkanie z prof. Andrzejem Hellmannem odbyło się w piątek, ale także nie rozwiało ich wątpliwości.
- Rozmowa zakończyła się po 10 minutach. Profesor powiedział nam, dlaczego zostaliśmy przeniesieni z UCK do WCO, a my chcieliśmy wiedzieć, dlaczego proponują nam generyk, skoro inni pacjenci w kraju dostają oryginał. Profesor trzymał się oficjalnego stanowiska, że nowy lek jest dobry i nie ma powodów do obaw – mówi Wojciech Cesarz, jeden z pacjentów.
"30 godzin zadajemy pytania. Nikt nie odpowiada"
Wątpliwości mają wiele. Przede wszystkim, czy preparat został przebadany i czy rzeczywiście jest bezpieczny dla pacjentów z remisją białaczki. - Oczekujemy od lekarzy, żeby nam przedstawiono dokumenty, że ten preparat jest sprawdzony – powiedziała Grażyna Borkowska.
Chorzy próbowali sprawdzić lek na własną rękę, ale - jak mówią - nie tak łatwo dotrzeć do pacjentów, którzy już ten lek stosują. – Na razie wiemy o jednym przypadku z okolic Wejherowa. Tam po miesiącu stosowania osoba dostała owrzodzenia skóry i musiała wrócić do Glivecu – utrzymuje Zofia Pszczoła, kolejna pacjentka.
Pacjenci są przekonani, że placówka chce na nich zaoszczędzić, dlatego zmieniono lek. - Z informacji, które udało im się uzyskać, koszt nowego leku to zaledwie kilkaset złotych, kiedy poprzedni kosztował 4,6 tys. zł. Kogo się nie spyta, to podaje inną cenę - opowiada Cesarz.
Szpital zabiera głos
Według władz szpitala, generyk jest równie skuteczny jak oryginalny lek. Dyrektor placówki twierdzi, że dwa razy tłumaczyła pacjentom, z czego wynika zmiana preparatu. - Firma, która do tej pory produkowała lek nie stanęła do przetargu, który ogłosiliśmy. Za to pojawiły się inne firmy, które produkują zamienniki i to dużo tańsze, wygrała jedna z nich – mówi Ewa Solska.
Jak podkreśla Solska, szpital jest placówką publiczną, która musi przestrzegać ustawy o zamówieniach publicznych. Gdyby wybrano podobną ofertę, ale dużo droższą mogłoby to zostać uznane za niegospodarność.
"Tańsze nie znaczy gorsze"
Dyrektorka twierdzi, że tańsze nie znaczy gorsze, a w tym przypadku różnica w cenie jest związana z kosztami, jakie producent leku musiał ponieść kiedy wprowadzał Glivec na rynek.
– Wtedy trzeba przeprowadzać szereg kosztownych badań. Kiedy wygaśnie już patent, inne firmy mogą wyprodukować zamienniki. Oczywiście one także przechodzą badania, ale nie tak kosztowne – tłumaczy farmakolog.
Pierwsze dawki nowego leku podano pacjentom w kwietniu. Lekarze zapowiadają, że będą kontynuować kurację tym preparatem.
Tutaj zgromadzili się pacjenci:
Jeśli chcielibyście nas zainteresować tematem związanym z Waszym regionem, pokazać go w niekonwencjonalny sposób - czekamy na Wasze sygnały/materiały. Piszcie na Kontakt24@tvn.pl.
Autor: aa//rzw / Źródło: TVN 24 Pomorze
Źródło zdjęcia głównego: TVN 24 Pomorze