Matka i jej znajomy odpowiedzą przed sądem za podanie trzyletniemu synowi kobiety leków uspokajających. Kuba po tygodniu zmarł w szpitalu. Oskarżeni mieli podać tabletki, kiedy spotkali się w hotelu w Bydgoszczy, bo dziecko "zachowywało się niepokornie".
Bydgoska prokuratura skierowała do sądu akt oskarżenia przeciwko matce dziecka Katarzynie F. i jej znajomemu - Danielowi B.
Jak ustalili śledczy, leki podano dziecku w hotelu, w którym oskarżeni się spotkali. Chłopczyk zapadł w sen. Wezwano pogotowie ratunkowe, przeprowadzona została akcja reanimacyjna. Następnie dziecko przewieziono do szpitala. Niestety nie udało się go uratować, zmarło po tygodniu.
- Jego stan był krytyczny, agonalny. Dziecko nie reagowało na bodźce bólowe. Nie miało żadnej własnej czynności oddechowej. Miało szerokie, sztywne źrenice, które świadczyły o tym, że ośrodkowy układ nerwowy nie funkcjonuje. Obraz tomograficzny wykazywał obrzęk mózgu. Właściwie śmierć mózgu – mówił wtedy Maciej Matczuk z Wojewódzkiego Szpitala Dziecięcego w Bydgoszczy.
Przyznała się do podania dziecku tabletek
Jak wynika z ustaleń śledztwa, Katarzyna F. i Daniel B. poznali się w internecie i postanowili się spotkać.
- Oskarżona przyjechała do Bydgoszczy, spotkali się. Katarzyna F. przyjechała z 10-miesięcznym niemowlęciem i 3-letnim Jakubem. Wedle ich wersji, starsze dziecko zachowywało się, delikatnie mówiąc, niepokornie - mówi Bebyn.
Kobieta przyznała się do podania tabletek, tłumacząc, że dostała je od Daniela B. Twierdzi, że zaufała znajomemu, bo ten przedstawiał się jako ratownik medyczny.
- Mężczyzna temu absolutnie zaprzecza. Twierdzi, że nic nie podawał, nie widział i nic na ten temat nie wie - mówi prokurator.
Oskarżony o wyłudzenia
Daniel B. oskarżony został również o dokonanie szeregu wyłudzeń. Wszystkie łączy pewien sposób działania.
- Wzbudził u innej kobiety zaufanie, ta natomiast na jego prośbę zawierała umowy pożyczek, umowy z firmami telekomunikacyjnymi w różnych miejscach, głównie w Bydgoszczy. W województwie kujawsko-pomorskim zawarł szereg takich umów, pożyczek, wyłudzając różnego rodzaju sprzęty i pieniądze na kwotę około 33 tysięcy złotych. Wykorzystał łatwowierność tej osoby, która jest również pokrzywdzona - opisuje Bebyn.
Mężczyzna przyznał się do wyłudzeń i złożył krótkie wyjaśnienia.
Obojgu oskarżonym grozić może nawet dożywocie.
Jeśli chcielibyście nas zainteresować tematem związanym z Waszym regionem - czekamy na Wasze sygnały/materiały. Piszcie na Kontakt24@tvn.pl.
Źródło: TVN24/PAP
Źródło zdjęcia głównego: UWAGA! TVN