Mieszkańcami Tczewa wstrząsnęła historia dziewczynki z Rokitek, którą pogryzły trzy psy. 9-latka ma liczne obrażenia, straciła palec u ręki. Potrzebna będzie jej rehabilitacja. W najbliższy weekend w Tczewie odbędzie się charytatywny festyn, podczas którego będą zbierane środki na dalsze leczenie Marysi.
- Chcemy, by poczuli, że nie są sami w tej tragedii. Pomysł na taką imprezę pojawił się bardzo szybko. To inicjatywa mieszkańców, pobliskiej szkoły oraz urzędu miasta. Wiele osób zgłasza się, żeby pomóc w organizacji tego przedsięwzięcia. Można powiedzieć, że ludzie wyrywają sobie z rąk kolejne zadania - opowiada Tomasz Tobiański, radny Tczewa, który jest jednym z organizatorów.
Cały dochód z imprezy zostanie przeznaczony na rehabilitację 9-letniej Marysi.
Pobiegnij dla Marysi
Niedzielny festyn na stadionie miejskim w Tczewie rusza o godz. 10 i potrwa do 17. W programie przewidziano biegi oraz nordic walking. Aby wziąć w nich udział, trzeba kupić cegiełkę. Dla dorosłych opłata wynosi 10 zł, a dla dzieci 2 zł. Chętni mogą wystartować w dowolnym momencie.
Jak twierdzą organizatorzy, nie zabraknie też gier, loterii fantowej oraz zabaw lekkoatletycznych. Przewidziano też koncerty i występy artystyczne.
- Mamy nadzieję, że uda nam się uzbierać sporą kwotę. Nie będę spekulować ile, bo tutaj nie tylko chodzi o pieniądze. W każdym razie to na pewno nie będzie ostatnia taka impreza. Już myślimy o koncercie charytatywnym i kolejnych edycjach biegów. Ale na to wszystko potrzebujemy trochę więcej czasu - dodaje radny.
"Przeraźliwy krzyk dziecka i inne szczekanie psów"
9-letnia dziewczynka została zaatakowana w ubiegły czwartek popołudniu przez trzy agresywne psy we wsi Rokitki koło Tczewa (woj. pomorskie). Pierwsze informacje o zdarzeniu otrzymaliśmy na Kontakt 24.
- To był taki przeraźliwy krzyk dziecka, pisk i inne niż zwykle szczekanie tych psów. Kiedy wyjrzałam, widziałam już leżące dziecko, biegłam do niej, ale wcześniej sąsiad zaczął ją ratować. Potem przybiegł jej ojciec i wziął ją na ręce. Sąsiad, który jej pomagał, miał całe poranione ręce. Było dużo krwi, on był w szoku – opowiadała mieszkanka osiedla, która była świadkiem całego zdarzenia.
Mieszkańcy osiedla przyznali, że psy, które należą do prowadzonej na jednej z posesji hodowli, od dawna zachowywały się agresywnie.
- Są bardzo agresywne u siebie na podwórku, niejednokrotnie rezygnowaliśmy z przejścia obok tego, bo one naprawdę ujadały. Baliśmy się o zdrowie nasze i dzieci, żeby te psy nie przeskoczyły przez bramkę. Są postrachem na osiedlu – mówili.
Zabrał ją śmigłowiec
9-latka w bardzo poważnym stanie została przetransportowana śmigłowcem do szpitala w Gdańsku. Miała rany szarpane na całym ciele, między innymi twarzy, głowy i ręki, w tym odgryziony palec. Była operowana.
Właścicielka psów usłyszała w prokuraturze zarzut nieumyślnego narażenia na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia albo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu. Grozi za to do roku pozbawienia wolności.
Jeśli chcielibyście nas zainteresować tematem związanym z Waszym regionem - czekamy na Wasze sygnały/materiały. Piszcie na Kontakt24@tvn.pl.
Autor: aa / Źródło: TVN 24 Pomorze