Olsztyńska prokuratura rejonowa wysłała do sądu aktu oskarżenia przeciw Pawłowi J. To on miał spowodować wypadek pod Barczewem (województwo warmińsko-mazurskie), w którym zginęło dwoje nastolatków. Według śledczych prowadził auto bez uprawnień, w stanie nietrzeźwości i pod wpływem amfetaminy.
Akt oskarżenia w sprawie Pawła J. wpłynął do Sądu Rejonowego w Olsztynie, termin rozprawy nie został jeszcze wyznaczony - poinformował w poniedziałek rzecznik prasowy Sądu Okręgowego w Olsztynie sędzia Olgierd Dąbrowski-Żegalski.
Prokuratura Rejonowa Olsztyn-Północ oskarżyła 19-letniego Pawła J. o spowodowanie w kwietniu wypadku drogowego, w którym zginęły dwie osoby. Według ustaleń śledczych kierował wówczas osobową skodą, mając około 0,9 promila alkoholu we krwi i będąc pod wpływem środka odurzającego w postaci amfetaminy. W dodatku nigdy nie posiadał prawa jazdy.
Na łuku drogi
Do tragicznego wypadku doszło 12 kwietnia około drugiej nad ranem na drodze powiatowej koło Barczewka. Jak ustalili śledczy, 19-letni kierowca skody zjechał na pobocze i uderzył tylną częścią auta w betonowy słup energetyczny. Kierowca i siedzący obok niego 31-letni pasażer zostali ranni i trafili do szpitala. Pozostała dwójka pasażerów: 18-letnia dziewczyna i 16-letni chłopak zginęli na miejscu.
Według ustaleń prokuratora kierujący nie dostosował prędkości do panujących warunków i stracił panowanie nad pojazdem. Paweł J. nie przyznał się do przedstawionych mu zarzutów.
Jako pierwszy, w kilka minut po wypadku, na miejsce zdarzenia przyjechał oznakowany policyjny radiowóz. Funkcjonariusze wydobyli z auta nieprzytomnego kierowcę skody i udzielili mu pomocy przed przyjazdem karetki.
To nie był pościg
Jak informował podkomisarz Rafał Prokopczyk z Komendy Miejskiej Policji w Olsztynie, na krótko przed wypadkiem skoda minęła się na drodze z radiowozem, który jechał w przeciwnym kierunku. Policjanci zauważyli, że pojazd porusza się z nadmierną prędkością. Na ich widok kierowca jeszcze bardziej przyspieszył. Funkcjonariusze zawrócili za nim i po przejechaniu dwóch kilometrów natknęli się na rozbite auto, nad którym jeszcze unosił się kurz.
- Należy zaznaczyć, że nie był prowadzony żaden pościg - mówił Prokopczyk. Nastolatkowie, którzy zginęli, byli zakleszczeni w rozbitym pojeździe. By ich wydobyć, strażacy musieli użyć sprzętu hydraulicznego. Wszyscy podróżujący tym samochodem to mieszkańcy gminy Barczewo.
Źródło: TVN24 Pomorze/PAP
Źródło zdjęcia głównego: Ochotnicza Straż Pożarna w Barczewie