Naukowcy i płetwonurkowie zbadali dokładnie wrak niemieckiego tankowca leżącego na dnie Zatoki Gdańskiej. Nawet półtora miliona litrów paliwa może wyciec z niego do wód Bałtyku. To oznaczałoby dewastację środowiska naturalnego.
Prawie 70 metrów pod powierzchnią wody, na dnie Zatoki Gdańskiej, leży tykająca bomba ekologiczna – twierdzą naukowcy z Instytutu Morskiego w Gdańsku oraz Fundacja MARE. Tym zagrożeniem jest tankowiec Franken, niemiecka jednostka zatopiona przez radzieckie samoloty 8 kwietnia 1945 roku, na miesiąc przed zakończeniem II wojny światowej. Miała przewozić tysiące ton paliwa.
Czas się kurczy
O zagrożeniu ekolodzy alarmują od kilku lat, we wtorek zaprezentowano wyniki analizy stanu wraku i zalegających w nim wciąż chemikaliów. Zdaniem naukowców może to być nawet 1,5 miliona litrów paliwa, setki ton olejów smarnych, a także prawie tysiąc ton amunicji.
- Czas na działanie mamy ograniczony. To mogą być pojedyncze lata, być może 10 lat, ale pewnie więcej nie. Stan wraku jest taki, że w ciągu najbliższych lat on się po prostu zawali pod własnym ciężarem – ocenia dr inż. Benedykt Hac z Instytutu Morskiego w Gdańsku. – Jeśli pojawi się wylew na przykład kilkuset ton, nie mamy ani sił ani środków, by sobie z tym poradzić – dodaje.
- To będzie katastrofa ekologiczna – przekonuje Olga Sarna z Fundacji MARE. – Mówimy tu o prawdopodobnym zalaniu plaż od Piasków po sam Hel. Straty obejmą sześć obszarów Natura 2000 – ostrzega. W tym rejonie znajduje się między innymi kolonia foki szarej.
Ogromne koszty
Fundacja tłumaczy, że wyciek może nie tylko zniszczyć w znacznej mierze ekosystem, ale także wpłynąć destrukcyjnie na ekonomię całego północnego Pomorza. – Turystyka może się załamać na kilka lat. Cały rejon musiałby być zamknięty – przewiduje.
W swoim raporcie naukowcy proponują także rozwiązania. – Takich operacji przeprowadza się kilka, kilkanaście rocznie na świecie. Najpierw oczywiście trzeba pousuwać zagrożenia, czyli na przykład amunicję – podkreśla Hac. – Samo wypompowywanie paliwa nie jest skomplikowaną operacją, ale niestety kosztowną – dodaje.
Pracownik Instytutu Morskiego podejrzewa, że koszty mogą się wahać pomiędzy 5 a 10 milionów euro. Osoby zaangażowane w akcję będą szukać teraz sposobów finansowania projektu.
Jeśli chcielibyście nas zainteresować tematem związanym z Waszym regionem - czekamy na Wasze sygnały/materiały. Piszcie na Kontakt24@tvn.pl.
Autor: eŁKa//ec / Źródło: TVN24 Pomorze
Źródło zdjęcia głównego: Fundacja Mare