- Ograniczenie prędkości na sopockiej drodze rowerowej do 10 km/h to absurd - mówią zgodnie rowerzyści i zapowiadają protest. W niedzielne południe chcą przejechać narzuconą przez miasto prędkością trasę spod molo do Gdańska. Miasto krytykę odrzuca. - To strzał w dziesiątkę – przekonuje prezydent Jacek Karnowski i... rozszerza strefę z ograniczoną prędkością.
- To ograniczenie jest mocnym ciosem dla każdego rowerzysty. Sam jestem doświadczonym kolarzem i mam świadomość tego, że żądanie władz Sopotu jest absurdalne – tłumaczy Marek Dudziński, jeden z organizatorów niedzielnego strajku. Rowerzyści tłumaczą, że chcą wszystkim uzmysłowić, że 10 km/h zwyczajnie zabija całą przyjemność jazdy.
Rozszerzą strefę
Na sopockiej drodze rowerowej prowadzącej wzdłuż plaży zostało postawionych 10 znaków ograniczających prędkość. Wkrótce ma się pojawić 30 kolejnych. Włodarze Sopotu zdecydowali o rozszerzeniu strefy 10 km/h dla rowerzystów do Grand Hotelu. Wkrótce na odcinku od mola do hotelu mają pojawić się odpowiednie znaki i tabliczki.
To dobry pomysł
- W opinii wielu mieszkańców Sopotu, jest to dobra decyzja – tłumaczy Anna Dyksińska z Biura Prasowego Urzędu Miasta Sopot. - Liczne sygnały mieszkańców, które dochodziły do prezydenta utwierdziły go w przekonaniu o słuszności ograniczenia prędkości na nadmorskiej ścieżce rowerowej – w ściśle określonych jej punktach - dodaje. Sam prezydent określa pomysł jako "strzał w dziesiątkę".
Strajk w niedzielę
Rowerzyści planują spotkać w niedzielę w samo południe po prawej stronie molo. Z tego miejsca wyruszą z dozwoloną prędkością do granicy z Gdańskiem.
Autor: aja//ec/b/k / Źródło: TVN 24 Pomorze
Źródło zdjęcia głównego: tvn24