Stargardzka prokuratura skierowała do sądu akt oskarżenia przeciwko Maciejowi D., który w maju tego roku na drodze ekspresowej S10 jechał pod prąd, zmuszał innych kierujących do zjeżdżania na pobocze i próbował uciec policjantom. Mężczyzna przyznał się do winy. Grozi mu do ośmiu lat więzienia.
Do Sądu Rejonowego w Stargardzie trafił akt oskarżenia przeciwko 27-latkowi, któremu zarzuca się "sprowadzenie bezpośredniego niebezpieczeństwa katastrofy w ruchu lądowym oraz niestosowanie się do poleceń policji co do niezwłocznego zatrzymania kierowanego przez niego pojazdu".
"Maciej D. przyznał się do popełnienia zarzuconego mu czynu, ale odmówił złożenia wyjaśnień. Był dotychczas karany sądownie" - czytamy w komunikacie prokuratury.
Zastosowano wobec niego dozór policyjny, zakaz opuszczania kraju i poręczenie majątkowe w wysokości 20 tysięcy złotych. Grozi mu od sześciu miesięcy do ośmiu lat więzienia.
"Zmuszał innych do hamowania i zjeżdżania na pobocze"
Do tej niebezpiecznej sytuacji doszło 14 maja 2024 roku na drodze ekspresowej S10 w okolicy Szosy Stargardzkiej w Szczecinie. Podinspektor Alicja Śledziona, rzeczniczka prasowa Komendy Wojewódzkiej Policji w Szczecinie, wyjaśniła, że o sytuacji poinformowali inni kierowcy, którzy zauważyli szaleńczą jazdę 27-latka S10 w kierunku miasta.
- Kierowca audi A5 jechał pod prąd i zmuszał innych kierujących do hamowania i zjeżdżania na pobocze, by uniknąć zderzenia. Mężczyzna nie chciał się zatrzymać do policyjnej kontroli, nie reagował na sygnały dźwiękowe i świetlne - powiedziała.
27-latek został finalnie zatrzymany przez policjantów z Komendy Powiatowej Policji w Stargardzie.
Źródło: TVN24, tvn24.pl, gov.pl
Źródło zdjęcia głównego: KPP Stargard