Prokuratura Rejonowa w Stargardzie przedstawiła dwóm mężczyznom zarzut usiłowania sprowadzenia zdarzenia zagrażającemu życiu i zdrowiu wielu osób. Podejrzani nie przyznali się do winy, złożyli wyjaśnienia. Decyzją sądu zostali tymczasowo aresztowani na trzy miesiące.
Do zdarzenia doszło 18 lipca przy ulicy Piłsudskiego w Stargardzie. Mieszkańcy budynku znaleźli podejrzanie wyglądającą paczkę. Na miejscu działali policjanci oraz strażacy. 14 osób zostało ewakuowanych.
Alicja Macugowska-Kyszka, rzeczniczka prasowa Prokuratury Okręgowej w Szczecinie, przekazała, że w sprawie zostały zatrzymane dwie osoby. - Usłyszały zarzut tego, że działając wspólnie w porozumieniu, usiłowały sprowadzić zdarzenie zagrażające życiu i zdrowiu wielu osób, a także mienia wielkich rozmiarów, mające postać wybuchu ładunku łatwopalnego. Podejrzani nie przyznali się do zarzucanego im czynu i złożyli wyjaśnienia - powiedziała rzeczniczka.
Mężczyznom grozi od roku do dziesięciu lat więzienia.
CZYTAJ TEŻ: Jedną bombę wrzucił do sklepu, drugą miał w domu
Sprawą zajmuje się Prokuratura Rejonowa w Stargardzie, która poprosiła o opinię biegłego z zakresu daktyloskopii, chemii oraz biologii, co pozwoliło na przedstawienie zatrzymanym mężczyznom zarzutów.
Na antenie TVN24 reporterka Alicja Rucińska powiedziała, że wyniesiony ładunek nie był profesjonalną bombą, tylko butelkami z łatwopalnym płynem i lontem. - Biegli stwierdzili, że była to substancja, która mogła wywołać pożar - dodała.
Na wniosek prokuratury, sąd zdecydował o trzymiesięcznym areszcie dla obu podejrzanych.
Źródło: TVN24, tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: Twojeradio.fm