Zderzenie ciężarówki z autobusem. Ruszył proces

Wypadek autokaru z pojazdem ciężarowym
Zderzenie samochodu ciężarowego i autobusu, Konotop (woj. zachodniopomorskie)
Źródło: TVN24
W Sądzie Okręgowym w Koszalinie rozpoczął się proces pięciu oskarżonych w sprawie zderzenie ciężarówki z autobusem. Do wypadku doszło 13 września 2023 roku w Konotopie. 16 osób zostało wtedy rannych, a jedna zginęła.

Prokurator Prokuratury Rejonowej w Drawsku Pomorskim Sławomir Domagała odczytał zarzuty z aktu oskarżenia. O spowodowanie katastrofy w ruchu lądowym oskarżył 26-letniego Marcina B., który był kierowcą tira. W ocenie prokuratury, nie dostosował jazdy do warunków pogodowych i do znaków ograniczenia prędkości, jechał za szybko, do tego niesprawnym pojazdem. Mężczyzna w chwili zdarzenia był trzeźwy.

Za umyślne sprowadzenie realnego niebezpieczeństwa katastrofy w ruchu lądowym przed sądem odpowiadają właściciel firmy transportowej z Piły 30-letni Adam K., do której należał pojazd, oraz dwaj jej pracownicy Roman K. i Maksymilian F. Oni, według ustaleń śledztwa, faktycznie zarządzali transportem. To tej trójce prokurator zarzucił dopuszczenie do ruchu pojazdu ciężarowego z niesprawną naczepą, która miała niesprawny układ hamulcowy, zniszczone ogumienie, nie miała ważnych badań technicznych, właściwej tablicy rejestracyjnej. Ta miała zostać podmieniona. Zdaniem prokuratora Domagały oskarżeni działali wspólnie i w porozumieniu.

Piątym oskarżonym przez prokuraturę jest pracownik stacji diagnostycznej Jan S. "Przeprowadzając badania techniczne pojazdu potwierdził w dokumentach nieprawdę" – mówił prokurator Domagała. Jan S. nie zweryfikował zgodności numeru VIN z numerem rejestracyjnym naczepy, stwierdził, że jest ona sprawna i może być dopuszczona do ruchu.

Marcin B., Adam K. i Maksymilian F. odmówili składania wyjaśnień. Nie przyznali się do zarzucanych czynów, przy czym Marcin B. "do tak skonstruowanego zarzutu".

"Nie może przeboleć tego, co się stało"

Przewodnicząca rozprawie sędzia Sylwia Dorau-Cichoń odczytywała wyjaśnienia złożone przez oskarżonych jeszcze w postępowaniu przygotowawczym.

Marcin B., społecznik, strażak OSP, kierowca zawodowy z trzyletnim stażem, mówił w prokuraturze, że "nie może przeboleć tego, co się stało", codziennie myśli o tym wypadku. 13 września 2023 r. miał kurs z Piły do Łobza, jak mówił, już wracał, jechał z górki, gdy za zakrętem doszło do zderzenia.

- Nie wiem, czy naczepa przekroczyła oś jezdni. W ciężarówce była kamera, ale chyba była wyłączona. Przed wyjazdem nie sprawdziłem, nie obejrzałem ogumienia. Byłem przekonany, że jadę sprawnym pojazdem - czytała wyjaśnienia oskarżonego z kart akt sprawy sędzia Cichoń-Dorau.

Marcin B. w śledztwie przyznał, że był karany mandatami za przekroczenie prędkości. Nie potrafił jednoznacznie wskazać, kto w firmie zarządzał transportem, czy był to jej właściciel czy zatrudniony w niej Roman K. Według niego, obaj to robili. Oskarżony Marcin B. w tymczasowym areszcie pozostawał do połowy lutego 2024 r.

CZYTAJ TEŻ: Wyprzedzał tak, że doszło do drogowej katastrofy i zginęły cztery osoby. Twierdzi, że nic nie zauważył

Adam K. wyjaśniał w śledztwie, że nie zgadza się z ustaleniami, że naczepa była niesprawna technicznie. Przeglądy techniczne zawsze robił w tym samym miejscu. Naczepę z tablicami kupił od komornika, z licytowanej firmy transportowej. Na miejsce wypadku pojechał Roman K.

- Wiem, że była przekroczona prędkość na tachografie. Po wypadku Roman K. za moją zgodą sprzedał tę naczepę. Nie wiem, jak to się stało, że jej numery rejestracyjne zostały znalezione potem u mnie w firmie – mówił w postępowaniu przygotowawczym Adam K.

W śledztwie twierdził, że Roman K. był u niego zatrudniony jako pracownik biurowy, dawał mu wskazówki, co do prowadzenia firmy, pomagał prowadzić działalność. Na rozprawie, odpowiadając na pytania obrońcy i sędzi, wskazał, że firmę prowadzi samodzielnie, Roman K. mu nie pomaga i między czerwcem a październikiem 2023 r. był na zwolnieniu lekarskim.

Przed otwarciem przewodu sądowego sędzia Dorau-Cichoń nie uwzględniła pierwszego wniosku obrony oskarżonego diagnosty Jana S. o wyłączenie do odrębnego postępowania jego wątku sprawy. Co do drugiego wniosku o warunkowe umorzenie sprawy przeciwko Janowi S. na dwa lata i zasądzenia od niego świadczenia pieniężnego w kwocie 5 tysięcy złotych, sędzia nie wykluczyła jego rozpoznania na kolejnym terminie rozprawy, 22 maja. Oskarżyciel publiczny na takie rozstrzygnięcie się zgodził, mając na uwadze niską szkodliwość zarzucanego czynu. Część z obrońców zasygnalizowała swoje obiekcje w tej kwestii.

Pierwsi na miejscu byli żołnierze

Do wypadku doszło 13 września 2023 r. po godz. 16 na drodze wojewódzkiej nr 175 w pobliżu miejscowości Konotop (woj. zachodniopomorskie). Zderzyły się tam samochód ciężarowy z liniowym autobusem PKS, którym młodzież wracała ze szkoły z Kalisza Pomorskiego do domów w Drawsku Pomorskim.

W autobusie poszkodowanych zostało 17 osób, w tym najciężej kierowca. Został przetransportowany śmigłowcem LPR do szpitala klinicznego w Szczecinie, gdzie mimo wysiłków lekarzy, zmarł 14 września 2023 r. Pasażerowie odnieśli średnie i lekkie obrażenia, w tym: stłuczenia, wstrząśnienia mózgu i złamania. Kierowca tira nie odniósł żadnych obrażeń. Pierwsi na miejscu katastrofy byli polscy, amerykańscy i czescy żołnierze, którzy w tamtym czasie wyjeżdżali z pobliskiego poligonu. Oni udzielali pierwszej pomocy.

Do wypadku doszło na DW 175
Do wypadku doszło na DW 175
Źródło: Kontakt 24/przemek_drawsko
16 osób zostało wtedy poszkodowanych
16 osób zostało wtedy poszkodowanych
Źródło: Kontakt 24/przemek_drawsko
TVN24
Dowiedz się więcej:

TVN24

Czytaj także: