"Konieczny. Na styk". Fragment książki Piotra Kozaneckiego i Bartosza Patureja

Źródło:
tvn24.pl
Centrum Dialogu "Przełomy" w Szczecinie z nagrodą dla Najlepszego Budynku Świata podczas Światowego Festiwalu Architektury (wideo z 21.11.16 r.)
Centrum Dialogu "Przełomy" w Szczecinie z nagrodą dla Najlepszego Budynku Świata podczas Światowego Festiwalu Architektury (wideo z 21.11.16 r.)TVN24
wideo 2/2
Centrum Dialogu "Przełomy" w Szczecinie z nagrodą dla Najlepszego Budynku Świata podczas Światowego Festiwalu Architektury (wideo z 21.11.16 r.)TVN24

Zaprojektowany przez Roberta Koniecznego budynek Centrum Dialogu "Przełomy" w Szczecinie w 2016 roku został okrzyknięty Najlepszym Budynkiem Świata. Jednak końcowa realizacja to efekt "trudnej i skomplikowanej drogi", jaką musiał przejść katowicki architekt. "Wyczerpany mentalnie i finansowo po walce o przestrzeń placu przystąpił do walki o środek obiektu" - piszą w książce "Konieczny. Na styk" Piotr Kozanecki i Bartosz Paturej. Jako pierwsi publikujemy jej fragment.

Robert Konieczny jest najbardziej znanym polskim architektem. Jego projekty otrzymały wiele wyróżnień, m.in. za Dom Roku 2006 (House of the Year 2006) portalu World Architecture News, za Miejską Przestrzeń Publiczną 2016 (European Prize for Urban Public Space 2016) i tytuł Najlepszego Domu Świata w konkursie Wallpaper Desing 2017.

W 2017 roku nominację do tej najważniejszej europejskiej nagrody architektonicznej otrzymał za Arkę Koniecznego oraz pawilon wystawowy Muzeum Narodowego w Szczecinie - Centrum Dialogu "Przełomy". Szczecińska realizacja Koniecznego szybko została uznana za jeden z najlepszych współczesnych budynków europejskich. Potwierdził to między innymi tytuł Najlepszego Budynku Świata podczas Światowego Festiwalu Architektury w Berlinie w 2016 roku.

Droga do finałowego sukcesu, jakim stała się siedziba Centrum Dialogu "Przełomy", nie była łatwa. Żeby osiągnąć ten efekt, pracownia Koniecznego stanęła na krawędzi bankructwa, a on sam był bliski załamania nerwowego. O tym, jak powstał Najlepszy Budynek Świata 2016 roku, piszą dziennikarze Piotr Kozanecki z tvn24.pl oraz Bartosz Paturej, obecnie związany z Deutsche Welle, w książce "Konieczny. Na styk".

Książka - jak czytamy w opisie - jest zbiorem "reportaży o ludziach, relacjach, miejscach i budynkach". "O potrzebie bezpieczeństwa, o ambicjach, potknięciach, mierzeniu się z systemem, o zawiści i środowiskowych niesnaskach. O tworzeniu czegoś, czego nikt jeszcze nigdy nie stworzył. O pasji i o posuniętym czasami do ekstremum dążeniu do doskonałości" - pisze o książce jej wydawca.

Jako pierwsi prezentujemy fragment książki "Konieczny. Na styk", opisujący kulisy powstawania Centrum Dialogu "Przełomy" w Szczecinie.

Robert Konieczny na rolkach podczas "Masowania grzbietu przełomów"fot. Olaf Nowicki/Agencja Gazeta

"Konieczny. Na styk" - fragment książki

Kiedy oglądamy zdjęcie ubranego w jeansy, wyluzowanego i roześmianego Koniecznego śmigającego na rolkach po Przełomach, trudno nam wyobrazić sobie, jak trudną i skomplikowaną drogę musiał przejść. Trzeba bowiem pamiętać, że na walce o kształt budynku i placu wcale się nie skończyło. Konieczny musiał jeszcze zadbać o wnętrza. Choć zgodnie z warunkami konkursu i wszelkimi umowami nie miał w żaden sposób zajmować się przyszłą ekspozycją "Przełomów", nie odpuścił także tego tematu. Wyczerpany mentalnie i finansowo po walce o przestrzeń placu przystąpił do walki o środek obiektu.

Trup by się ścielił gęsto

- To był moment, kiedy była wykańczana skorupa budynku. Muzeum zaczęło jakieś przymiarki do wnętrz. Ja już wtedy czułem, że będzie źle i zrobiłem ostatnią zmianę w projekcie. W środku miał być surowy beton, a my zalaliśmy wszystko czernią. Chciałem się w ten sposób symbolicznie odciąć - tłumaczy Konieczny.

To, że będzie źle, zauważyła na szczęście Hanna Podsiadła (ówczesna wicedyrektorka Muzeum Narodowego w Szczecinie, które było inwestorem Przełomów - przyp. red.), która nie zważając na wcześniejsze kłótnie, po cichu wysłała Koniecznemu projekt przygotowywany przez wybrane bez konkursu (nie było konieczności go organizować) warszawskie biuro.

- Pomimo wszystkich konfliktów trzeba było to dokończyć i pchać dalej. Wiedziałam, że tylko pan Robert może mi z tym chaosem pomóc. Starałam się cały czas, taka rola inwestora. Chciałam, żeby zewnętrzny wygląd budynku miał swoje odzwierciedlenie w środku - tłumaczy będąca obecnie na emeryturze Podsiadła.

- To był, jednym słowem, może dwoma, absolutny shit. Facet jeździł po świecie i robił zdjęcia różnych wystaw, a potem z tej bazy danych czerpał i wkładał je w swoje projekty - tłumaczy Konieczny, opisując projekt warszawskiego projektanta, i podaje przykład. - Mamy schody i zawieszone nad nimi szklane tafle z różnymi informacjami. Odwiedzający miał czytać i iść w dół. Trup by się ścielił gęsto. Skąd się ten pomysł wziął? Projektant zobaczył to w jakimś innym muzeum. Tyle że tam była prosta przestrzeń, szeroki korytarz, a nie schody. Brakuje słów, żeby opisać cały dramat tego wnętrza. Kopiowali jakiś pomysł, wkładali go do Przełomów i dorabiali filozofię - denerwuje się architekt.

Muzeum, nie bez oporów, bo oznaczało to kolejne opóźnienia, podjęło zatem decyzję o organizacji konkursu na wnętrza.

- Nasz kolejny błąd, bo trzeba było to zrobić dużo wcześniej - wzdycha Hanna Podsiadła.

Do sędziowania zaproszono także Koniecznego. Wspomina, że nie był zachwycony żadną z prac, ale załamał się dopiero, gdy po otwarciu kopert dowiedział się, jaka firma stoi za zwycięskim pomysłem. Było to szczecińskie biuro Redan.

- Znałem je z prac na rynku w Katowicach - mówi Konieczny z miną dobitnie dającą do zrozumienia, co myśli o projekcie centrum swojego miasta.

To powinien być finał zaangażowania Koniecznego w Przełomy. Sędziował w konkursie, więc nie mógł potem pracować z jego zwycięzcami, a na pewno nie mógł za taką pracę brać pieniędzy, bo to byłby już jawny konflikt interesów.

Widok z drona na Centrum Dialogu "Przełomy" w Szczecinie. Po prawej gmach policji i filharmoniafot. Jarosław Syrek

- Dostali od nas plany i na tym miało się skończyć, ale mnie to cały czas truło. Chodziłem po biurze i marudziłem, że jednak trzeba się z tym Redanem skontaktować. Michał Lisiński (prawa ręka Koniecznego w KWK Promes - przyp. red.) mnie sprowadzał na ziemię i mówił, że mam odpuścić, bo problemów z tym projektem mamy wystarczająco dużo, a czarne tło dla wystawy spowoduje, że się od niej odetniemy. Ja mu przytakiwałem i za 2-3 tygodnie sytuacja się powtarzała - wspomina Konieczny.

- W pewnym momencie Redan wysłał do nas pytanie o jakieś techniczne rzeczy, a do maila załączył rzut. I ten rzut… - zawiesza głos Konieczny - …ten rzut naprawdę nie był dobry. Poprosiłem naszą praktykantkę, żeby go wyciągnęła w trzeci wymiar, bo oni cały czas na dwóch tylko pracowali. Piątkowe popołudnie, skończyła. Jak to zobaczyłem… to było niewyobrażalnie złe - przekonuje. - Poza tym z opisu wynikało, że tam na wejściu jakieś kukły żołnierzy w mundurach miały stać, druty kolczaste, zasieki, masakra. Jeszcze nie wiedziałem do końca, jak się projektuje takie rzeczy, ale wiedziałem na pewno, że nie tak - mówi Konieczny.

Michał Lisiński nie mógł dłużej oponować. Konieczny chwycił za słuchawkę i wykręcił numer szefa Redanu Michała Czasnojcia. Umówił spotkanie na poniedziałek. Na prośbę Czasnojcia miał zabrać z Katowic także Romana Kaczmarczyka, który na zlecenie Redanu wykonywał część prac projektowych.

- Trzy osoby z KWK Promes i szpieg z Redanu, sześć godzin drogi przed nami - śmieje się Konieczny.

Kluczowe spotkanie

Nie wiadomo, jak potoczyłaby się historia Przełomów, gdyby nie te kilka godzin spędzonych wspólnie w aucie na trasie do Szczecina. Szybko bowiem okazało się, że Kaczmarczyk, choć wynajęty przez Redan jako projektant wystawy, mocno się od dotychczasowej pracy szczecińskiej firmy dystansuje. Do przyjęcia zlecenia namówił go Piotr Wysocki, z którym pracowali już wcześniej w nieformalnym duecie artystyczno-projektowym. Wydawało im się, że praca będzie może nie do końca zaspokajająca ich ambicje, ale przynajmniej finansowo okaże się przyzwoita.

- Projektowałem wcześniej różne wystawy związane ze sztuką oraz ekspozycję muzeum na Ostrowie Tumskim w Poznaniu. Znam Michała Czasnojcia z Redanu od wielu lat, współpracowaliśmy kilka razy. Z projektem Przełomów byłem na bieżąco. Mówiłem, że mi się nie podoba, więc kiedy okazało się, że potrzebne będą zmiany, Michał poprosił mnie, żebym to trochę posprzątał - wyjaśnia Piotr Wysocki.

Centrum Dialogu "Przełomy", a za nim biały budynek Filharmonii w Szczecinie oraz gmach komendy policjifot. Juliusz Sokołowski

Roman Kaczmarczyk wsiadł do samochodu Koniecznego mniej więcej w tym momencie, kiedy wiedział już, że współpraca przy wystawie w Przełomach może okazać się, jak mówił, "trudna, a nawet bezsensowna i niebezpiecznie zbliża się do czegoś, co można nazwać kompromitacją".

I KWK Promes, i Kaczmarczyk ruszali do Szczecina ze świadomością, że będą na miejscu osamotnieni walczyć z wiatrakami. Przyjechali na Pomorze z poczuciem zyskania sojusznika i silnym postanowieniem, że zaplanowaną już dość szczegółowo przez Redan wystawę wywrócą do góry nogami, choć nie wiedzieli ani tego, jak to zrobią, ani tego, co zaproponują w zamian. Prosto z podróży wkroczyli głodni, bo zamawiana z trasy pizza nie dojechała na czas, w bojowych nastrojach w sam środek zebrania Redanu z pracownikami muzeum.

Zatrzymajmy się na chwilę przy tym spotkaniu. Przy stole siedzą sami szczecinianie i Wysocki z Warszawy. Ci pierwsi mają plany, pomysły, wizję, gotowy projekt. Rozmowa toczy się o detalach, a czekający na desant z Katowic Wysocki milczy. Atmosfera nie jest może pełna twórczego fermentu i napięcia, raczej monotonnego uzgadniania kolejnych małych kroków. Uczestnicy czują się bezpiecznie, są oswojeni z całym przedsięwzięciem. Lada dzień ma zostać wybrany techniczny wykonawca wystawy. Na takie spotkanie wkraczają Konieczny z Kaczmarczykiem i trójką pracowników KWK Promes. I zaczynają stanowczo, w bezpośrednich słowach mówić, że projekt Redanu jest teatralny, przerysowany, bez jasnej wizji komunikacji, zbyt uszczegółowiony, gęsty, nieczytelny, kiczowaty, przysadzisty i skierowany na najniższe potrzeby.

- To było Muzeum Powstania Warszawskiego na sterydach. Zbitka bruku, kortenu, zardzewiałych siatek, połaci zapisanych pismem maszynowym Courier, kartonowo-gipsowej stylistyki i butów, bo przecież mówimy o emigracji - wylicza Kaczmarczyk.

Słowem, przyjechali buńczuczni panowie z dumnego Śląska i razem z warszawiakiem uczą prowincję, jak się robi nowoczesne muzeum.

- Moje dążenie do perfekcji było silniejsze niż poczucie wstydu, że musiałem się tak zachowywać, jak się zachowywałem - komentuje Konieczny.

Zalane czernią wnętrze Centrum Dialogu "Przełomy" w Szczeciniefot. Juliusz Sokołowski

Artyści wchodzą do gry

To, że ekipa nie została wyrzucona przez szczecinian za drzwi, jeszcze zanim przyjechała nieszczęsna pizza, wynika z kilku rzeczy. Po pierwsze szef Redanu odpuścił.

- Na początku poszliśmy w dość klasyczne wystawiennictwo, w stylu Muzeum Powstania Warszawskiego. Z kierowniczką CDP Agnieszką Kuchcińską-Kurcz docieraliśmy się długo, byliśmy tym zmęczeni. Na to przyszedł Konieczny i kopnął w stolik. Nie powiem, to było dla mnie na początku niekomfortowe, ale potem zrozumiałem, że za bardzo chciałem unikać konfliktów. Zabrakło mi pewnej refleksji, za dużo było dodawania, za mało konkretnej narracji wystawy, więc na ten ferment sprowokowany przez Koniecznego ostatecznie się zgodziłem - tłumaczy Czasnojć.

Także Olgierd Geblewicz, marszałek województwa zachodniopomorskiego uznał, że dalszy udział Koniecznego w pracy nad Przełomami ma sens.

- Zaufałem Robertowi, wiedząc, że będzie niechcianym gościem. Bo on nie akceptuje podejścia typu "jakoś to będzie". Mimo napięć był gwarancją spójności - tłumaczy.

Swoje zrobiły też niewątpliwie charyzma i dar przekonywania Koniecznego, Wysockiego i Kaczmarczyka, a także elastyczność władz muzeum, które ponownie były gotowe wejść we współpracę z Koniecznym. Przede wszystkim jednak Hanna Podsiadła i Lech Karwowski zdawali sobie sprawę z tego, że projektowi Redanu sporo brakuje. Wiedzieli też, że skazują się na ponowną drogę przez mękę, ale uznali, że lepsza droga przez mękę niż przeciętność.

- Tu stawiam duży plus dla szczecinian, że byli w stanie uwierzyć nam, że możemy to zrobić lepiej. Ale prawdę mówiąc, w tej sytuacji ciężko było nie być przekonującym. Poprzeczka nie była wysoko zawieszona. Wysocki powiedział mi później, że tylko na prowincji takie rzeczy da się zrobić, że w Warszawie już byśmy na tym etapie nie zmienili projektu. To był kowbojski ruch - opowiada Kaczmarczyk.

- Czasnojć nie chciał brnąć w swoją formę - dodaje Wysocki.

Kaczmarczyk z Wysockim przejęli pracę nad ekspozycją stałą i podpisali umowy bezpośrednio z muzeum. KWK Promes pracowało razem z nimi, bez żadnych dodatkowych pieniędzy.

- Robert chciał bronić swojego budynku - uważa Kaczmarczyk. - To był pierwszy taki przypadek, że w umowie z muzeum byłem określony słowem "artysta". I tak zaczęli na nas od razu mówić. Jest rada budowy, inżynier kontraktu, ktoś z nadzoru, z polityki, z muzeum, wszyscy do siebie per "panie dyrektorze", "panie inżynierze"… Rozmowa toczy się o tym, jaki typ betonu będzie lany, a nas pytają pobłażliwie: "co na to panowie artyści?" – wspomina ze śmiechem Wysocki.

Wejście do Centrum Dialogu "Przełomy" w Szczeciniefot. Juliusz Sokołowski

Nowy tercet wziął się do pracy

- Chciałem, żeby to było przejrzyste, nieprzegadane, ograniczałem liczbę informacji - tłumaczy Kaczmarczyk. - Wszedłem mocno w historię Szczecina, w te gigabajty danych, które chcieli przedstawić. I odejmowałem, żeby znaleźć jakąś harmonię, żeby ułożyć informacje w przestrzeni. Pomysł był oparty na trzech spójnych koncepcjach: muzeum informacyjne zamiast dekoracyjnego i narracyjnego, muzeum, w którym sztuka koresponduje z historią, i abstrakcyjna przestrzeń - stąd pomysł na czerń, biel i światło - wyjaśnia.

Inicjatywa połączenia historycznego muzeum ze sztuką wyszła od Wysockiego. Taka forma też musiała jednak znaleźć swoją formułę prawną.

- Normalnie ogłasza się przetargi, które grożą tym, że zamiast artysty, którego sobie wymarzyłeś, zwycięzcą oferującym lepszą cenę okaże się ktoś operujący jako tako w Photoshopie. I wtedy jako autora kolażu masz jakiegoś "nołnejma" zamiast Kobasa Laksy, zdobywcy Złotego Lwa na Biennale w Wenecji - tłumaczy Wysocki. - Ale Czasnojć znalazł przepis, który pojawił się parę miesięcy wcześniej i który mówił, że w kulturze i nauce można do pewnej kwoty obejść się bez przetargu i że ta kwota wynosi około miliona złotych. Choć mocno to trzeba uzasadnić, wszyscy na ręce patrzą. Tak więc żeby nie spieprzyć tej wystawy, żeby się pojawiły dobre nazwiska, żeby nie było grafik niskiej jakości merytorycznej i wizualnej, żeby pokój przesłuchań wykonał Robert Kuśmirowski, który zajmuje się podrabianiem rzeczywistości, imituje rzeczy, które były albo których nie było, ale mogły być, to Czasnojć zaproponował tę formułę. I to się dzięki temu udało. Dostałem wykonawstwo wystawy, a budowlanka szła osobno – wyjaśnia.

Michał Czasnojć uzupełnia, że rzucił w pewnym momencie żartem, że w ustawie o zamówieniach publicznych jest punkt (art. 11, ust. 5, pkt 2), który mówi, iż nie stosuje się jej do zamówień o wartości mniejszej niż określone w osobnych przepisach kwoty, jeśli "przedmiotem są dostawy lub usługi z zakresu działalności kulturalnej związanej z organizacją wystaw, koncertów, konkursów, festiwali, widowisk, spektakli teatralnych, przedsięwzięć z zakresu edukacji kulturalnej lub z gromadzeniem materiałów bibliotecznych przez biblioteki lub muzealiów (…)". W czasie prac nad wystawą wspomniana kwota wynosiła nieco ponad 200 tysięcy euro.

Prawne problemy to jedno. Zderzenie osobowości i postaw to drugie. Tak jak Konieczny był trudnym partnerem dla Hanny Podsiadły i Lecha Karwowskiego, tak teraz Wysocki i Kaczmarczyk stali się trudnymi partnerami dla Agnieszki Kuchcińskiej-Kurcz, która jako szefowa przyszłych Przełomów została już na etapie Redanu włączona w prace przy ekspozycji. Trudno było jej współpracować z grupą artystów, bo nie dość, że przyzwyczaiła się już nieco do poprzedniej wersji wystawy, to jeszcze podchodziła do Przełomów jak do projektu życia.

- Karwowski intelektualista, historyk sztuki. Kuchcińska działaczka, człowiek oddolnej inicjatywy, za co zresztą mam do niej ogromny szacunek. A na to wszystko jeszcze Podsiadła, czyli trzymający się litery prawa urzędnik. Pomocna, ale nieufna. I my, artyści - śmieje się Roman Kaczmarczyk, opisując relacje pomiędzy głównymi aktorami procesu budowy.

- Karwowski i Podsiadła jako dyrektorzy pilnowali przepisów. Może czasem robili to nadgorliwie, ale bardzo doceniam, że wpuścili w ogóle sztukę w to muzeum. Gdyby to zależało od jakichś samorządowców, w ogóle by nas tam nie było - uzupełnia Piotr Wysocki.

Kaczmarczyk wspomina, że praca nad wystawą w Przełomach w 90 procentach składała się z papierkowej roboty i z zarządzania konfliktem, a w 10 z właściwego projektowania.

- No cóż, jak do gry weszli artyści, to całkowicie zmieniły się reguły - wzdycha Kuchcińska-Kurcz. - Sam Konieczny na początku bardzo dużo słuchał o historii Szczecina i ta współpraca szła świetnie. Natomiast później problem w relacjach między mną a grupą artystów, którzy na Koniecznego mieli spory wpływ, polegał na tym, że ich mniej interesowało "co", a bardziej "jak". Kiedy mówiłam, że coś musi się na wystawie znaleźć, bo merytorycznie i emocjonalnie to jest bardzo ważny przedmiot, to oni mi mówili, że to im jakościowo nie pasuje. Było mnóstwo sporów, straszliwie męczących - wspomina Kuchcińska-Kurcz.

- To rzeczywiście nie była dobra współpraca. Nie było między nami chemii. Kuchcińska-Kurcz nie rozumiała wielu rzeczy, które chcieliśmy robić. Powielała kalki, a my stawialiśmy na szukanie nowej drogi. Tłumaczyliśmy, że jeśli ktoś ma tu przyjechać i zapamiętać Szczecin jako osobny głos obok Gdańska czy Warszawy, to musimy zagrać innymi kartami. Po dwóch latach działania byliśmy znerwicowanymi, wykończonymi ludźmi - komentuje gorzko Kaczmarczyk.

- Kuchcińska miała wybujałe pomysły i chciała zbyt wiele rzeczy umieścić na tej ekspozycji. A naszym zdaniem nadmiar prowadzi do dezinformacji - dodaje Wysocki.

- Oni nie rozumieli, że pewne obiekty miały swoją wartość i były ważne. Czasem miałam wrażenie, że chcieli, żeby nic nie było, muzeum jako gra wyobraźni. Umawialiśmy się na jedno, a panowie robili i tak po swojemu - odpiera atak Kuchcińska-Kurcz.

- Od pewnego momentu to już się nawet nie umawialiśmy, tylko unikaliśmy - uzupełnia Kaczmarczyk. - Trzeba przyznać, że to był zajebiście ciężki projekt, który na dodatek często zmienialiśmy, co dla Kuchcińskiej, a jeszcze bardziej dla Karwowskiego i Podsiadły było szokujące. Przyjeżdżaliśmy z jednym pomysłem, a za dwa tygodnie z innym. Dla nas to był po prostu proces, sposób działania - wyjaśnia Wysocki.

Napięta atmosfera przed otwarciem

W ostatnich miesiącach pracy, czyli w drugiej połowie 2015 roku, atmosfera była już nie do zniesienia. Niedługo przed otwarciem Przełomów Kuchcińska-Kurcz zarzuciła Wysockiemu, że "zniszczył to muzeum". Konieczny już dawno przestał liczyć, ile pieniędzy dołożył do całego przedsięwzięcia. Kaczmarczyk musiał sam sobie przypominać, że to tylko wystawa i poziom stresu jest jednak nieadekwatny do sytuacji. Karwowski i Podsiadła z coraz większym trudem przełykali kolejne opóźnienia. Wykonawcy byli wykończeni realizowaniem sprzecznych poleceń, zmianami w dokumentacji projektowej i kolejnymi komplikacjami związanymi na przykład z całkowitą rewolucją w oświetleniu, które w ostatniej chwili wymieniono z halogenów na LED-y. A opinia publiczna coraz bardziej się niecierpliwiła.

- Tam każdy przeskakiwał siebie, ale też nikt nie był bez winy, każdy gdzieś coś trochę zawalił. My na przykład długo nie przedstawiliśmy żadnych wizualizacji, bo nie było co wizualizować, dogadywaliśmy koncepcję i warunki realizacji. Na dodatek musieliśmy usunąć starą dokumentację Redanu, stworzyć nową. To wszystko trwało, ale w rezultacie długo nikt nie wiedział, co my tak naprawdę robimy. W sumie jak na to patrzę dziś, to nie dziwię się, że oni się autentycznie bali, że my tego w ogóle nie dokończymy. Wiele razy mogli powiedzieć: koniec z tym, mamy was wszystkich dosyć. A uciągnęli. To jest jednak krzepiące - podsumowuje Kaczmarczyk.

- Mnóstwo się przy nich nauczyłam - dodaje Kuchcińska-Kurcz. - To, co mnie czasem ostatecznie drażni, dla odwiedzających jest niezauważalne. Swoją ascezą to muzeum wyznaczyło trendy.

Kierowniczka CDP ma dziś zresztą w swojej instytucji dużo bardziej przyziemne problemy.

- Mamy biuro, w którym komfortowo pracowałoby się dwóm osobom, a pracują cztery. Jak ktoś chce do nas przyjść podzielić się swoją bolesną, życiową historią, to nie ma gdzie z nim usiąść. Staramy się więc jeździć do domów - przyznaje.

To echo pierwotnego pomysłu na budynek, który miał być "niedużym pawilonem"… Zanurzeni w świecie sztuki i designu Wysocki i Kaczmarczyk prawie cztery lata po rozpoczęciu budowy, w styczniu 2016 roku, zorganizowali efektowne otwarcie wystawy, na które zaprosili zdecydowaną większość osób liczących się w branży. Nawet wówczas doszło jednak do spięcia, bo w ostatniej chwili zablokowali pomysł, żeby materiały o Przełomach rozdawali ludzie przebrani za funkcjonariuszy ZOMO. A Konieczny z Wysockim na kwadrans przed wpuszczeniem gości ukryli manekina w przebraniu zomowca w jakimś pomieszczeniu technicznym, co, na ich nieszczęście, zarejestrowały kamery. Samo przyjęcie udało się jednak dobrze, a odbiór budynku i wystawy był bardzo pozytywny.

Wizualizacja Centrum Dialogu "Przełomy" w Szczecinie po planowanym dosadzeniu drzew po obwodzie placufot. Jarosław Syrek

Najlepszy budynek świata

W momencie otwarcia ekspozycji sam plac funkcjonował już ponad rok. Zrobiło się o nim głośno w maju 2015 roku, kiedy ogłoszono, że zrealizowana nieco wcześniej po sąsiedzku Filharmonia w Szczecinie dostała Nagrodę im. Miesa van der Rohego za najlepszy budynek Europy. Już wtedy podkreślano klasę Koniecznego, który umiejętnie schował swój obiekt pod ziemią, tworząc scenę dla spektakularnego budynku duetu Barozzi i Veiga.

W lipcu 2016 roku Przełomy otrzymały natomiast Nagrodę dla Najlepszej Przestrzeni Publicznej Europy (European Prize for Urban Public Space), która co dwa lata jest przyznawana przez Centrum Kultury Współczesnej z Barcelony (CCCB). To najważniejsza oficjalna nagroda Unii Europejskiej w dziedzinie przestrzeni miejskich.

Z prezentacji otrzymanej w Barcelonie nagrody Konieczny zrobił w Szczecinie mały performance i umówił się z marszałkiem Geblewiczem, że wystąpi na rolkach. Przez cały dzień w sierpniowym słońcu na placu odbywał się festyn pod tytułem "Masowanie grzbietu Przełomów".

"Grzbiet" Przełomów właściwie zaraz po oddaniu budynku do użytku stał się jedną z najważniejszych przestrzeni publicznych Szczecina. A Konieczny zaczął być zasypywany zdjęciami kolejnych aktywności i demonstracji, które organizowano na placu. Kiedy zobaczył wypełniony po brzegi podczas Strajku Kobiet amfiteatr muzeum, zadzwonił nawet zdenerwowany do konstruktora budynku, żeby przypomnieć sobie, czy przewidzieli takie obciążenia. Przewidzieli.

Centrum Dialogu "Przełomy" jest jedną z ulubionych przestrzeni publicznych w Szczeciniefot. Jakub Certowicz

W listopadzie odbywała się w Berlinie największa impreza architektoniczna na świecie - World Architecture Festival. Trwa trzy dni, architekci rywalizują w ponad czterdziestu kategoriach. Projektów jest tak wiele, że nieraz odbywa się kilkanaście prezentacji naraz. W 2016 roku Konieczny wprowadził do konkursu aż trzy swoje obiekty: własny dom Arkę w Brennej, jednorodzinny Living-Garden House w Izbicy i Centrum Dialogu Przełomy w Szczecinie.

Do dziesięciominutowej prezentacji o Przełomach na WAF Konieczny przygotowywał się kilka tygodni. Najpierw chodził po pracowni i gadał: do siebie, do praktykantów, do najbardziej doświadczonych pracowników. Potem wyłączył kilka osób z pracy nad bieżącymi projektami i zaangażował je w tworzenie plansz do prezentacji. Następnie szykował przemówienie, które nie mogło pod żadnym pozorem przekroczyć regulaminowych dziesięciu minut, bo zostałoby brutalnie przerwane. A potem musiał je szlifować z tłumaczką, bo sam nie mówi zbyt dobrze po angielsku. Synchronizacja musiała być perfekcyjna.

- Kiedy okazało się, że w kategorii domów jednorodzinnych przepadła Arka, Robert chciał wyjść i wracać do domu, taki był rozżalony. Kompletnie nie wierzył w dobry wynik. Kiedy okazało się, że "Przełomy" wygrały w swojej kategorii i trafiły do ścisłego finału, byliśmy w szoku. Trzeba było na szybko organizować nocleg, bo prezentacje finałowe miały być dopiero za dwa dni, a my nic nie rezerwowaliśmy – opowiada Ela Bażant, pracowniczka biura KWK Promes.

- Zrobił niesamowitą robotę, bo zaczął interesować tym obiektem świat. Nie mam cienia wątpliwości, że gdyby nie ta pasja, to Przełomy nie byłyby zauważone. To obiekt, który będzie symbolem tego, co pozostawi po sobie nasze pokolenie. To teraz jeden z najważniejszych placów w Szczecinie, wszystkie protesty się tu odbywają - komentuje marszałek Geblewicz.

Biuro KWK Promes zwyciężyło najpierw w kategorii "kultura", a potem w wielkim finale pokonało między innymi takie sławy jak Zaha Hadid Architects i MVRDV, zgarniając nagrodę dla najlepszego budynku świata 2016 roku. To nie było zaskoczenie. To była sensacja! Do tej wygranej, jak przyznał Koniecznemu w zakulisowych rozmowach przewodniczący jury sir David Chipperfield, przyczynił się nie tylko genialny projekt, ale także sposób, w jaki Konieczny o nim opowiedział.

"Konieczny. Na styk" Piotr Kozanecki, Bartosz PaturejWydawnictwo Wysoki Zamek

***

"Konieczny. Na styk. Prawdziwe historie o ludziach i architekturze" - Piotr Kozanecki, Bartosz Paturej, Wydawnictwo Wysoki Zamek, premiera książki 3 listopada.

Piotr Kozaneckifot. Katarzyna Kozanecka

Piotr Kozanecki (rocznik 1983) - dziennikarz Onetu w latach 2007-22, a od 2023 roku w tvn24.pl. Regularnie opisuje polską architekturę i przestrzeń publiczną. Dwukrotny laureat Nagrody Dziennikarzy Małopolski. Przewodnik beskidzki, górołaz, pasjonat książek. Mieszka w Krakowie.

Bartosz Paturejarchiwum prywatne Bartosza Patureja

Bartosz Paturej (rocznik 1987) - politolog, dziennikarz, ekspert branży mediów. W latach 2013-23 redaktor, dziennikarz i menedżer w Onecie, a od maja 2023 roku związany z Deutsche Welle. Laureat Nagrody Dziennikarzy Małopolski (2017).

Autorka/Autor:tmw

Źródło: tvn24.pl

Źródło zdjęcia głównego: Michał Wojtarowicz-Oczajdusza

Pozostałe wiadomości

- Jedynym sposobem na zakończenie wojny w Ukrainie jest obniżka cen ropy naftowej przez OPEC - oświadczył w piątek prezydent USA Donald Trump. Jak ocenił, taki ruch "automatycznie" zakończyłby wojnę. - Im niższe ceny ropy, tym mniej paliwa dla rosyjskiej machiny wojennej - skomentował ukraiński minister spraw zagranicznych Andrij Sybiha. - Trudno mi sobie wyobrazić, że Trump podjąłby decyzje, które zaszkodziłyby amerykańskiej gospodarce - oznajmił z kolei rosyjski przywódca Władimir Putin.

"To automatycznie zatrzyma tragedię". Pomysł Trumpa na zakończenie wojny

"To automatycznie zatrzyma tragedię". Pomysł Trumpa na zakończenie wojny

Źródło:
PAP

Pogoda w ostatni weekend stycznia w niczym nie będzie przypominać zimy. Temperatura przekroczy 10 stopni Celsjusza, a podobnego ciepła spodziewamy się też w następnym tygodniu. W niektórych regionach popada deszcz, ale czeka nas również dużo chwil ze słońcem.

Będzie ciepło jak wiosną. Pogoda na pięć dni

Będzie ciepło jak wiosną. Pogoda na pięć dni

Źródło:
tvnmeteo.pl

47-letni Mariusz G. został w czerwcu 2023 roku skazany na dożywocie za zabójstwo trzech kobiet. Teraz Sąd Apelacyjny w Szczecinie uchylił ten wyrok, bo w składzie orzekającym była tak zwana neosędzia. Wskazano też na inne błędy. G. ponownie stanie przed sądem.

Został skazany za zabicie trzech kobiet. Wyrok uchylony, w uzasadnieniu "neosędzia"

Został skazany za zabicie trzech kobiet. Wyrok uchylony, w uzasadnieniu "neosędzia"

Źródło:
PAP/TVN24

Sankcje nigdy nie rozwiązują sprawy, ale sankcje są tym, co może być początkiem, katalizatorem zmian w gospodarce agresora - powiedział w "Faktach po Faktach" w TVN24 europoseł Koalicji Obywatelskiej Bartłomiej Sienkiewicz. Odniósł się do działań Donalda Trumpa oraz Rosji, która "zaczyna ledwo dyszeć wobec rozmiaru pieniędzy, jakie musi płacić swoim obywatelom za udział w wojnie".

Bartłomiej Sienkiewicz: Rosja wyjdzie z tej wojny zdewastowana na bardzo długi czas

Bartłomiej Sienkiewicz: Rosja wyjdzie z tej wojny zdewastowana na bardzo długi czas

Źródło:
TVN24

31-latka zadzwoniła na numer alarmowy informując, że została porwana. Kobieta płakała, a w tle było słychać krzyki mężczyzny, który chciał, by oddała mu telefon. To zmobilizowało kilka patroli policji i straży granicznej. Okazało się jednak, że zgłoszenie było fałszywe, 31-latka nie potrzebowała pomocy. Była pijana, a zgłosiła porwanie, gdy partner zabrał ją z imprezy.

Powiedziała, że została porwana. Płakała, w tle słychać było krzyk mężczyzny

Powiedziała, że została porwana. Płakała, w tle słychać było krzyk mężczyzny

Źródło:
Policja Warmińsko-Mazurska
Nieoficjalnie: Jacek Siewiera chce odejść z BBN

Nieoficjalnie: Jacek Siewiera chce odejść z BBN

Źródło:
tvn24.pl
Premium

Andrzej Duda przestaje być prezydentem Polski, a jego współpracownicy w taki czy inny sposób próbują sobie ułożyć życie, również pewnie życie zawodowe, więc nie byłoby to jakimś ogromnym zaskoczeniem - powiedział w piątek Wiceminister Obrony Narodowej Cezary Tomczyk w programie "#Bez kitu" w TVN24, komentując nieoficjalne ustalenia redakcji TVN24.

Tomczyk o Siewierze: współpracownicy Dudy próbują ułożyć sobie życie

Tomczyk o Siewierze: współpracownicy Dudy próbują ułożyć sobie życie

Źródło:
TVN24

Prezydent USA Donald Trump ogłosił skład amerykańskiej delegacji, która weźmie udział w obchodach 80. rocznicy wyzwolenia Auschwitz-Birkenau w Oświęcimiu w Polsce.

80. rocznica wyzwolenia Auschwitz. Donald Trump ogłosił, kto będzie reprezentować USA

80. rocznica wyzwolenia Auschwitz. Donald Trump ogłosił, kto będzie reprezentować USA

Źródło:
TVN24, PAP

Myślę, że kiedy dojdzie do zmiany w Pałacu Prezydenckim, będzie możliwa gruntowna zmiana prawa tak, żeby ucywilizować kontrolę operacyjną i żeby obywatele już nigdy nie byli narażeni na takie doświadczenia - powiedziała mecenas Dorota Brejza, żona europosła Koalicji Obywatelskiej Krzysztofa Brejzy w piątek w programie "Tak Jest" w TVN24, odnosząc się do dotychczasowych wyników pracy komisji sejmowej do spraw Pegasusa. Jej rodzina miała być inwigilowana za pomocą oprogramowania w trakcie kampanii w 2019 roku.

"Morawiecki jako premier nie mógł nie wiedzieć"

"Morawiecki jako premier nie mógł nie wiedzieć"

Źródło:
TVN24

60 procent Polaków zdecydowanie deklaruje, że wzięłoby udział w wyborach parlamentarnych, gdyby odbywały się w najbliższą niedzielę - wynika z najnowszego sondażu instytutu Opinia24. Największy odsetek badanych oddałby swój głos na Koalicję Obywatelską (31,3 procent), na drugim miejscu uplasowało się Prawo i Sprawiedliwość (31,1 procent). Partia Jarosława Kaczyńskiego zanotowała wzrost poparcia względem wyników z ubiegłego miesiąca.

Nowy sondaż partyjny: minimalna różnica na szczycie

Nowy sondaż partyjny: minimalna różnica na szczycie

Źródło:
Opinia24

Decyzja Joe Bidena o wprowadzeniu przez USA ograniczenia eksportu amerykańskich czipów sztucznej inteligencji dla Polski jest rozczarowująca - powiedział prezydent Andrzej Duda w wywiadzie dla amerykańskiej stacji Fox Business.

"To będzie ze szkodą dla Polski". Prezydent o decyzji Joe Bidena

"To będzie ze szkodą dla Polski". Prezydent o decyzji Joe Bidena

Źródło:
PAP

Karol Nawrocki przez prawie 200 dni miał za darmo zajmować luksusowy apartament w Muzeum II Wojny Światowej w Gdańsku, oddalonym o pięć kilometrów od jego domu. Kandydat PiS na prezydenta odniósł się do sprawy w środę w Zakopanem. Teraz MIIWŚ wydało oświadczenie, w którym odnosi się do stwierdzeń Nawrockiego. Przedstawiciele muzeum zaznaczają, że to nie jest "atak".

Karol Nawrocki tłumaczył się z noclegów. Muzeum II Wojny Światowej odpowiada

Karol Nawrocki tłumaczył się z noclegów. Muzeum II Wojny Światowej odpowiada

Źródło:
TVN24/PAP

Do tragedii doszło w Głogowie. 50-latek zgłosił policji, że zabił swoją 73-latkę. Poczekał na przyjazd patrolu. Został zatrzymany.

Powiedział, że zabił swoją matkę i czeka w mieszkaniu

Powiedział, że zabił swoją matkę i czeka w mieszkaniu

Źródło:
tvn24.pl

Burza Eowyn szaleje nad Wyspami Brytyjskimi, miejscami przynosząc rekordowo silne podmuchy wiatru. Jak podały lokalne media, na skutek niebezpiecznych warunków pogodowych zginęła co najmniej jedna osoba. W wielu regionach nie ma prądu, a miejscami dostawy elektryczności mogą zostać przywrócone za ponad tydzień.

Jedna osoba nie żyje, ponad milion domów bez prądu. "Trudno to wyrazić słowami"

Jedna osoba nie żyje, ponad milion domów bez prądu. "Trudno to wyrazić słowami"

Aktualizacja:
Źródło:
TVN24, BBC, irishtimes.com, Reuters

Na plaży w Puntland, autonomicznym regionie Somalii, znaleziono ponad 100 martwych delfinów. Na ten moment nie wiadomo, co mogło być przyczyną śmierci zwierząt. Lokalne władze wszczęły dochodzenie.

Ponad 100 martwych delfinów na plaży

Ponad 100 martwych delfinów na plaży

Źródło:
Reuters, hornobserver.com, hiiraan.com

Na krajowej 75 w rejonie lotniska w Łososinie Dolnej doszło do zderzenia dwóch samochodów: ciężarowego marki Iveco oraz osobowego marki Hyundai. Zginął kierowca osobowego auta. Według ustaleń śledczych, świadkami zdarzenia mogły być osoby poruszające się białym busem.

Zginął po zderzeniu z ciężarówką. Apel do świadków, w tym osób z białego busa

Zginął po zderzeniu z ciężarówką. Apel do świadków, w tym osób z białego busa

Źródło:
tvn24.pl

Nagrali, jak dewastują drzwi do toalety publicznej, a film wrzucili do sieci. Policjanci ustalili tożsamość trzech nastolatków. Teraz staną oni przed sądem.

Zniszczyli drzwi toalety, nagranie wrzucili do sieci. Nastolatkowie staną przed sądem

Zniszczyli drzwi toalety, nagranie wrzucili do sieci. Nastolatkowie staną przed sądem

Źródło:
Policja Warmińsko-Mazurska

Prokurator krajowy powołał w piątek dwa zespoły prokuratorów. Celem jednego z nich jest przeprowadzenie postępowania dotyczącego przekroczenia uprawnień przez byłego ministra sprawiedliwości i prokuratora generalnego Zbigniewa Ziobrę. Drugi zespół ma się z kolei zająć postępowaniami związanymi z wypadkiem z udziałem ówczesnej premier Beaty Szydło - poinformowała Prokuratura Krajowa. 

Dwa zespoły prokuratorów. Zajmą się sprawą Ziobry i wypadkiem z udziałem Szydło

Dwa zespoły prokuratorów. Zajmą się sprawą Ziobry i wypadkiem z udziałem Szydło

Źródło:
tvn24.pl

Kierownictwo Prawa i Sprawiedliwości spotkało się w piątek w siedzibie partii przy ulicy Nowogrodzkiej w Warszawie. W tym czasie w budynku przebywał także kandydat na prezydenta Karol Nawrocki. Zapytany przez dziennikarzy o szczegóły jego wizyty, mówił, że "nie był na kierownictwie Prawa i Sprawiedliwości". Powiedział też, że udzielił tam wywiadu, jednak nie odpowiedział, gdzie można go zobaczyć.

"Ja nie byłem", "nikogo nie widziałem". Nawrocki w siedzibie PiS

"Ja nie byłem", "nikogo nie widziałem". Nawrocki w siedzibie PiS

Źródło:
PAP

Ministerstwo Zdrowia udostępniło informacje na temat pierwszych sześciu miesięcy działania rządowego programu in vitro. Wynika z nich, że od czerwca do grudnia 2024 roku uzyskano dzięki niemu ponad dziewięć tysięcy ciąż. Eksperci mówią o imponujących rezultatach. - To prawie połowa ciąż uzyskanych podczas całego poprzedniego programu w latach 2013-2016 - wskazuje prof. Rafał Kurzawa.

Imponujące wyniki rządowego programu in vitro. Podano liczbę uzyskanych ciąż

Imponujące wyniki rządowego programu in vitro. Podano liczbę uzyskanych ciąż

Źródło:
tvn24.pl

W Chinach powstaje co najmniej pięć specjalnych, ogromnych statków, które wydają się służyć do przeprowadzania desantu morskiego na dużą skalę. Jako pierwszy poinformował o tym amerykański ekspert H.I. Sutton, powołując się na zdjęcia satelitarne z chińskich stoczni. Nowe jednostki byłyby szczególnie przydatne dla Chin w przypadku próby wojskowego desantu na Tajwanie.

Powstają ogromne statki, które umożliwią Chinom desant na Tajwan

Powstają ogromne statki, które umożliwią Chinom desant na Tajwan

Źródło:
Naval News, Global Times, tvn24.pl

Nigdy nikt mnie nie złamie, abym uznawał bezprawie za prawo - mówił poseł PiS Zbigniew Ziobro, odpowiadając na pytanie o to, czy pojawi się na sejmowej komisji śledczej do spraw Pegasusa. W kontekście ewentualnego doprowadzenia przez policję były minister sprawiedliwości pochwalił się "arsenałem rozmaitych jednostek broni", choć zapewnił, że "nigdy by mu nie przyszło do głowy", żeby policjantom "krzywdę zrobić jakąś". 

Pytanie o doprowadzenie przed komisję. Ziobro: dysponuję arsenałem rozmaitych jednostek broni

Pytanie o doprowadzenie przed komisję. Ziobro: dysponuję arsenałem rozmaitych jednostek broni

Źródło:
PAP, TVN24

W Stanach Zjednoczonych aresztowano 538 osób przebywających w kraju bez uregulowanego statusu - poinformowała za pośrednictwem mediów społecznościowych rzeczniczka Białego Domu Karoline Leavitt. Kongres USA przyjął w środę ustawę, która zezwala na zatrzymanie i deportację nieudokumentowanych imigrantów w związku z podejrzeniem o naruszenie przez nich prawa.

"Największa w historii masowa operacja deportacyjna w toku"

"Największa w historii masowa operacja deportacyjna w toku"

Źródło:
PAP

W Chorwacji trwa w piątek ogólnokrajowy bojkot sklepów, supermarketów i stacji benzynowych, który ma być odpowiedzią obywateli na stały wzrost cen. Chorwacja jest jednym z trzech krajów Unii Europejskiej z najwyższą obecnie inflacją.

Sklepy świecą pustkami. "Bojkotujemy wysokie ceny"

Sklepy świecą pustkami. "Bojkotujemy wysokie ceny"

Źródło:
PAP, tvn24.pl

Maja i Nikodem to najpopularniejsze imiona nadawane dzieciom w 2024 roku - podało Ministerstwo Cyfryzacji. Wśród najrzadziej nadawanych imion znalazły się między innymi Wiesława i Wacław.

Najpopularniejsze imiona dla dzieci nadawane w 2024 roku. Lista

Najpopularniejsze imiona dla dzieci nadawane w 2024 roku. Lista

Źródło:
PAP, tvn24.pl

Protest licealistów z zespołu szkół przy Paderewskiego w Sulejówku (Mazowieckie). Po odwołaniu przez burmistrza dyrektorki szkoły wielu uczniów, na znak solidarności z pedagogiem, nie przyszło na zajęcia. Po zawiadomieniu przez burmistrza w sprawie nieprawidłowości w placówce, które stanowiły podstawy do zwolnienia, śledztwo prowadzi prokuratura. Nieoficjalnie ustaliliśmy, że na tym etapie postępowania brak jest dowodów, aby doszło do przestępstwa. 

Burmistrz odwołał dyrektorkę, w ramach protestu uczniowie nie przyszli do szkoły

Burmistrz odwołał dyrektorkę, w ramach protestu uczniowie nie przyszli do szkoły

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Kandydat Koalicji Obywatelskiej w wyborach prezydenckich Rafał Trzaskowski zapowiedział, że jeśli zostanie wybrany, to "wszystkie ustawy, które prezydent Duda zawetował" podpisze "pierwszego dnia". Czy to możliwe? Zapytaliśmy ekspertów.

Trzaskowski: podpiszę wszystkie zawetowane przez prezydenta Dudę ustawy. Co na to prawnicy

Źródło:
Konkret24

Wolbórz, Moszczenica i Będków - władze tych trzech gmin zwróciły się do marszałka województwa łódzkiego o zgodę na odstrzał bezdomnych zwierząt. Jeden z samorządów poinformował o tym na Facebooku, wzbudzając falę krytyki. - Nie może być tak, że jak sobie nie radzimy z psami, to do nich strzelamy - oceniła w rozmowie z tvn24.pl mec. Sara Balcerowicz, pełnomocniczka fundacji Mondo Cane. Pomysł samorządowców obrońcy praw zwierząt uważają za nielegalny.

Bezdomne psy biegają po wioskach. Burmistrz i wójtowie chcieli do nich strzelać

Bezdomne psy biegają po wioskach. Burmistrz i wójtowie chcieli do nich strzelać

Źródło:
tvn24.pl

Pasażerowie Spirit Airlines muszą liczyć się z możliwością niewpuszczenia na pokład bądź wyproszenia z samolotu ze względu na niestosowny ubiór. Od środy przeszkodę w lataniu mogą stanowić też pewne tatuaże. Wcześniej amerykański przewoźnik zakazał już podróżowania na boso.  

Masz takie ubranie lub tatuaż, nie wejdziesz do samolotu

Masz takie ubranie lub tatuaż, nie wejdziesz do samolotu

Źródło:
CNN, tvn24.pl

IMGW ostrzega przed silnym wiatrem, który będzie zagrożeniem na południowym wschodzie kraju w weekend. Synoptycy wydali alarmy pierwszego stopnia. Sprawdź, gdzie należy uważać.

Weekend z silnym wiatrem. IMGW ostrzega

Weekend z silnym wiatrem. IMGW ostrzega

Aktualizacja:
Źródło:
tvnmeteo.pl

W piątkowym losowaniu Eurojackpot nie padła główna wygrana. Kumulacja rośnie do 180 milionów złotych. Oto liczby, które wylosowano 24 stycznia 2025 roku.

Kumulacja w Eurojackpot rośnie

Kumulacja w Eurojackpot rośnie

Źródło:
tvn24.pl
Niższa ocena, bo koledzy cię nie akceptują? 
Nominacje do statutowego absurdu roku 2025

Niższa ocena, bo koledzy cię nie akceptują? Nominacje do statutowego absurdu roku 2025

Źródło:
tvn24.pl
Premium

Finał Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy to również setki najróżniejszych aukcji internetowych. Wśród nich są te przygotowane przez dziennikarzy i dziennikarki TVN24, TVN, TTV oraz gwiazdy znane z produkcji TVN Warner Bros. Discovery. Sprzątanie domu, wspólne gotowanie w hollywoodzkim stylu, autorskie obrazy, kolekcjonerskie pamiątki - to tylko niektóre wyjątkowe przedmioty i atrakcje, które trafiły "pod młotek". Grupa TVN Warner Bros. Discovery ponownie zaprasza na rodzinną przygodę w Harry Potter Studio w Londynie.

WOŚP 2025. Aukcje dziennikarzy i gwiazd TVN Warner Bros. Discovery

WOŚP 2025. Aukcje dziennikarzy i gwiazd TVN Warner Bros. Discovery

Aktualizacja:
Źródło:
tvn24.pl

Nowoczesny, wysokospecjalistyczny sprzęt medyczny od Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy pomógł uratować niejedno życie. Historie wielu pacjentów chwytają ze serce. Niektórzy z nich stali się wolontariuszami i teraz sami pomagają na rzecz WOŚP. Eksperci podkreślają, że WOŚP pozwala szpitalom uzyskać nowoczesny sprzęt wcześniej, niż gdyby odbyłoby się to standardowymi procedurami.

Czy polskie szpitale potrzebują pomocy ze strony WOŚP? "Postęp byłby, tylko wolniejszy"

Czy polskie szpitale potrzebują pomocy ze strony WOŚP? "Postęp byłby, tylko wolniejszy"

Źródło:
Fakty po Południu TVN24

Tegoroczny Finał Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy już 26 stycznia. Zgromadzone podczas niego środki wesprą onkologię i hematologię dziecięcą. Do udziału w akcji włączyli się dziennikarze i dziennikarki TVN i TVN24. Monika Olejnik oferuje ręcznie malowaną chustę góralską i śniadanie.

"W Hotelu Bristol albo w barze mlecznym". Wyjątkowa aukcja Moniki Olejnik dla WOŚP

"W Hotelu Bristol albo w barze mlecznym". Wyjątkowa aukcja Moniki Olejnik dla WOŚP

Źródło:
TVN24

Zdjęcie "Czas Apokalipsy" Chrisa Niedenthala zapisało się w historii Polski i Europy. Teraz fotografia trafia na aukcję Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy. Legendarny fotoreporter wspólnie z czteroletnimi bliźniętami Leną i Filipem Sosnowskimi przekazali na nią odbitkę numer 9. Niedenthal w rozmowie z rodzicami małych darczyńców - Natalią Szewczak (Business Insider Polska) i Mateuszem Sosnowskim (TVN24) - opowiedział o niesamowitej historii zdjęcia i o tym, jak niemal cudem, dzięki pomocy nieznajomego, udało się je wywieźć z Polski i pokazać światu.

To, że wydostało się z Polski, to niemal cud. Legendarne zdjęcie do wylicytowania

To, że wydostało się z Polski, to niemal cud. Legendarne zdjęcie do wylicytowania

Źródło:
tvn24.pl