Życie jak co dzień, mimo strajku generalnego

Aktualizacja:

Wbrew wcześniejszym obawom, strajk generalny we Włoszech nie sparaliżował kraju. Akcja protestacyjna radykalnych związków zawodowych spowodowała jedynie utrudnienia. Najbardziej cierpią podróżni.

Włoscy związkowcy protestują przeciwko ustawie budżetowej na przyszły rok, pladze zatrudniania pracowników bez etatu oraz porozumieniu w sprawie polityki socjalnej, zawartemu niedawno przez rząd z trzema największymi centralami związkowymi.

Wcześniej zapowiadano, że do strajku przystąpi półtora miliona pracowników komunikacji miejskiej, lotnictwa cywilnego, służby zdrowia, administracji państwowej i kolei. Choć organizatorzy akcji protestacyjnej grozili poważnym paraliżem, na razie występują jedynie utrudnienia.

W Rzymie najbardziej widocznym rezultatem piątkowego strajku jest gigantyczny korek na obwodnicy. To skutek częściowego strajku komunikacji miejskiej w Wiecznym Mieście i okolicach, który ma trwać do godziny 13.00. W poszczególnych miastach strajk w transporcie zorganizowano w różnych godzinach. Zapewniono natomiast normalne funkcjonowanie komunikacji w porach największego ruchu.

Włosi muszą liczyć się z utrudnieniami w placówkach publicznej służby zdrowia i urzędach administracji państwowej. Do protestu w szkołach przyłączyło się niewielu nauczycieli. Zdecydowana większość szkół pracuje normalnie.

W proteście uczestniczy niewielka liczba kolejarzy i dlatego ma on niewielkie reperkusje dla ruchu pociągów. 94 procent z nich kursuje zgodnie z rozkładem. Na 4 godziny do strajku przystąpili niektórzy strażacy.

Linie Alitalia z powodu całodziennego strajku pracowników odwołały w sumie 96 połączeń, w tym 74 na rzymskim lotnisku Fiumicino.

Źródło: PAP