Szef rosyjskiego MSZ wezwał do wstrzymania pozwoleń na adopcje rosyjskich dzieci przez obywateli USA. Wszystko po tym, gdy mieszkanka Tennessee, która adoptowała 8-latka z miasta Partizańsk na rosyjskim Dalekim Wschodzie, odesłała dziecko samolotem do Rosji - z karteczką, że nie chce się nim dłużej opiekować.
Zdaniem Torry Hansen, mieszkanki Shelbyville w Tennessee, dyrekcja sierocińca ją oszukała.
Dziecko niestabilne, czy zła matka?
Sytuacja w domach dziecka jest gorsza niż w koloniach karnych; prawa dzieci są mniej chronione niż prawa więźniów obrońca praw człowieka Lew Ponomariow
"To dziecko jest niestabilne mentalnie. Jest pełen przemocy i ma wiele problemów psychopatycznych", napisała w liście, który miał sobą chłopiec po wylądowaniu w czwartek na moskiewskim lotnisku.
"Po tym , gdy dałam temu dziecku wszystko, co najlepsze, przykro mi stwierdzić, że dla bezpieczeństwa mojej rodziny przyjaciół i mnie samej nie chcę dłużej być matką tego dziecka", wyznaje kobieta.
Po smutnym lądowaniu w Rosji Artiom Sawjelew, adoptowany we wrześniu pod przybranym nazwiskiem Justin Hansen, trafił do moskiewskiego szpitala na badania kontrolne. Tam odwiedziła go rzeczniczka komisji obrony praw dziecka Anna Orłowa. Powiedziała, że Artiom opowiadał jej, że matka "była zła", że "go nie kochała" i ciągnęła za włosy.
Amerykanie oburzeni
Oburzenia całą sprawą nie kryli sami Amerykanie. Ambasador USA w Rosji John Beyrle powiedział, że był "głęboko zaszokowany wiadomością" i "bardzo zły, że jakakolwiek rodzina postąpiła tak bezdusznie w stosunku do dziecka, które zgodnie z prawem adoptowała".
Szef rosyjskiej dyplomacji Siergiej Ławrow zasugerował zaś "zamrożenie wszystkich adopcji do amerykańskich rodzin do czasu, aż Rosja i USA podpiszą w tej sprawie międzynarodową umowę".
Chodzi o ustalenie warunków adopcji i zobowiązania do wychowania przez przyjmujące rodziny. - Dawno to (zawarcie umowy) proponujemy Amerykanom, a oni od tego uciekają. Lecz sądzę, że po ostatnim incydencie przebrała się miara - powiedział Ławrow w wywiadzie dla telewizji "Rossija 1", który zostanie wyemitowany w sobotę.
Odebrana licencja
Do tej pory rosyjskie władze podjęły już decyzję o wycofaniu licencji na działanie na terenie Rosji przedstawicielstwu amerykańskiej korporacji, które uczestniczyło w usynowieniu Artioma.
Władze rosyjskie od dawna nieufnie odnoszą się do zagranicznych adopcji, przypominając drastyczne przykłady złego traktowania rosyjskich dzieci adoptowanych przez amerykańskich przybranych rodziców.
Dom dziecka jak kolonia karna
Na temat całej sprawy wypowiedział się też weteran ruchu obrońców praw człowieka Lew Ponomariow. Choć popiera on starania władz w uporządkowaniu zagranicznych adopcji rosyjskich dzieci, to jednocześnie apeluje o zwrócenie większej uwagi na opłakany stan domów dziecka w Rosji.
- Sytuacja w domach dziecka jest gorsza niż w koloniach karnych. Prawa dzieci są mniej chronione niż prawa więźniów - powiedział Ponomariow.
Źródło: CBC, PAP
Źródło zdjęcia głównego: ReutersTV