Do 37 wzrosła liczba ofiar zamachu terrorystycznego w Ankarze - poinformował minister zdrowia Turcji Mehmet Muezzinoglu. Wieczorem w centrum miasta eksplodował samochód pułapka. Prawdopodobnie wśród ofiar jest co najmniej dwóch sprawców.
W niedzielę wieczorem w samym centrum stolicy Turcji doszło do eksplozji spowodowanej przez pojazd wypełniony materiałami wybuchowymi. W pobliżu miejsca zamachu mieszczą się sąd i siedziby resortów sprawiedliwości oraz spraw wewnętrznych. Gdy doszło do wybuchu, przed godz. 19 czasu lokalnego (przed godz. 18 w Polsce), teren ten był pełen ludzi.
- Wszystkie miejsca w autobusie były zajęte. W środku było około 40-50 osób. Autobus trochę zwolnił, a ten samochód nas minął i dziesięć sekund później nastąpiła eksplozja. Wszyscy z krzykiem opuścili pojazd. Ja zostałem ranny, dostałem odłamkiem metalu i upadłem - powiedział jeden ze świadków zamachu.
- Stałem wtedy przed centrum handlowym, byłem przerażony. Kiedy doszło do eksplozji upadłem na ziemię. Nie wiedziałem co robić. Nikomu nie życzę takich sytuacji. To było jak koniec świata. Zobaczyłem gigantyczną kulę ognia i usłyszałem wielki huk. Jestem w szoku. To dla mnie bardzo trudna chwila - wspominał inny z obecnych na miejscu zdarzenia.
Turecki minister zdrowia Mehmet Muezzinoglu poinformował, że liczba ofiar wzrosła po tym, jak w szpitalu zmarły trzy osoby. Wciąż hospitalizowanych jest 71 osób; wśród nich 15 jest w stanie poważnym. Rannych w zamachu zostało ponad 120 osób.
Nie wiadomo kto stoi za zamachem
Dotychczas nikt nie przyznał się do ataku. Tureckie władze twierdzą, że wstępne ustalenia wskazują jako sprawców nielegalną Partię Pracujących Kurdystanu (PKK) lub inną powiązaną z nią grupę.
- W wyniku prowadzonego przez nas śledztwa ujawnione zostały ważne dowody. Jednak dopiero po zakończeniu dochodzenia przekażemy opinii publicznej informację na temat tego, która z organizacji terrorystycznych dokonała ataku. Niestety, pomimo wzmocnionych środków bezpieczeństwa nie dało się zapobiec tej tragedii - mówił wieczorem minister spraw wewnętrznych Efkan Ala.
Turcy uderzają w Kurdów
Tymczasem tureckie samoloty zbombardowały w poniedziałek rano obozy w północnym Iraku należące do PKK. Jak sprecyzowano, jedenaście samolotów przeprowadziło ataki na 18 niedawno zidentyfikowanych celów PKK, w tym magazyny z amunicją i kryjówki. Cele zostały zniszczone - podała turecka armia w komunikacie.
Ponadto tureckie władze zdecydowały o wprowadzeniu w poniedziałek w nocy godziny policyjnej w mieście Sirnak na zamieszkanym głównie przez Kurdów południowym wschodzie kraju w celu przeprowadzenia operacji przeciwko działającym w tym regionie kurdyjskim bojownikom - poinformowały lokalne władze.
Godzina policyjna zacznie obowiązywać w poniedziałek o godzinie 23 czasu lokalnego (22 w Polsce) i będzie obowiązywać całą dobę.
Autor: kło//gak / Źródło: reuters, pap