Zmarła Vesna Vulović. Kiedyś przeżyła upadek z 10 kilometrów

Miejsce katastrofy jugosłowiańskiego samolotu
Miejsce katastrofy jugosłowiańskiego samolotu
Google Earth Pro
Vesna Vulović jako jedyna przeżyła taki upadekGoogle Earth Pro

W wieku 66 lat zmarła stewardessa Vesna Vulović, która jako jedyna przeżyła katastrofę samolotu jugosłowiańskich linii lotniczych JAT w 1972 roku. Trafiła wówczas do Księgi rekordów Guinnessa za "skok bez spadochronu z największej wysokości". Oficjalnie spadła z ponad dziesięciu tysięcy metrów, choć są wokół tej wersji wydarzeń kontrowersje.

Serbska telewizja poinformowała w sobotę, że ciało Vulović zostało znalezione w jej mieszkaniu w Belgradzie. Przyczyn śmierci nie podano.

Nieprawdopodobne szczęście

Vulović pracowała jako stewardessa, gdy 26 stycznia 1972 roku samolot DC-9, którym leciała, uległ katastrofie nad wsią Srbska Kamenice w ówczesnej Czechosłowacji. Według oficjalnej wersji wydarzeń maszyna została rozerwana przez bombę podłożoną przez chorwackich separatystów. Vulovic jako jedyna przeżyła. Zginęli wszyscy pozostali pasażerowie i członkowie załogi, w sumie 27 osób.

Okoliczności niezwykłego ocalenia nie są do dzisiaj jasne. Według oficjalnej wersji wydarzeń kobieta po prostu miała nieprawdopodobne szczęście. Znaleziono ją ciężko ranną we wraku. Ze względu na obrażenia przez pewien czas była sparaliżowana od szyi w dół, ale później odzyskała władzę nad całym ciałem.

W wywiadach prasowych Vulović podkreślała, że ostatnie jej wspomnienia związane z katastrofą to witanie pasażerów na pokładzie przed startem w Kopenhadze, gdzie samolot do Belgradu ze Sztokholmu miał międzylądowanie. Później pamięta dopiero przebudzenie się w szpitalu. W 1985 roku była stewardessa trafiła do Księgi rekordów Guinnessa. Wykorzystała swoją popularność w kraju, m.in. protestując w latach 90. przeciwko prezydentowi Serbii i Jugosławii Slobodanowi Miloszeviciowi i prowadząc kampanię na rzecz liberalnych formacji.

Alternatywna wersja wydarzeń

Jej cudowne ocalenie kwestionował w 2009 roku niemiecki dziennikarz Peter Hornung-Andersen. Powołując się na lata badań, twierdził on, że o ile tego dnia faktycznie doszło do katastrofy samolotu linii JAT i stewardessa była jedyną osobą, która ją przeżyła, to jej przyczyną nie była bomba na pokładzie. Według dziennikarza samolot rozpadł się na wysokości co najwyżej kilkuset metrów nad ziemią. Hornung-Andersen argumentował, że jest bardzo prawdopodobne, iż samolot JAT przez pomyłkę ostrzelały czechosłowackie samoloty bojowe. Aby ukryć to przed opinią publiczną, wymyślono "cud" ze stewardessą, która przeżyła upadek z dziesięciu tysięcy metrów. Czeski zarząd lotnictwa cywilnego oświadczył wówczas, że w mediach co pewien czas pojawiają się rewelacje na temat tego zdarzenia i nie będzie ich komentować. Sama Vulović określiła twierdzenia Niemca jako "kosmiczne bzdury".

Autor: mk/tr / Źródło: PAP