Dokładne testy krwi mężczyzny, który został zastrzelony przez policję, ponieważ nie chciał przestać jeść twarzy innego mężczyzny, dały zaskakujące wyniki. Wbrew przypuszczeniom mieszkaniec Miami nie był pod wpływem silnych narkotyków. Udało się wykryć jedynie ślady marihuany.
31-letni Rudy Eugene zaatakował bezdomnego Ronalda Poppo na chodniku w Miami 26 maja. Zanim do tego doszło, porzucił samochód kilka kilometrów od miejsca tragedii i przebiegał po kolejnych pasach autostrady zdzierając z siebie ubranie. Później znalazł Poppo.
Wezwana na miejsce policja stwierdziła, iż napastnik leży nago na ofiarze i "zjada" jej twarz. Eugene pozostawał głuchy na polecenia policjanta, więc ten ostatecznie zdecydował się na użycie broni. Napastnik został trafiony, ale nie zrobiło to na nim wrażenia. Funkcjonariusz ostatecznie zdecydował się na śmiertelny strzał.
Skąd psychoza?
Policjanci wstępnie spekulowali, że niecodzienne zachowanie "zombie" (jak został przez media nazwany Eugene) wskazuje na stan psychozy po zażyciu narkotyków nazywanych "solami do kąpieli", a zawierających mefedron. Wcześniej policja miała się spotkać z czterema podobnymi przypadkami ich przedawkowania, które skutkowały zdzieraniem z siebie ubrania i wpadaniem w szał.
Jednak po dokładnych testach laboratoryjnych w ciele Eugene nie odkryto nic takiego. Stwierdzono jedynie obecność substancji wskazujących na palenie marihuany, która raczej nie powoduje takiego zachowania. W ciele nie było też śladów po alkoholu czy lekach, które mogą wzmacniać działanie narkotyków. - Przy ograniczeniach obecnie dosępnej technologi laboratoryjnej, marihuana jest jedynym narkotykiem zidentyfikowanym w ciele Eugene - podało laboratorium koronera Miami.
Nie jest wykluczone, że mężczyzna był pod wpływem nieznanej substancji psychotycznej, która nie może być wykryta przez obecnie stosowane testy. - Jest tyle różnych narkotyków syntetycznych, że nie ma możliwości wykrycia ich wszystkich - tłumaczy BBC dr Bruce Goldberger z wydziału toksykologii Uniwersytetu Miami.
"Zaczarowany" zjadł twarz
Rodzina napastnika przekonuje, że był on spokojny, nie pił i nie zażywał innych narkotyków niż marihuana. Dziewczyna Eugene twierdzi natomiast, że jego stan był skutkiem czegoś "nadprzyrodzonego". - Ktoś coś mu zrobił, ktoś coś na niego nałożył [w sensie czar, klatwę - red.]. Ja wiem jedno, to nie był mój Rudy - stwierdziła Rikkia Cross.
Ofiara Eugene ciągle przebywa w szpitalu. Mężczyzna ma poważnie zniszczoną mniej więcej połowę twarzy. Jego życiu nie zagraża niebezpieczeństwo, ale jest tymczasowo ślepy. Zanim wróci mu wzrok i będzie można rozpocząć rekonstrukcję twarzy, czeka go jeszcze kilka operacji.
Autor: mk\mtom / Źródło: BBC News