"Krokodyl" czekał na swój moment od lat. Kim jest człowiek, który może zastąpić Mugabego?

Aktualizacja:

Zimbabwe w ciągu ostatnich dekad przekształciło się z najlepiej zapowiadającej gospodarki Afryki w państwo niemal upadłe. Odsunięcie od władzy rządzącego od prawie 40 lat Roberta Mugabego zrodziło nadzieję na zakończenie despotycznych rządów i międzynarodowej izolacji tego kraju. Na stanowisko prezydenta ma ochotę były wiceprezydent Emmerson Mnangagwa. Ci, którzy liczą, że jego rządy będą oznaczać demokratyzację systemu, mogą się jednak rozczarować.

Emmerson Mnangagwa jeszcze do niedawna był jednym z najbliższych współpracowników i wieloletnim przyjacielem Roberta Mugabego. Teraz jest najbardziej prawdopodobnym kandydatem, by go zastąpić.

Ci, którzy liczą, że jego rządy będą oznaczać demokratyzację systemu, mogą się jednak rozczarować.

Może się bowiem okazać, że obalając jednego tyrana, Zimbabwe trafi w ręce kolejnego - wskazuje CNN.

Kim jest "Krokodyl"?

75-letni Emmerson Mnangawa, ze względu na umiejętność przetrwania na scenie politycznej zwany "Krokodylem", był wiernym sojusznikiem Roberta Mugabego jeszcze z czasów krwawej wojny o niepodległość w latach 70. XX wieku.

W latach 60. został skazany na 10 lat więzienia za przeprowadzenie zamachu bombowego na pociąg. Wiele lat spędził także na emigracji, gdzie wykształcił się na prawnika.

W późniejszym okresie zakończonej w 1980 roku walki z rządami białej mniejszości Mnangagwa służył jako osobisty doradca i ochroniarz Mugabego. W niepodległym Zimbabwe sprawował funkcję pierwszego ministra do spraw bezpieczeństwa i wkrótce objął także stanowisko szefa wywiadu (CIO).

To jego oskarża się o odpowiedzialność za dokonaną w latach 1983-84 masakrę ludności Ndebele - grupy etnicznej zamieszkującej południowo-zachodni region Zimbabwe. International Association of Genocide Scholars (IAGS) - międzynarodowa organizacja prowadząca badania nad ludobójstwem - oszacowała, że w ciągu niespełna dwóch lat kierowane przez Mnangagwe CIO oraz siły zbrojne wymordowały co najmniej 20 tysięcy cywili.

"Większość zabitych zostało zastrzelonych w publicznych egzekucjach, duża część z nich była również zmuszona wykopać własne groby na oczach rodziny i sąsiadów" - głosi raport IAGS z 2011 roku.

Kate Hoey, brytyjska deputowana z ramienia Partii Pracy, która przez lata nagłaśniała przypadki łamania praw człowieka przez reżim Mugabego, podczas debaty w brytyjskim parlamencie określiła Mnangagwę jako "prawdopodobnie jedyną osobę w Zimbabwe, która wzbudza większy lęk niż Mugabe".

Przez ostatnie dwie dekady "Krokodyl" pełnił wiele rządowych funkcji, był między innymi ministrem sprawiedliwości, ministrem finansów i szefem dyplomacji. W 2014 roku objął urząd wiceprezydenta kraju, który sprawował do czasu, aż został z niego odwołany przez samego Mugabego za rzekome "spiskowanie przeciwko rządowi".

W oczekiwaniu na władzę

Ambicje Mnangagwy dotyczące przejęcia władzy po ponad 90-letnim dyktatorze od dawna były tajemnicą poliszynela. Jego rewolucyjna przeszłość połączona z poparciem kluczowych przedstawicieli zimbabweńskiej elity - szczególnie wojska i służb bezpieczeństwa - uczyniły z niego idealnego kandydata i niemal pewnego następcę głowy państwa.

Ogłoszona nieoczekiwanie w zeszłym tygodniu decyzja Mugabego o odwołaniu Mnangagwy z funkcji wiceprezydenta była dramatyczną zmianą, która jak się później okazało, doprowadziła do głębokiego kryzysu w kraju.

W oświadczeniu opublikowanym przez ministerstwo informacji oskarżono Mnangagwę o "brak lojalności, brak szacunku, podstępność i brak wiarygodności", odsuwając go tym samym w polityczny cień. Decyzja prezydenta wzbudziła uzasadnione obawy, iż ma ona na celu wzmocnienie pozycji pierwszej damy - Grace Mugabe - i utorowanie jej drogi do przejęcia władzy po mężu.

- Ta sukcesja została przerwana przez ambicje (Grace) Mugabe i działania jej otoczenia - ocenił Mark Canning, były ambasador Wielkiej Brytanii w Zimbabwe, który ostrzega jednocześnie przed "dosyć przerażającą reputacją" Mnangagwy.

Jednak konflikt "Krokodyla" z pierwszą damą Zimbabwe zaczął się tlić już w 2008 roku, kiedy Grace powołała w ramach partii ZANU-PF tak zwaną Frakcję 40 (G40), która opowiadała się za zmianą pokoleniową i odsunięciem od władzy starej partyjnej elity.

Głos Wielkiej Brytanii

Szef brytyjskiej dyplomacji Boris Johnson zaapelował, by nowego lidera Zimbabwe wyłonić w drodze demokratycznych wyborów.

- Nikt nie chce być świadkiem przejścia od jednego niedemokratycznego tyrana do drugiego - powiedział podczas przemówienia w brytyjskim parlamencie.

- Chcemy zobaczyć wolne i sprawiedliwe wybory w przyszłym roku, i nad tym będziemy pracować - stwierdził szef brytyjskiego MSZ.

Obserwując jednak rozwój wydarzeń w Zimbabwe i biorąc pod uwagę, jak długo "Krokodyl" czekał na przejęcie upragnionej władzy, można mieć obawy, że nadzieje świata na demokratyzację tego kraju jeszcze długo nie zostaną spełnione.

Autor: momo/kg, adso / Źródło: CNN, Independent, tvn24.pl

Tagi:
Raporty: