Pilot Superjeta nie zareagował na ostrzeżenia nawigatora i sygnały alarmowe systemu TAWS mówiące o zbliżającej się górze - podają rosyjskie gazety, powołując się na przecieki ze śledztwa w sprawie katastrofy maszyny w Indonezji. Pierwsze ustalenia mają wskazywać na winę bardzo doświadczonego pilota, który zachował się irracjonalnie, ignorując sygnały o zbliżającej się ziemi.
Samolot Suchoj Superjet 100 rozbił się w Indonezji 9 maja. Maszyna uderzyła w strome zbocza wysokiego masywu wulkanu Salak. Wszystkie 45 osób przebywających na pokładzie zginęło na miejscu, poza rosyjską załogą byli to głównie przedstawiciele miejscowych linii lotniczych i dziennikarze.
Maszyna wykonywała drugi tego dnia lot pokazowy, który miał przekonać potencjalnych lokalnych kupców do rosyjskiej maszyny.
Zignorowane ostrzeżenia
Kilka tygodni po katastrofie w górskiej przepaści odkryto czarne skrzynki Superjeta. Śledztwo jest prowadzone w Indonezji przy pomocy specjalistów rosyjskich. Początkowe ustalenia wskazywały, że załoga z nieznanych przyczyn niebezpiecznie obniżyła wysokość lotu w pobliżu masywu wulkanu Salak. Pilot poprosił o zgodę na manewr kontrolę przestrzeni powietrznej i ją uzyskał, ponieważ wówczas znajdował się kilkanaście kilometrów od górzystego terenu. Chwilę później maszyna weszła w zakręt w kierunku górskiego masywu i zniknęła z radarów.
Według przecieków ze śledztwa podanych przez gazetę "Moskowskij Komsomolec", na czarnych skrzynkach śledczy znaleźli zapisy, z których wynika, iż pilotujący maszynę kapitan Aleksander Jablontzew zignorował sygnały o zbliżającej się ziemi. Najpierw miał go ostrzeć nawigator, później uruchomiły się dzwiękowe ostrzeżenia systemu TAWS ("Terrain Ahead"). Pomimo tego, z nieznanych przyczyn, pilot utrzymał kurs, co doprowadziło do uderzenia maszyny w górskie zbocze.
Nie wiadomo dlaczego tak doświadczony pilot jak Jabłoncew, który wylatał ponad 10 tysięcy godzin i był szefem pilotów testowych Suchoja, miałby popełnić taki kardynalny błąd. Ignorowanie ostrzeżeń o zblizającej się ziemi, podczas lotu w kiepskiej widoczności nad wysokim górskim masywem wydaje się ekstremalnie niebezpieczne. W rosyjskich mediach pojawiały się sugestie, iż kapitan chciał wykonać efektowny zakręt wokół wulkanu. Gdyby Superjet nie uderzył w ziemię, to po dokończeniu zakrętu byłby na kursie powrotnym do Dżakarty.
Pilot czy maszyna
Oficjalnie nie wskazano na błąd pilota jako przyczynę katastrofy, rozpatrywana jest też kwestia ewentualnej awarii. Jednak przedstawiciele Suchoja zapewnili, że maszyna przed startem była w pełni sprawna technicznie. Natomiast pod koniec maja śledczy indonezyjscy i rosyjscy wspólnie oświadczyli, że nie ma dowodu na to, iż Superjet do momentu katastrofy miał jakąś awarię.
Dotychczas ujawnione informacje sugerują więc prawdopodobną winę pilota. Takie rozwiązanie byłoby zapewne "pożądane" przez Suchoja i Kreml, którym zależy na utrzymaniu dobrej reputacji Superjeta. To pierwszy samolot pasażerski zaprojektowany i zbudowany w Rosji po upadku ZSRR, który ma poddżwignąć rosyjski cywilny przemysł lotniczy z zapaści. Wykrycie ewentualnej usterki technicznej w nowym samolocie miałoby katastrofalne skutki dla sprzedaży. Zwłaszcza, że rosyjskie samoloty i tak są obarczone odium awaryjności i zawodności.
Autor: mk//gak / Źródło: Ria Novosti
Źródło zdjęcia głównego: Wikipedia CC BY SA | Dmitrij Żerdin