Włoska Abruzja zamarła w przerażeniu po wieczornym wtorkowym silnym wstrząsie, a już kilka godzin później - o godz. 23.30 - w okolicy doszło do kolejnego. Łączna liczba ofiar od poniedziałku, kiedy runęły pierwsze domy, to już 235 osób. Nowe wstrząsy utrudniają akcję poszukiwawczą w gruzowiskach zniszczonych budynków, jednak ratownicy w dalszym ciągu nie tracą nadziei.
Około godz. 23.30 doszło w Abruzji do kolejnego silnego wstrząsu wtórnego. Obrona cywilna poinformowała, że miał on siłę 3,8 w skali Richtera.
Silny wstrząs wtórny
Tuż przed godz. 20 ziemia zatrzęsła się tam z siłą 5,3 w skali Richtera. Wstrząs ten spowodował zawalenie się kilku budynków oraz dalsze uszkodzenie kościoła w prawie opustoszałym już centrum L’Aquili. Agencja Ansa podała, że w wyniku powtórnego wstrząsu zginęła jedna osoba.
Błyskawicznie zareagowali nasi internauci. Pani Małgorzata Siwińska napisała na platformę Kontakt TVN24: Mieszkamy w Rzymie (La Gustiniana), przed pięcioma minutami odczuliśmy wyraźny wstrząs trwał krócej i był słabszy niż nad ranem w poniedziałek, jednak cały dom zadygotał, zapewne w Abruzzi był mocno odczuwalny.
Tysiące ratowników
W rejonie Abruzji wciąż 11 osób uznaje się za zaginione. Premier Silvio Berlusconi zapowiedział, że poszukiwania będą jeszcze trwały 48 godzin. Po tym czasie szanse odnalezienia kogokolwiek żywego są bliskie zeru.
W akcji ratunkowej bierze udział ponad 7000 osób, a premier ocenił, że przebiega ona "w sposób całkowicie zadowalający".
Berlusconi podziękował "innym krajom za solidarność", zaznaczył jednak, że Włochy "mają możliwość samodzielnie odpowiedzieć na potrzeby". - Jesteśmy dumnym narodem, który ma środki. Dziękujemy tym krajom, ale sami damy sobie radę - oświadczył włoski premier. Potem zmienił jednak zdanie i przyznał, że jest gotów przyjąć pomoc od Amerykanów.
Nawet w Rzymie kołysały się meble
We Włoszech tymczasem nadal dochodziło we wtorek do wstrząsów wtórnych. Przerażeni ludzie z krzykiem uciekali z namiotów, kiedy podczas jednego z wstrząsów zachwiały się budynki, a na ulice posypał się gruz.
Z powodu wstrząsów premier Silvio Berlusconi zaapelował do mieszkańców Abruzji, żeby na razie nie powracali do swoich domów.
We wtorek przed południem w Abruzji odnotowano wstrząsy o sile 4,7 stopnia Richtera. Były odczuwalne także w Rzymie, gdzie na wyższych piętrach budynków kołysały się meble.
Pomoc dla Polaków w Abruzji
Polski konsulat wysłał rano we wtorek samochody po 14 obywateli Polski, którzy wyrazili chęć powrotu do kraju. Wszyscy zostaną przywiezieni do Rzymu, gdzie zostanie im udzielona wszelka niezbędna pomoc. Następnie odlecą samolotami do Warszawy, Gdańska i Katowic. Niektórzy wrócą do Polski autokarami.
W poniedziałek do Wiecznego Miasta samochodami konsulatu przywieziono grupę 10 Polaków. Niektórzy stracili cały dobytek i przyjechali w pidżamach, w których uciekali z walących się budynków w L'Aquili.
Polacy jak najszybciej to możliwe, mają znaleźć się w kraju.
Ostatni żywi w gruzowisku
Wśród grozy zawalonych miast i miasteczek czasami pojawiają się dobre wiadomości. Na przykład o 24-letniej studentce, która miała niezwykłe szczęście. Kiedy zawalił się czteropiętrowy dom, w który mieszkała, bryły żelbetonu runęły zaledwie kilka centymetrów od jej łóżka.
Ocaleni koczowali w namiotach
Spośród ludzi pozbawionych dachu nad głową 10 tysięcy pochodzi z L’Aquili, a 7 tysięcy z doszczętnie zniszczonych 26 okolicznych gmin. Większość z nich spędziła noc w zimnie w miasteczkach namiotowych, postawionych przez Obronę Cywilną. Dużo ludzi spało również w samochodach.
Poniedziałkowe trzęsienie ziemi dotknęło 26 miejscowości, z których chyba najbardziej ucierpiała L'Aquilla. To największa katastrofa w tym kraju od 1980 roku, kiedy 23 listopada zginęło w trzęsieniu ziemi na południu Włoch blisko 2700 ludzi.
Polska ambasada w Rzymie uruchomiła dyżurne numery telefonów, pod którymi udzielane są informacje w sprawie trzęsienia ziemi w Aquili : 0039 06 362 04 308 oraz 0039 06 362 04 302
Źródło: PAP, IAR, Reuters, tvn24.pl