Zginęli oglądając mecz

Aktualizacja:

Dwie potężne eksplozje wstrząsnęły w niedzielę późnym wieczorem stolicą Ugandy, Kampalą. Wybuchy zabiły co najmniej 64 osoby oglądające finał mistrzostw świata w piłce nożnej. Wśród ofiar są Amerykanie.

- Bomby eksplodowały niemal jednocześnie w dwóch popularnych w mieście lokalach, akurat gdy wielu ludzi oglądało w nich telewizyjną transmisję z finału piłkarskich mistrzostw świata - poinformowała rzeczniczka ugandyjskiej policji Judith Nabakooba. - Te bomby na bez wątpienia miały na celu tłumy oglądające mistrzostwa świata - powiedział komendant główny policji Kale Kayihura.

Prawdopodobnie były to zamachy samobójcze. Wśród ofiar są obywatele USA. Ambasada amerykańska w Ugandzie potwierdziła śmierć jednego swego obywatela. Trzech kolejnych, członków organizacji kościelnej z Pensylwanii zostało rannych.

- Pamiętam jak traciłem przytomność, słyszałem ludzi krzyczących i biegających - opowiadał 18-letni Amerykanin Kris Sledge. - Teraz po prostu cieszę się, że żyję - dodał.

"To było straszne"

W obu restauracjach - etiopskiej w dzielnicy Kabalagala i Kyadondo Rugby Club - eksplozje zabiły w sumie co najmniej 64 osoby. Ofiar śmiertelnych może być jednak więcej, bo stan wielu rannych jest bardzo ciężki. - To było straszne. Wszędzie widziałem krew, strzępki ubrań i kawałki krzeseł - powiedział dla internetowego wydania ugandyjskiej gazety "Sunday Vision" pewien dziennikarz sportowy, który przeżył atak na restaurację Kyadondo Rugby Club.

Na razie nie wiadomo, kto stoi za tymi zamachami. Policja nie wyklucza, że powiązani z Al-Kaidą terroryści z somalijskiego ugrupowania Al Shabaab, którzy w przeszłości dokonywali już podobnych ataków na ugandyjską stolicę, a ostatnio straszyli kolejnymi. Chcą oni zmusić władze Ugandy do wycofania swych żołnierzy z misji pokojowej w Somalii.

Źródło: PAP, tvn24.pl